UWAGA. Zagrożenie lawinowe w Tatrach. Tę historię los napisał ku przestrodze. Przeżył dzięki górskiemu doświadczeniu. Ratownicy zauważyli czekan na lawinisku.
Niedziela, godzina 9. Potężna lawina schodzi w rejonie Ciemniaka. Masy śniegu porywają w dół mężczyznę, który razem z dwojgiem przyjaciół wybrał się w Tatry Zachodnie.
9.05. TOPR dostaje sygnał, że pod śniegiem znalazł się Artur Hajzer, znakomity polski himalaista.
9.15. Śmigłowiec TOPR jest na miejscu. Ratownicy docierają do uwięzionego mężczyzny i wyciągają go spod zwałów mokrego śniegu.
9.45. Himalaista trafia do szpitala. Jest po akcji.
Ciemniak (2096 m n.p.m.) to jeden ze szczytów Czerwonych Wierchów. Wczoraj wybrał się na niego wraz z dwójką przyjaciół Artur Hajzer, 46-letni doświadczony himalaista, który w 1987 r. razem z Jerzym Kukuczką zdobył zimą Annapurnę (było to pierwsze zimowe wejście), a potem z Wandą Rutkiewicz stanął na szczycie Shisha Pangmy, również jednego z najtrudniejszych ośmiotysięczników. W Tatrach przygotowywał się do kolejnej wyprawy w Himalaje.
Cała trójka, ze względów bezpieczeństwa, szław15-metrowych odstępach. Hajzer wędrował na końcu. Nagle usłyszał huk i stracił równowagę. Zrozumiał, że znalazł się w samym sercu lawiny.
– Wywołał ją nawis śnieżny, na który wszedłem jedną nogą – himalaista opowiadał nam potem w szpitalu szczegóły incydentu w górach. Kiedy zrozumiał, że spada w dół, ani na moment nie stracił zimnej krwi.
– Próbowałem wyhamować. Na początku nawet mi się udało, ale masy śniegu z górnej części nawisu wytrąciły mnie z równowagi i lawina porwała mnie jak piórko – relacjonuje.
Miał świadomość, że do momentu gdy będzie na powierzchni lawiny, ma szansę na przeżycie. – Wiedziałem, że ostatnia fala śniegu mnie zasypie i dlatego wyciągnąłem do góry rękę z czekanem, mając nadzieję, że ktoś mnie zobaczy – opowiada następujące po sobie zdarzenia, które trwały ułamki sekund. Nagle wszystko znieruchomiało.
– Zobaczyłem dziurę w śniegu i błękit nieba. Odetchnąłem z ulgą, a gdy usłyszałem warkot śmigłowca, zupełnie się uspokoiłem – wzdycha. Pod śniegiem był jakieś 15 minut. Nie mógł się wydostać o własnych siłach, bo śnieżna ściana była jak beton. Czekał.
Piloci śmigłowca zauważyli wystający spod śniegu czekan himalaisty. I tam zaczęli szukać Hajzera. Po chwili uwolnili go ze śnieżnej pułapki. Było po akcji.
Przemysław Bolechowski
Największe lawiny w Tatrach
2003 r. – pod Rysami zginęło siedmioro licealistów i ich opiekun.
2001 r. – pod Szpiglasową Przełęczą ginie dwoje turystów, a potem dwóch TOPR-owców.
1997 r. — w rejonie Szpiglasowej Przełęczy ginie troje ludzi.
1996 r. – w Dolinie Pięciu Stawów zginęły cztery osoby.
Jak uniknąć zagrożenia w górach
Niebezpieczeństwo zejścia lawiny określa stopień zagrożenia lawinowego w pięciostopniowej skali, ogłaszany przez TOPR. W sytuacji takiego zagrożenia na wycieczki w wyższe partie gór nie powinny się wybierać osoby niedoświadczone. Konieczny jest też odpowiedni ubiór i sprzęt, jak raki, czekan, czy urządzenia wskazujące nasze położenie w razie przysypania.
Co zrobić, jeżeli porwie nas lawina? – Człowiek w takiej sytuacji niewiele może zdziałać – nie kryje Edward Lichota, ratownik TOPR. Należy odpiąć plecak z bioder, nie wolno też wkładać rąk do pętli od kijków czy czekana. TOPR-owcy podpowiadają, aby wypiąć się z nart, jeśli mieliśmy je na nogach. Można też próbować wykonywać ruchy, jak podczas pływania.