|
|
Andrzej Skupień-Florek |
|
Andrzej Skupień-Florek urodził się 25 listopada 1902 r. na Stołowem, w przysiółku wsi Biały Dunajec. Był pierworodnym synem Józefa Skupnia i Wiktorii z domu Palider. Gdy miał lat siedem rodzice jego wyjechali do Ameryki, zabierając młodszą siostrę Antoninę. Jędrusia mieli sprowadzić do siebie, ale wypadki potoczyły się inaczej. Przyszły poeta pozostał przy swoim dziadku Florianie; stąd przydomek - FIorek. Ukończył tylko trzy klasy szkoły ludowej, gdyż musiał pomagać w gospodarstwie owdowiałego dziadka, chociaż ten był dla niego bardzo dobry i niczego mu nie odmawiał.
Po śmierci dziadka, Andrzejowi w wieku lat czternastu ustanowiono kuratora sądowego. Był nim taksator sądowy Józef Ślimak "Michalicek" zamieszkały w Białym Dunajcu. Ten ziemię - własność Andrzeja - wydzierżawił, dom zamknął, a podopiecznego oddał na służbę do Rzepisk, później do Józefa Rzadkosza z Gliczarowa, gdzie służył przez pięć lat. Trzecim gazdą był Andrzej Tyłka z Cichego koło Chochołowa.
Po rocznym pobycie Andrzej Skupień wrócił w ojcowskie progi, ziemię odebrał z dzierżawy i zaczął gospodarować. W 1924 r. żeni się z Agnieszką Rzepką z Gliczarowa Górnego. Niedługo potem, bo na wiosnę tegoż roku, został powołany do wojska. Rozpoczął służbę w 21. pułku Artylerii Polowej w Krakowie na Dąbiu. Pułk ten należał do Dywizji Podhalańskiej dowodzonej przez gen. Andrzeja Galicę z Białego Dunajca.
Korzystając z biblioteki pułkowej młody Skupień kształci się sam. Tu zetknął się z twórczością m.in. Jana Kasprowicza i Władysława Orkana. Literatura o Podhalu i Tatrach wzbudziła w nim duże zainteresowanie. Po powrocie do domu, korzystając ze sporządzonych przez siebie zapisków - notatek skompletował własną bibliotekę, około 2 tyś. tomów, odmawiając sobie wielu przyjemności (np. oduczył się palenia papierosów gdyż książki były bardzo drogie). W wolnych chwilach od pracy na roli zaczyna pisać sprawozdania, artykuły do różnych pism. Nawiązuje kontakt z redakcjami; "Zorza", "Orędownik", "Wielkopolanin", "Gazeta Podhalańska", "Dzwon Niedzielny", "Piast", "Gospodarz Polski", "Przewodnik Kółek Rolniczych".
Po kilku latach małżeństwa umiera żona. W 1932 r. żeni się po raz drugi, tym razem z Antoniną Łukaszczyk z Budzowego Wierchu. W 1934 r. został członkiem Gminnej Rady w Białym Dunajcu. Kiedy po zmianie terytorialnej wsi Gmina Biały Dunajec weszła w skład zbiorowej Gminy Poronin, Skupień został jej członkiem, a później otrzymał mandat ławnika. Pracował w komisjach: rolnej, szkolnej i sanitarnej. Był inicjatorem budowy Szkoły w Gliczarowie Górnym. Za pracę nad podniesieniem kultury i gospodarki Podhala otrzymał Brązowy Krzyż Zasługi w 1938 r. Udzielał się także w Akcji Katolickiej, która daje mu możność pracy z młodzieżą, kształci wielu chłopców górali.
|
Andrzej Skupień-Florek |
|
|
Twórczość literacka Andrzeja Skupnia-Florka z okresu międzywojennego jest bogata i wszechstronna. Pisze utwory poetyckie, np. "Muzyka góralska", "Kryzys" (osiem wierszy), gawędy (około czternaście) m.in. "Jak to Jasiek Sacków ostoł zięciem swojego gazdy", "Jako to Wojtek do baby przyseł i jako se jom pote odmiyniył", "Jako se Piscorów Maciek urodzoł z królem na warcie". Pisze też artykuły publicystyczne o problematyce gospodarczej, społecznej, kulturalnej, historycznej. Wygłasza własne odczyty o uprawie roli. Jest zatroskany o polepszenie warunków życia wsi podhalańskiej. Publikuje artykuły, np.: "Moje doświadczenia w małym gospodarstwie górskim", "Życie na Podhalu", "Oszczędność źródłem dobrobytu", "O Tatrach i Podhalu od praokresu czasu", "Świadczenia rzeczowe to nie pańszczyzna", "O prawdzie akuratnej", "Poronin przoduje", "Rozważania przed wyborami samorządowymi", "Nasz największy wróg", "Nie słowem a czynem trzeba nam walczyć", "Co siać i jak nawozić", "Praca warunkiem bytu".
Zajmuje się również sprawą Tatrzańskiego Parku Narodowego z powodu złych decyzji władz miejskich w powyższej sprawie. Dbał bowiem o prawo własności chłopskiej w Tatrach: prawo do wypasu bydła, prawo poboru drzewa i opału.
Spośród wielu spraw, którymi się zajmował bardzo ważną i pożyteczną wydawała mu się walka z alkoholizmem, do tego tematu wraca kilka razy w swojej twórczości. Na tamach "Wielkopolanina" jego publikacje informują czytelników o przeszłości Podhala i gór, celem zainteresowania ich historią Tatr.
Na talent literacki Florka zwrócił baczniejszą uwagę Jan Bielatowicz, który jego wiersze zamieścił w redagowanej przez siebie antologii "Poezja Młodego Podhala" (nakładem Koła Polonistów U.J. w Krakowie w 1937 r.).
Od września 1939 r. A. Skupień-Florek przerwał swoją działalność społeczną i publicystyczną. W czasie wojny zachęcał górali do pobierania polskich kenkart. Był przeciwny wszystkiemu, co łączyło się ze znakiem "Goralenvolk". Z okresu okupacji pochodzą wiersze: "Podhalańskie my syny", "O Tatry wy moje", "List", "Przy kosyniu".
W okresie powojennym - już w grudniu 1945 - w wyzwolonej Polsce wraca do działalności publicystycznej. W "Piaście" zamieszcza artykuły, np. "Pokój ludziom dobrej woli". Bierze udział w akcji zbierania podpisów pod słynnym Apelem Sztokholmskim, pełni funkcję honorowego korespondenta Głównego Urzędu Statystycznego w Warszawie, współpracuje z czasopismami "Wieś", "Rolnik Polski", "Gazeta Podhalańska". Wraca z powrotem do tematyki gospodarczej, kulturalnej i antyalkoholowej. Ważniejsze artykuły to: "Do dyskusji o życiu samorządowym", "Sprawa pasterstwa i niszczenia lasów w Tatrach", "Nasz wewnętrzny wróg w Odrodzonej Polsce", "O kulturze ludowej słów parę", "O powstaniu serwitutów w Tatrach", "O poezję na dziś zrozumiałą", "O elektryfikację zapadłych wsi", "O owcach lasach i ludziach Podhala", "Z regionu podhalańskiego", "Lud Podhala nie chce wojny", "Dobrodziejstwo, którego wieś nie znała", "Owies i gotówka", "W walce o pokój", "Podhale zmieni oblicze". W 1950 roku pisze też recenzje, m.in. książki L. Kruczkowskiego "Pawie Pióra" oraz recenzje książki M. Jastruna, drukowaną w czasopiśmie "Wieś".
Przeciwstawia się zanikaniu strojów podhalańskich i apeluje o wskrzeszenie kultury ludowej na Podhalu. Wraca do spraw przeszłości regionu i opracowuje monografię rodzinnej wsi Biały Dunajec (dzieje od jej początku, czyli od 1579 roku do 1965). Pracował nad tym około 10 lat. Pracą tą wnosi Florek duży wkład w historię Podhala.
Po 1951 roku Andrzej Skupień Florek napisał kilka wierszy, np. "Moja chałupecka", "Chlebne kłosy". Do artykułów wraca po październiku 1956; pisze do "Wieści z gór", "Orki", "Tygodnika Ilustrowanego", "Za i Przeciw", "Dziennika Polskiego", "Słowa Powszechnego" i "Hejnału Mariackiego". Współpracuje również z wydawnictwem Ossolineum. Artykuły z tego okresu to np.: "Każdy człowiek w coś wierzyć musi", "Zwyczaje niedzieli Palmowej", "O polichromii kościoła w Poroninie".
W 1957 roku bierze udział w Sejmikach Kultury Skalnego Podhala w Zakopanem i wygłasza przemówienie "Kultura na codzień". Mówi o kulturze w rodzinie, w zakładzie pracy, w handlu, w gospodarstwie rolnym, w państwie. Propaguje rozwój pisarstwa ludowego. Domaga się własnej gazety podhalańskiej, w której mogliby pisarze Podhala poruszać własne problemy regionalnej kultury i literatury. W 1958 roku w "Słowie Powszechnym" zamieszcza artykuł "Podhale włącza się do walki", "Pijaństwo matką plag społecznych" ponownie walcząc z plagą pijaństwa. W artykule "Ratujmy honor Podhala" potępia bójki w czasie wesel na Podhalu. Nie zapomniał też Florek o góralach, którzy wyemigrowali do USA. Pisze dla nich artykuł "Serce amerykańskiego Podhala" oraz "Na piętnastolecie" - w rocznicę pisma "Tatrzański Orzeł". Inny rodzaj artykułów to materiały okolicznościowe: np. pisane w setną rocznicę urodzin Kasprowicza: "Moje wspomnienia o Kasprowiczu" oraz "Historyczne rocznice z dziejów Podhala - na szlaku 1000-lecia Polski", a także "Gdy wolność wkraczała do mojej wsi".
Drugą monografię napisał Florek o życiu i twórczości artystycznej rzeźbiarza Wojciecha Kułacha z Gliczarowa ("Wawrzyńcoka"' - przydomek). Zbierał cierpliwie i pracowicie trudnodostępne materiały, aby przywrócić pamięć o zapomnianym, jednym z największych rzeźbiarzy Podhala. Praca "O Wojtku co wydobywał mowę z drewnianych kloców" była zamieszczona w "Wierchach". Napisał też krótką monografię parafii Poronin.
Twórczość publicystyczna Florka odznacza się różnorodnością i bogactwem problemów oraz wielką ambicją podjęcia prób naukowych. Florek łączy twórczość literacką z publicystyczną i działalnością kulturalno-oświatową. Twórczość ta odzwierciedla życie i warunki, w jakich żył. Większość dzieł pisze gwarą góralską, gdy zaś chce przekazać problemy ogólnoludzkie lub ogólnonarodowe oraz informację o Podhalu pisze językiem literackim aby być zrozumiałym przez wszystkich czytelników. Dlatego też po roku 1957 Andrzej Skupień Florek został odkryty na nowo. Artykuły publicystyczne z tego okresu to "Wspomnienia z chwil, kiedy wolność wkraczała do mojej wsi", "Podhale - początki osadnictwa", "O tym jak narodziło się Podhale i jego gawędy", "Dziś tu nie tak", "Co nas łączy i co dzieli", "Podhale w literaturze i oczach górali", "Wieści spod Giewontu". Z tego też okresu pochodzi większość utworów poetyckich i gawęd.
Sporo artykułów publicystycznych, gawęd oraz wierszy z twórczości Andrzeja Skupnia-Florka zaginęło, gdyż - jak sam wspominał w pierwszych początkach swojego pisania - nie pomyślał o potrzebie robienia kopii swoich utworów. Dlatego w obecnej chwili nie wszystkie można wydać drukiem. Należy jednak pamiętać, że poetą, gawędziarzem, publicystą, działaczem był chłop-gazda a nie uczony! Wyszedł ze wsi, wsi i jej kulturze pozostał wierny. Sztandar swej wiejskości nosił dumnie i wysoko. Do bogactwa kultury wsi polskiej wnosił własną bogatą kulturę ducha. Wyrazem więzi ze wsią był jego strój góralski, z którym nigdy się nie rozstawał. Nie robił tego na pokaz, ale z przekonania: niech inni wiedzą, że Góral ma coś do powiedzenia. Swoich rodaków nawoływał do umiłowania rodzinnej ziemi podhalańskiej, umiłowania stroi i gwary. Chciał być i był oraczem tej ziemi, i ten tytuł wyżej sobie cenił niż tytuł poety. Zwykł był mawiać: "od mysy do cysorza syćka zyjom z gospodarza".
Twórczość Andrzeja Skupnia-Florka nie została doceniona i w całości pokazana. Gdy wydano mu tomik poezji cenzura, jak zawsze i wszędzie w komunizmie, dokładnie ingerowała, np. w wierszu "Miłuj Podhale" obcięto ostatnią zwrotkę wiersza:
Zmartwychwstanies w niebo pódzies
z Bogym bedzies w chwale
to se spiywoj po góralsku
i miyłuj Podhole.
Żartowano z Andrzeja Skupnia-Florka, że byłby bardziej popularyzowany, ale cóż kiedy z każdego wiersza Bóg wygląda. Odpowiadał wówczas: "Dobrze jest Bogu i Matce Boskiyj w moik wiyrsykak a mnie z Bogiem". W Bogu umiał znaleźć pociechę w swoim życiu wraz z jego doświadczeniami i udrękami. Na Boże Narodzenie brał opłatek do ręki i łamał się nim za pomocą prasy, radia, czy telewizji ze wszystkimi mieszkańcami polskiej wsi. Był człowiekiem bardzo wierzącym. Swym talentem służył parafii i Kościołowi. Zawsze ułożył mowę powitalną, względnie pożegnalną dla dostojników kościelnych. Toteż osobiście znali go arcybiskupi i kardynałowie Metropolii Krakowskiej. Prymas Polski Stefan Wyszyński podczas koronacji Matki Bożej Ludźmierskiej w swoim kazaniu nazwał go bratem swoim. Po uroczystościach koronacji, w czasie których A. Skupień wystąpił z powitaniem Prymasa Polski i całego Episkopatu, kreśląc przy tej okazji rys historyczny kultu Matki Bożej Ludźmierskiej odsunięto go na dłuższy czas od publicznych przemówień. Władzom nie spodobało się wystąpienie. Oprócz mowy powitalnej przygotował również plan organizacyjny - tekst "Misterium" - złożenia hołdu Najświętszej Marii Pannie Ludźmierskiej, Królowej Podhala przez poszczególne grupy ludności Podhala, Spisza, Orawy, Poręby, Sącza, Makowa, przez turystów, letników, wczasowiczów, baców i juhasów. Koronacja odbyła się 15 sierpnia 1963 r.
|
Andrzej Skupień-Florek |
|
|
Samoobroną chłopa-poety przed nieprzychylnie ustosunkowaną do niego władzą komunistyczną było napisanie czasem czegoś o innym charakterze, np. wiersza o pierwszym maju lub o Leninie w Poroninie; wówczas zostawał na jakiś czas "odblokowany". Przebywając w naszym domu zawsze boleśnie to wspominał.
W dniu 15 listopada 1970, z okazji 400-lecia cudownego obrazu Matki Bożej Pocieszenia w Nowym Sączu, do Jej Sanktuarium odbyła się pielgrzymka byłych więźniów hitlerowskich obozów koncentracyjnych (25-lecie wyzwolenia) oraz członków ruchu oporów z ziemi sądeckiej i Podhala, by złożyć hołd i podziękowanie Matce Bożej Wybawicielce za ocalenie, opiekę w walce i zwycięstwo. Pielgrzymce przewodniczył J. E. ks. biskup Józef Gucwa, Andrzej Skupień-Florek napisał hołd ku czci Matki Bożej Pocieszenia złożony przez byłych więźniów obozowych z Podhala. Z okazji tysiąclecia chrztu Polski napisał: "Parafia Poronin na Milenijnym szlaku" oraz okolicznościowe pieśni i wiersze dla ludności przy przenoszeniu Cudownego Obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej z diecezji do diecezji, z parafii do parafii oraz z domu do domu.
Mimo szczęśliwego pożycia małżeńskiego z drugą żoną, nie dochował się własnego dziecka. Bardzo pragnął, aby wydano mu książkę. Mawiał: "...wciołbyk choć takie dziecko zostawić po sobie". Był także świetnym gawędziarzem. Na Ogólnopolskim Konkursie Gawędziarzy w Bukowinie Tatrzańskiej zdobył pierwsze miejsce za gawędę "Kolegowie". Był więc wybitnym synem Podhala, niestrudzonym ambasadorem góralszczyzny i jej najwierniejszym rzecznikiem. Był radnym, ławnikiem, honorowym członkiem Związku Podhalan, korespondentem wiejskim "GUS", organizatorem szkolnictwa, opiekunem zabytków. Współpracował z Polskim Towarzystwem Historycznym, należał do Stowarzyszenia Twórców Ludowych, współpracował z Biurem Studiów i Oceny Programów Polskiego Radia w Warszawie. Pełnił obowiązki Społecznego Opiekuna Zabytków, był członkiem Towarzystwa Miłośników Ludowej Kultury i Sztuki Góralskiej. Za wszechstronną działalność otrzymał wiele odznaczeń: Złoty Krzyż Zasługi - za całokształt działalności społeczno-kulturalnej, Złotą Odznakę GUS - za długoletnią pracę korespondenta rolnego, złotą odznakę "Zasłużony dla Ziemi Krakowskiej", odznakę "Zasłużony Działacz Kultury" - za propagowanie poezji i gawęd góralskich na spotkaniach i wieczorach autorskich organizowanych na terenie prawie całej Polski, Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, nagrodę ministra kultury i sztuki. Oprócz tychże otrzymał wiele dyplomów i wyróżnień, np. za udział w przygotowaniu Kongresu Kultury Polskiej. Ostatniej z nagród "Nagrody literackiej im. Jana Pocka" przyznawanej najwybitniejszym twórcom nie zdążył odebrać, z powodu pobytu w Klinice Okulistycznej w Krakowie, z której już nie wrócił. Zmarł 2 grudnia 1973 roku.