Z początkiem czwartorzędu, w plejstocenie (dawniej
zwanym dyluwium), ok. 1 800 000 lat temu, klimat zaczął się b. powoli (ok. 1o na
2000 lat), ale coraz bardziej oziębiać, powoli też przesuwała się w Europie
coraz więcej ku południowi granica śniegów i lodów arktycznych. Wielki lądolód
spływający z północy pokrył wreszcie znaczną część Europy, w tym prawie całą
Polskę, bo aż nieco na pd. poza Kraków, opierając się o wyloty dolin karpackich.
W związku z obniżeniem się ogólnym temperatury, również
i w górach zaczęła się obniżać granica wiecznego śniegu. Zwiększyła się też
ilość opadów śniegowych, śnieg przestał tajać w lecie, powoli zaczęły się
tworzyć pola firnowe, dające początek lodowcom, które spływały w dół dolin górskich. Lodowce
tatrz. i w ogóle karpackie były zjawiskiem lokalnym, samodzielnym i nie
stanowiły części lądolodu europejskiego, który sięgał tylko do Pogórza
Karpackiego, po ok. 300-400 m n.p.m. Wahania klimatu, który to się ocieplał, to
znów oziębiał w ciągu wielu tysięcy lat, wpływały na pojawianie się i
powiększanie, lub zmniejszanie się i ginięcie lodowców.
Taki zimniejszy okres, kiedy działalność lodowców była większa, nazywa się
glacjałem, zaś okres cieplejszy, gdy lodowce się kurczą lub wytapiają, to
interglacjał. Wśród glacjologów istnieje kilka poglądów co do liczby zlodowaceń
w Tatrach. Dawniej przeważała opinia o przynajmniej trzykrotnym zlodowaceniu
tatrz.; do niedawna liczono ich cztery; obecnie wielu glacjologów uważa, że było
ich sześć.
Największe oziębienie klimatu przypadło na środk. część epoki lodowej, wtedy
też lodowce tatrz. wyszły najdalej poza obręb właściwych Tatr, tak z ich pn. jak
i pd. strony. Potem znów nastąpiło ocieplenie - okres międzylodowcowy
(interglacjał), a z nim wytapianie się lodowców. Następnie jednak klimat znów
się oziębił, nie tak silnie jak poprzednio, toteż i lodowce tatrz. przeważnie
już nie wyszły poza Tatry. Ostatnie, najmniej intensywne zlodowacenie, utrzymało
lodowce na ogół tylko w obrębie wyższych części dolin tatrz.
Każde kolejne zlodowacenie przegłębiało coraz bardziej
doliny i kary (cyrki) wyżłobione przez poprzednie lodowce. W ten sposób np.
przegłębienie w korycie Roztoki wynosi aż 240 m różnicy między częścią górną i dolną tej samej
glacjalnej doliny. W centrum Tatr wyraźne ślady pozostawiło ostatnie
zlodowacenie, nakładające się na poprzednie.
Największym lodowcem tatrz. był lodowiec Doliny Białki, ok. 16 km długi. Wypływał on na
przedpole Tatr i zlewał się z lodowcem Jaworowej Doliny w okolicy Chowańcowego
Wierchu. Największą morenę utworzył
lodowiec Doliny Suchej Wody Gąsienicowej.
Ciągnie się ona wzdłuż Suchej Wody jako morena boczna, a kończy wielkim wałem
moreny czołowej, na której leżą Toporowe
Stawy.
Lodowce w Tatrach odegrały znaczną rolę, jeżeli chodzi o
» rzeźbę terenu, a także uwodnienie (» stawy). Po ostatecznym zaniku lodowców teren zaczęła rzeźbić
woda, a na Podhalu i u stóp Tatr zbiorowisko roślinne stanowiła wówczas tundra,
zupełnie zbliżona w typie do współczesnej arktycznej.
Ślady dawnego zlodowacenia Tatr pierwszy odkrył i opisał
w 1849 Ludwik Zejszner w Dolinie Suchej Wody Gąsienicowej, a następnie
w 1856 w Dolinie Bystrej, po lw. stronie
szosy do Kuźnic, gdzie istnieją szczątki moreny.
Do niedawna geomorfologowie uważali, że na obecną rzeźbę
Tatr zasadniczy i niemal wyłączny wpływ miała działalność lodowców, natomiast
najnowsze badania Mieczysława
Klimaszewskiego mają wykazywać, że zwł. w Tatrach Zach. ich rzeźba w dużej mierze
pochodzi jeszcze z trzeciorzędu, gł. z okresu pliocenu, a lodowce, mniejsze i
krótsze niż w Tatrach Wys., mniej wpłynęły, ogólnie biorąc, na
urzeźbienie terenu.