Planując nasz image nie zapominajmy jednak, co tak naprawdę jest w snowboardzie najważniejsze - nie to, w czym się jeździ, ale na czym! Ten fakt trzeba niewątpliwie wziąć pod uwagę planując nasz budżet, by nie skończyło się to tak: firmowe ciuchy z najnowszej kolekcji, a deska z muzeum. To przecież taki straszny widok!
Zacznijmy wiec od wybrania deski, bo od jej rodzaju zależy dobór pozostałych akcesoriów snowboardowych: wiązań, butów i ciuchów. Wybieranie tej jednej, jedynej, stworzonej dla ciebie deseczki spośród ogromnej ilości modeli i firm - to niezwykle trudne. Musisz więc wiedzieć parę rzeczy. Po pierwsze powinnaś zdecydować, jaki styl snowboardowy ci najbardziej odpowiada. Po drugie - określić swoje umiejętności jazdy, a w dodatku zważyć się i wiedzieć, ile kasy możesz na tę przyjemność przeznaczyć.
Na początek spróbujmy wybrać dla ciebie styl. Są cztery główne rodzaje desek: freestyle, freeride, alpine i bordercross. Deskę freestylową powinnaś wybrać, jeśli pociągają cię głównie powietrzne ewolucje i z góry wiesz, że większość czasu będziesz spędzać na skoczniach, halfpajpie i w fun-parkach. Deski tego typu są także przystosowane do jazdy w puchu i oczywiście na trasie. Zwykle są symetryczne lub z lekko przesuniętą w tył talią, co umożliwia jazdę i wykonywanie ewolucji tak samo przodem, jak i tyłem. To samo zadanie spełnia podwinięcie przodu i tylu deski. Szerokość deski i podwinięcie przodu ułatwiają jazdę w puchu. Krótka krawędź efektywna i małe wcięcie w talii sprawiają, że nie jest ona mistrzynią prędkości i ciętych skrętów, ale za to jak pięknie skacze, ląduje i sunie w puchu!, A przecież o to ci właśnie chodzi. Deseczka taka dobrze będzie służyć też początkującym, ponieważ jest stabilna i łatwa do opanowania.
Jeżeli jednak twój żywioł to prędkość i ekstremalnie cięte skręty na krawędzi, powinnaś dokonać wyboru którejś z desek typu alpine. Przeznaczone są one głównie na twarde, przygotowane stoki, dlatego ich przody są nieznacznie podgięte a tyły prawie płaskie. Wąziutka talia tych deseczek zapewnia cięte skręty, a długa krawędź efektywna i dość duża twardość dają gwarancje prędkości. Są trzy rodzaje tych desek: slalomowe, gigantowe i freeride'owe. Dwie pierwsze przeznaczone są głownie na treningi i zawody dla profesjonalistów, choć osoby bardzo dobrze już jeżdżące też będą nimi zachwycone. Slalomówki polecam na nasze rodzime stoki, gdyż są bardzo skrętne i krótkie, co sprawia, że łatwo się nimi manewruje miedzy muldami i innymi użytkownikami tras. Będą z nich też zadowoleni początkujący miłośnicy stylu alpine. Tzw. gigantówki polecam tym snowboardzistkom, które już bardzo pewnie czują się na desce, maja siłę w nogach (na tych deskach nie da się wozić), nie boją się prędkości i zwykle jeżdżą za granicą (z przykrością muszę stwierdzić, że nasze trasy ciągle jeszcze nie są bezpieczne dla osób lubiących prędkość). Deski te są twardsze od slalomowych i znacznie mniej skrętne, ale takiej prędkości i tak ciętych skrętów na żadnej innej desce nie osiągniecie (kaski dobrze widziane!). Aby cieszyć się pełnią możliwości jakie kryje w sobie taka deska, trzeba jednak sporych umiejętności.
Jeśli jesteś osobą, która chce cieszyć się prędkością i mieć frajdę ze skrętów na krawędzi przy mniejszym nakładzie pracy mięśni nóg, to deska freeride'owa jest właśnie dla ciebie. Jest ona wynikiem kompromisu miedzy ekstremalną jazdą, a łatwością manewrowania deską na śniegu. Wygląda bardzo podobnie do dwóch wyżej opisanych, ale jest nieco szersza i bardziej miękka. Jest to deska zarówno dla początkujących (gdyż jej wewnętrzna konstrukcja sprawia, że jest posłuszna - łatwa w manewrowaniu), jak i zaawansowanych (jest szybka i dobrze trzyma na krawędzi). Deski freeridingowe są przeznaczone dla osób, które chciałyby śmigać w głębokim puchu, tu i ówdzie sobie skoczyć, poczym wyjechać na przygotowaną trasę i ciąć ostro na krawędzi, prawie jak na desce typu alpine. Tak duże możliwości zapewnia tym deskom uniwersalna konstrukcja. Dzięki temu, że są szerokie, czują się w puchu jak ryba w wodzie. W miarę wąska talia i długa krawędź efektywna gwarantują im skrętność i prędkość, a podwinięcie przodu (bardziej) i tylu (nieco mniej), zapewnia łatwość jazdy na jedną i drugą nogę do przodu. Są to deski stworzone głownie do głębokiego puchu, ale uniwersalność ich konstrukcji sprawia, że bardzo często są wybierane przez zawodników jeżdżących bordercross - dyscyplinę łączącą w sobie elementy slalomów i freestyle'u.
Właśnie z myślą o zawodnikach tej dyscypliny konstruktorzy stworzyli deski bordercrossowe. W dyscyplinie tej na jednym torze spotykają się ze sobą slalomowcy i freestyle'owcy. Aby wyjść na przeciw ich potrzebom i oczekiwaniom, powstały dwa typy tych desek: do twardych i miękkich butów. Te, które przeznaczone są dla wyznawców prędkości, wyglądają podobnie do slalomowych. Są jednak szersze, co zapewnia im bardziej precyzyjne odbicie i lądowanie. Ich przód i tył są nieco bardziej niż w slalomowych podwinięte, co powoduje lepsze pokonywanie nierówności terenu. Jeśli jesteś osobą, która uwielbia prędkość i cięte skręty, lubi czasem wjechać w śnieżne wertepy i jak widzi skocznię to jej nie omija - to z takiej deski powinnaś być zadowolona. Deska bordercrossowa do butów miękkich, to jakby deska freeridingowa, której talia została zwężona, tył spłaszczony, wydłużona krawędź efektywna, a cała konstrukcja utwardzona. Wszystko to sprawia, że deska zachowując zdolność "latania", potrafi jechać szybko i na krawędzi. Jeśli jesteś osobą, która ceni sobie wysoce wygodę miękkich butów, możliwość skoków i jazdy w puchu, a do tego żądza prędkości nie jest ci obca - to deski tego typu będą dla ciebie odpowiednie.
Mam nadzieję, że tym opisem pomogłam ci choć trochę w dokonaniu wyboru typu deski. Następnym krokiem do sukcesu będzie dobranie właściwej długości deski. W snowboardzie, inaczej niż w nartach, długość deski zależy nie od wzrostu, lecz od wagi. Idąc więc do sklepu musisz wiedzieć ile ważysz, a przy sprzedawcy snowboardów mowy nie ma o odejmowaniu sobie kilogramów, ponieważ od tego parametru zależy, czy twój sezon będzie udany, czy nie. Każda firma na swoich deskach określa przedział wagowy, dla którego jest przeznaczona i ważne jest, by brać je pod uwagę przy zakupie deski. Ważne jest przecież by deska pracowała z tobą, a nie przeciw tobie. Obowiązuje też zasada, że im pewniej się czujesz na śniegu, tym po dłuższe deski sięgasz. Jeżeli ważysz np. 60kg i ten sezon będzie twoim pierwszym, to deska o przedziale od 45 do 60kg będzie dla ciebie najlepsza. W przypadku, gdy ważysz 60kg i jesteś zaawansowana, to lepsza będzie dla ciebie decha o przedziale np. od 58 do 75kg. Przedziały wagowe desek zależą od ich konstrukcji i użytych materiałów i w każdym modelu deski wygląda to nieco inaczej. Długości desek slalomowych dla dziewczyn zamykają się w przedziale od 145 do 157cm, gigantowych - od 157 do 176cm, a freeridingowe i freestyle'owe mieszczą się między 145, a 162cm. Deski bordercrossowe, ze względu na to, że muszą być szybkie(a im dłuższe, tym szybsze) mogą mieć nawet 168cm. Im lepiej jeździsz i im więcej ważysz, tym dłuższe deski wybieraj. Gdy jesteś drobna i dopiero zaczynasz, to niższe przedziały są właśnie dla ciebie.
Następny problem dotyczy kasy. Deski, jak wiadomo, do tanich zabawek nie należą. Trzeba więc uważać, by nie kupować kota w worku. Producenci sprzętu snowboardowego prześcigają się w wabieniu nas projektami grafik i przyznać muszę, że wiele z nich jest pomysłowych, by nie rzec, że to prawdziwe dzieła sztuki. My jednak nie wchodzimy po obraz do sklepu snowboardowego, lecz po sprzęt, który ma nam dobrze służyć przez co najmniej jeden sezon. Jeśli masz nieograniczony budżet i świetnie jeździsz, to chyba nie muszę mówić byś sięgnęła po najdroższy model dobrej i znanej firmy - na pewno warto! Jeśli masz określoną sumę, którą możesz wydać na deskę, to zanim sięgniesz po tani model znanej firmy, dobrze się zastanów (chyba, że zależy ci tylko na nazwie i grafice). Wiele mniej znanych firm oferuje po tej samej cenie znacznie lepszą jakość. Wybierając dechę dowiedz się jak wygląda jej wewnętrzna konstrukcja. Sprawdź czy posiada wkład drewniany, czy z pianki poliuretanowej. Ten pierwszy jest lżejszy, bardziej wytrzymały i elastyczny, natomiast ten drugi jest tani i... na tym kończą się jego plusy. Warto też zwrócić uwagę czy deska posiada pasma z włókien karbonowych i kevlarowych. Te pierwsze rozkładają równomiernie siły działające na deskę podczas jazdy, a drugie - tłumią jej drgania. Obie w znacznym stopniu wpływają na jakość jazdy. Gdy w desce zastosowany jest materiał zwany honeycomb (plaster miodu), to deska jest bardzo lekka i wytrzymała, co powoduje, że może być ona o kilka centymetrów dłuższa niż normalnie. Ma to duże znaczenie np. przy jeździe w puchu. Mam nadzieję, że zaopatrzone w te wszystkie informacje łatwiej dokonacie wyboru i traficie na deseczkę stworzoną właśnie da was.
Jeśli już wiecie jaka ma być, to z resztą nie powinno być większych problemów. Brakuje wam jeszcze wiązań, butów i ciuchów. Do desek typu alpine i bordercrossowej dla slalomowców najlepiej nadają się "twarde zestawy", a do desek pozostałych - miękkie. Gdy zestaw sprzętu jest gotowy, można wreszcie zająć się ciuszkami. W sprawy gustu nie chcę wnikać, (bo to niebezpieczny temat), ale zmieniając strój Ewy na snowboardowy musimy pamiętać o kilku rzeczach. A więc...bielizna osobista: możesz spróbować włożyć stringi, ale pewnie mamuśka i tak dopilnuje, żebyś ubrała tzw. ciepłe majteczki. Generalnie twoje całe ubranie powinno być "oddychające"(golfy, podkoszulki, kalesony/rajstopy, skarpety). Kurtka i spodnie mają być wygodne, niekrępujące ruchów, ciepłe, nie przewiewne i wodoodporne. Dobrze, gdy kurtka ma wewnętrzną kamizelkę zabezpieczającą przed śniegiem i wiatrem. Tak samo spodnie powinny mieć wewnętrzne nogawki spełniające to samo zadanie. Czapka lub opaska na głowie uchroni przed zapaleniem uszu, a gogle i okulary (filtry UV!!!) przed słońcem, mrozem i przedwczesnymi zmarszczkami. Jeszcze ciepłe wodoodporne rękawice i jesteśmy gotowe stawić czoło zimie, która znowu szykuje dla nas świeżutki śnieg. Przygotowując się do sezonu wystrzegajmy się przerostu formy nad treścią! Dla niektórych najnowszy sprzęt i ciuchy są ważniejsze niż sama jazda. Służą im po to, by pokazać się na stoku (w barze, nie na trasie). Nie zapominajmy, o co w tym wszystkim chodzi! Według mnie chodzi o tą niesamowitą przyjemność, jaką daje ci snowboard, gdy suniesz w głębokim puchu, gdy tniesz trasę na krawędzi i gdy właśnie wykonałaś skok życia. Wtedy nie liczy się nazwa deski czy ciuchów. Wtedy liczy się tylko radość, jaką czerpiesz z jazdy na desce. Gdy do tego dzielisz swoją pasję z przyjaciółmi i po aktywnie spędzonym dniu idziecie razem do knajpy na grzańca (czy co tam wolisz), to myślę, że wiesz co jest istotą snowboardu.
Udanego sezonu!
Małgorzata Rosiak