Boże Narodzenie (25 grudzień)
Podłazy góralskie to zwyczaj odwiedzania, głównie przez kawalerów dziewczyn, które im przypadły do gustu. Pierwsze podłazy to te po pasterce w św. Szczepana, drugie to te w noc noworoczną. Ponieważ wierzono, że życzenia wypowiadane w Święta mają magiczną moc (wierzono, że zawsze się spełniają), więc życzono sobie wszystkiego co najlepsze.
W ten dzień chodzą w podłazy (po kolędzie) chłopcy od chałupy do chałupy. Wchodzą do izby, sybiąc ziarnem domowników i wołają:
Na scyńście, na zdrowie
No to Boże Narodzenie
Coby Wam się darzyło
Syćko dobrze rodziło
W oborzek, komoze
Sędel dobrze
Coby Wam się darzyły
Kury cubate
Gęsli siodłate
Telo wołków
Kielo w dachu kołków
Telo cielicek
Co w lesie jedlicek
Coby Wam się darzyły
Konie z białymi nogami
Cobyście orali
Śtorami pługami
Jak nie śtyroma
To trzoma
Jak nie trzoma
To dwoma
Jak nie dwoma
To jednym
Ale co godnym
Sięgnijcie do pieca
Wyjmijcie kołaca
Sięgnijcie do skrzyni
Wyjmijcie pół świnie
Sięgnijcie na wyzkę
Wyjmijcie masła łyżkę
Sięgnijcie do saki
Wyjmijcie gorzałki
Piekliście kłuliście...
Za kolendę dostają parę centów lub kromkę chleba.
Św. Szczepan (26 grudzień)
Dzień ten wszystkie dziewczyny zamiatają wszystkie kąty w izbie, ponieważ w kątach najwięcej się kryje nieporządku. Wynosi śmieci, wysypuje je na śmiecisko (małe śmietnisko) i z której strony przyleci wrona lub sroka, stamtąd przyjdzie jej mąż.
Nowy Rok (1 styczeń)
Wszyscy od rana składają sobie życzenia, które mają przynieść dostatek, zdrowie i wszelką pomyślność. Najchętniej, jako pierwszego gościa, widziano mężczyznę. Po wejściu do izby i pochwaleniu Pana Boga mówiono:
Na scyńście, na zdrowie,
Na ten Nowy Rok
Coby wam wyleciał
Z pieca bok
Coby Wam się darzyło
W oborze, w komorze
Sędal dobrze
W każdym kątku po dzieciątki
A na pościeli - troje
Cobyście tylko nie myśleli
Że to które moje!
Ostatki zapustne (ostatnie dni karnawału)
Przez trzy ostatnie dni zapust gospodynie nie myją naczyń, dopiero w późny wieczór wtorkowy pomyje wlewają do maślniczki, a wypłukawszy starannie, wylewają na śmiecisko, sądząc, że tak prędko masło będzie robić się, jak prędko ludzie do kaczm śpieszą.
IV niedziela Wielkiego Postu (Śródpójście)
Dziewczęta przebierają lalkę za śmierć. Nakładają na kukłę w białe płótno, kolorowe wstążki i korale, chodzą z nią od domu do domu śpiewają:
Sła śmiertecka z miasta
Pańjezus do miasta
Dziewcenta jom noisom
O jajecka prosom
Cobyście jim dali
A nie załowali
bo jak jim nie dacie
Wsytkie garki, miski
Wam powybijamy
Co na półce macie
Kureckę Wam oskubiemy
Pod nozecki pościelimy
Bo nam zimno stać
Po wysłuchaniu, gaździna dawała dziewczętom pieniądze lub jajka, po czym szły do następnego domu.