Piecyki elektryczne, słońce i start w Cortinie d' Ampezzo 1927…
W 1927 r. Żytkowicz jako reprezentant Polski startował w zawodach FIS w Cortina d' Ampezzo. Ponieważ posiadamy obszerne sprawozdanie z tych zawodów, autorstwa działacza PZN i kapitana sportowego Związku, Stanisława Faechera, to pozwalamy sobie na szerszą relację ze zmagań w sercu Dolomitów. Zawodnicy dotarli do zalanej słońcem doliny w której leży Cortina kolejka linową. Powitał ich mróz, słońce… i zimne pokoje w Hotelu "Monte Cristallo". Dopiero ustawienie piecyków elektrycznych poprawiło nieco sytuację naszych narciarzy. Za to wzruszyła ich niezwykła serdeczna atmosfera i postawa gospodarzy, którzy zajęli się. Po rozpakowaniu się Polacy wyszli na trasę biegu na 50 km i na skocznię. W biegu na 50 km startował Franciszek Bujak, który zajął 14 lokatę. W biegu na 18 km wystartowali wszyscy obecni w Cortinie zawodnicy tj. Bujak, Schiele, Krzeptowski I, Rozmus, Żytkowicz i Czech (za wyjątkiem Sieczki, który jako skoczek wystartował tylko w konkursie skoków). Najlepszą 12 lokatę zajął Czech, co wzbudziło niemałe zainteresowanie tym zawodnikiem, zarówno wśród dziennikarzy, jak i samych narciarzy. Ostatniego dnia odbyły się skoki do kombinacji, w którym świetne 5 miejsce zajął Bronisław Czech. Łącznie w kombinacji norweskiej 6 był Czech, 9 Krzeptowski I, 24 Rozmus i 25 Żytkowicz. Zwłaszcza postawa Czecha i Krzeptowskiego budziły uznanie. Po południu obył się otwarty konkurs skoków, który był jednocześnie pokazem włoskich automobili. Pojawiło się na stadionie kilkaset samochodów, które zajęły cała drogę prowadzącą z Cortiny do skoczni. W otwartym konkursie skoków nie odnieśliśmy już takiego sukcesu jak w konkursie do kombinacji: 18 był Krzeptowski I, 19 Sieczka, 25. Rozmus, 28 Czech i 29 Żytkowicz. Z drugiej strony zawodnicy nasi nabyli pewności siebie, zobaczyli wiele ciekawych wzorów, nabrali większej rutyny i przekonali się, że przy usilnej pracy i racjonalnym treningu sięgnąć będą mogli z każdym rokiem coraz wyżej. Przekonanie, że tylko pracą dochodzi się do poważnych rezultatów międzynarodowych było dla naszych zawodników najcenniejszą wskazówką na przyszłość, z naszej pod każdym względem udanej wyprawy do Cortiny.
Starty w biegach patrolowych…
Władysław Żytkowicz został jesienią 1927 r. włączony do szerokiej kadry olimpijskiej, przygotowującej się do startu w St. Moritz. Miał startować w patrolu wojskowym. Przypomnijmy pokrótce dla zainteresowanych czym były patrole wojskowe. Patrole wojskowe były konkurencją pokazową na Zimowych Igrzyskach 1924-48. Patrol składał się z 4 zawodników: komendanta, który biegł bez broni oraz trzech strzelców, którzy mieli karabiny zawieszane przez ramię. Trzykrotnie w takich pokazach wzięli udział Polacy. W 1924 r. nasza drużyna w składzie: Z. Woycicki, S. Chrobak, S. Kądziołka i S. Witkowski nie ukończyła biegu, w którym zwycięzcami okazali się Szwajcarzy. W 1928 r. Polacy wywalczyli 7 miejsce. W 1936 r. polski patrol zajął ostatnią 9 lokatę. Po zakończeniu II wojny światowej tradycja biegów patrolowych zanikła, ale z cenną inicjatywą odrodzenia tej konkurencji wystąpili pod koniec lat 40. Szwedzi, potem powstała UIPMB, która wprowadziła nową konkurencję sportową - biathlon. I MŚ w biathlonie odbyły się w Saalfelden w Austrii w marcu 1958 r., a w roku 1960 biathlon stał się konkurencją olimpijską. U jego korzeni jednak legły właśnie biegi patrolowe. Tak przedstawia się pokrótce historia tej dyscypliny.
Teraz powróćmy do roku 1927 i do przygotowań do olimpiady w Szwajcarii. PZN w ramach przygotowań olimpijskich stworzył Olimpijski Ośrodek Narciarski, którego kierownikiem został kapitan Jerzy Łucki. Zawodnicy zakończyli właściwy trening na 3 tygodnie przez Zimowymi Igrzyskami. Wobec braku śniegu w Zakopanem trening obejmował przede wszystkim marsze górskie z użyciem kijków. Ustalono skład patrolu na: komendant patrolu por. Zbigniew Wóycicki, kapitan Mieczysław Niemiec - zastępca komendanta patrolu, st. strzelcy - Władysław Czech, Jan Skupień, Władysław Żytkowicz, Tadeusz Zaydel i Erwin Bathelt[1]. Patrol z Zakopanego wyjechał 31 stycznia 1928 r., do St. Moritz dojechali zawodnicy 4 lutego i zostali zakwaterowani w hotelu "Steffani". Po treningach ustalono ostateczny skład patrolu. Bieg patrolowy odbył się 12 lutego, a o godzinie 9 starter dał znać do startu. Warunki na trasie były trudne. - około 10 cm warstwa śniegu świeżego na podkładzie zmarzniętego i często głęboko zapadającego się. W górnych odcinkach trasy - miejscami łamiąca się szreń, gołoledź, miejscami nawiane głębokie zaspy. Nośność dobra. Ogólnie warunki trudne[2]. Trasa była iście wysokogórska - najwyższym punktem był szczyt górski Schlattain o wysokości 2850 m.n.p.m. Ogółem trasa ponad 20 km długości i miała ok. 1200 metrów różnicy wzniesień. Nasz patrol nieźle spisywał się na trudnej trasie, aż do momentu gdy strzelec Zaydel złamał nartę, założono na nią dziób metalowy[3]. Po tym wydarzeniu patrol polski już systematycznie tracił i w końcu zajął 7 miejsce[4]. Z tego biegu zachowały się dwie fotografie polskiego patrolu: pierwsza, pokazująca zawodników w biegu, z Woycickim na czele (jako komendant patrolu biegnie bez karabinu) i 3 strzelcami. Drugie zdjęcie pokazuje naszą drużynę wbiegającą na metę. Po raz drugi Żytkowicz startował w patrolu na ZIO w 1936 r. Polacy zajęli wówczas ostatnie 9 miejsce. Żytkowicz był wtedy komendantem polskiego patrolu olimpijskiego. W 1929 r. w Mistrzostwach Polski wziął udział w biegu na 50 km i ukończył go na 10. miejscu z czasem 5.10.16. W skokach do biegu złożonego był 4. z notą 14.812 i dwoma skokami na 35 m. Po długości sądząc nie był wówczas w najwyższej formie sportowej.
[1] Skład polskiego patrolu na II. ZIO St. Moritz 1928 za: Narciarstwo Polskie, Kraków 1929, s. 83.
[2] J.w, s. 84.
[3] Dziób metalowy – był obowiązkowym wyposażeniem dawnych turystów-narciarzy. Na złamaną nartę nakładało się dziób wykonany z aluminium (ok. 15 – 20 cm długości) i przymocowywano go do narty 2 śrubkami z motylkami (oczywiście do wierzchniej części narty). Umożliwiał on kontynuowanie jazdy w przypadku, gdy doszło do złamania narty – przyp. W.S.
[4] Wyniki biegu patrolowego na II ZIO w St. Moritz (1928) 1. Norwegia – czas 3.50.27, 2. Finlandia – 3.54.37, 3. Szwajcaria – 3.55.04, 4. Włochy – 4.07.40, 5. Niemcy – 4.15.02, 6. Czechosłowacja – 4.15.07, 7. Polska – 4.33.45, 8. Rumunia – 5.20.16, 9. Francja – 5.00.26 – za: Narciarstwo Polskie, j. w, s. 86.