E-mail Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Narty
 Aktualności
   Bezpieczeństwo, porady
Kamery na wyciągach
Giełda sprzętu
 WYCIĄGI NARCIARSKIE
   Białka Tatrzańska
   Bukowina Tatrzańska
   Czerwienne
   Gliczarów Dolny
   Gliczarów Górny
   Kościelisko
   Murzasichle
   Poronin
   Zakopane
   Ząb
   Małe Ciche
 SZKOŁY NARCIARSKIE
   Białka Tatrzańska
   Bukowina Tatrzańska
   Czerwienne
   Gliczarów Dolny
   Gliczarów Górny
   Kościelisko
   Murzasichle
   Zakopane
 WYPOŻYCZALNIE SPRZĘTU
   Białka Tatrzańska
   Bukowina Tatrzańska
   Czerwienne
   Gliczarów Dolny
   Gliczarów Górny
   Kościelisko
   Murzasichle
   Zakopane
   Ząb
 NARTY
   Ciekawostki
    Historia
      Zawody
      Legendy nart
      Teksty archiwalne
      Narty na świecie
      SN PTT 1907 Z-ne
   Wielka Krokiew
   Sprzęt i technika
 SNOWBOARD
   Historia
   Jak powstaje deska
   Snowboard miękki
   Snowboard twardy
   Snowboard dla dzieci
   Snowboard dla kobiet
    Technika jazdy
    Triki
   Jak zostać instruktorem
   Boarder cross
   Galeria
 SKI-ALPINIZM
   Skitury
   Freeride
   Jak zacząć?
   Sprzęt
Forum dyskusyjne
Zakopane, Tatry, Podhale
E-mail
Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Zakopane


zapamiętaj numer alarmowy w górach!!!
0 601 100 300
 nawigacja:  Z-ne.pl » Portal Zakopiański

Legendy nart
Henryk Mückenbrunn - narciarz z Janosikową odwagą...
strona: 3/4    1 2 3 4 

Był też znakomitym skoczkiem. W Dolinie Jaworzynki istniała wówczas 30-metrowa skocznia, zwana powietrzną, bo wylatywało się na niej wysoko w górę, i spadało z wysoka na zeskok. Skakali tam najlepsi skoczkowie, w tym oczywiście Henryk Mückenbrunn oraz jego kolega z narciarskich wycieczek, Aleksander (Olek) Rozmus. Na tej skoczni zawodnik, który nie znał co to strach święcił swoje sukcesy. I tak podczas konkursu 28 lutego 1926 r. Stanisław Gąsienica-Sieczka skoczył tam 34 metry. Drugi był Mückenbrunn, a skakali obok nich najlepsi polscy skoczkowie: Tadeusz Zaydel, Andrzej Krzeptowski I, Józef Bujak, a w klasie młodszych startował dopiero "raczkujący" w skokach, późniejszy wielki talent Bronek Czech, wschodząca gwiazda zakopiańskiego narciarstwa. W 1925 r. powstała Wielka Krokiew i tam, w miejsce Jaworzynki, rozgrywano największe konkursy skoków. Jednak warto zaznaczyć, że stara skocznia w Łuszczkowej Dolinie, jak mawiano o Jaworzynce, pamiętająca najlepsze skoki Mückenbrunna i Rozmusa była używana nadal. Mückenbrun był też wspaniałym taternikiem. Był to chłop z krwi i kości, kozak, jak o nim mawiano w kręgach narciarzy: "Nadszedł rok, w którym zapalony narciarz musiał wreszcie zdać maturę i na serio zabrać się do nauki. W tym czasie do klubów zakopiańskich nadeszło zaproszenie z "Beskidenvereinu" z Bielska na międzynarodowe zawody narciarskie. Heniek został przez swój klub (SN PTT) zgłoszony do biegu na 16 km (start na Klimczoku). Rodzice Heńka wyrazili zdecydowany sprzeciw i zamknęli narty i buty na dwa spusty. Mimo tego o wczesnym świcie Heniek wymknął się z domu zabierając ze sobą narty swojej siostry. Ze zdumieniem ujrzeliśmy na dworcu kolejowym Heńka w krótkich spodniach i ... lakierkach. Tak wyekwipowany zdobył w Bielsku pierwszą nagrodę"[4].

Jednym z największych sukcesów Henryka Mückenbrunna było zdobycie tytułu Mistrza Czechosłowacji podczas zawodów w Novym Meste, rozegranych od 28-31 stycznia 1926 r. Czesi byli potęgą w biegach i nasza ekipa nie spodziewała się tak wspaniałego sukcesu. Na zawody pojechali: Henryk Bednarski, Henryk Mückenbrunn, Kazimierz Schiele, August Zamoyski, Tadeusz Zaydel, a kierownikiem technicznym z ramienia PZN był Hugo Grossman. Zawody rozegrano w Novym Meste na Morawach. Rozpoczęło się od biegu na 18 kilometrów. Startowali Polacy: Bujak, Mückenbrunn i Zaydel w klasie I, i w klasie starszych: Bednarski, Schiele, Zamoyski oraz cała plejada zawodników czeskich. Warunki były kiepskie, bo przyszła odwilż. W biegu trzeci był Zamoyski, piąty Bujak, w klasie I Mückenbrun był 5. O zawodach pisano: "oto plon dnia, z którego byliśmy zadowoleni, a który Czechów przyprawił o pierwszy niepokój"[5]. Następnego dnia w południe odbyły się skoki, przy deszczu i padającym śniegu, a nawet we mgle. Skakali między innymi: Norweg Hansen, znakomity Czech Vondrak i Koldovsky. Z Polaków najlepiej spisał się Zaydel, a Mückenbrun skakał pewnie. Polacy zajęli następujące miejsca: Zaydel był trzeci, czwarty Mückenbrunn, szósty Bujak. Mistrzem w skoku został Koldovsky, w nim też Czesi mieli nadzieję na mistrzowski tytuł. Następnie liczono punktację najważniejszej konkurencji - kombinacji norweskiej. Zaczęto liczyć punkty i mistrzem Czechosłowacji oraz zwycięzcą zawodów został H. Mückenbrunn z SN PTT z notą 17.583, drugi był Czech Koldovsky - 17.479, a trzeci kolejny Polak - Franciszek Bujak, także z SN PTT z notą 17.333. Polacy pokonali wszystkich doskonałych Czechów, co wywołało zrozumiałą sensację. Odbyło się uroczyste rozdanie nagród: "Uroczyste rozdanie nagród nastąpiło wieczorem w obecności ministra zdrowia Dra Tucny'ego, wiceministra handlu Dra Cermana... w obecności tysiąca osób odbierali Polacy swe nagrody, witani każdym razem gorącymi oklaskami i owacjami. Gdy zaś wywołano Henryka Mücknebrunna, mistrza Czechosłowacji na rok 1926, gdy muzyka odegrała hymn państwowy, gdy min. Tucny wręczył mu wspaniałą złotą plakietę, gen. Podhajsky puchar ministra obrony narodowej, zaś p. J. Pilnacek, wspaniałą rzeźbę Spaniela, wiwatom i okrzykom nie było końca"[6]. Tak to nasi narciarze pokonali czechosłowackich mistrzów. Wracali do Zakopanego z pierwszym zdobytym poza granicami kraju mistrzostwem, a bohaterem ekipy był oczywiście nie kto inny jak Henryk Mückenbrunn.

Potem popularny "Miki" nadal startował, ale z jednej z wypraw zagranicznych w Alpy Francuskie już nie wrócił do Zakopanego. W 1926 r. musiał wyemigrować do Francji, według pierwszej, bardzo romantycznej wersji zakochał się w mieszkance Chamonix, według drugiej - uciekał przed wojskiem! Mnie osobiście bardziej odpowiada pierwsza, ale gwoli prawdy historycznej zacytujmy druga wersję: "Z Zakopanego w latach trzydziestych po prostu zwiał przed wojskiem... Spokojnie siedział sobie w Zakopanem, jakby nigdy nic, aż pewnego zimowego popołudnia, gdy beztrosko tańczył na dancingu w "Tatrzańskiej", przyjaciele go ostrzegają, że idzie właśnie patrol wojskowy, aby go ciupasem odstawić do poboru. Henio nie czekał na dalsze wyjaśnienia, tylko przez okno dał susa na gzyms (kawiarnia była na drugim piętrze), po gzymsie wytrawersował do rynny, a po niej zjechał na ulicę! Pognał prosto do domu, zabrał narty, plecak, trochę forsy i ... nie osotał się, aż we Francji"[7]. W Chamonix zasłynął jako brawurowy narciarz zimą i doskonały alpinista latem. Wydał tam także podręcznik narciarstwa "Le ski" i założył własną szkółkę narciarską. Latem utrzymywał się także z kortów tenisowych. W latach 30-tych pracował jako profesor wychowania fizycznego na uniwersytecie w Lyon. Do Zakopanego wrócił raz jeszcze na "Makkabiadę" (zawody żydowskie) w lutym 1933 roku, ale nie odegrał w nich ważniejszej roli.
 


[4] J. Kapeniak, Tatrzańskie diabły, Warszawa 1971, s. 66, relacja A. Schiele o H. Mückenbrunnie.

[5]  Narciarstwo Polskie, Tom II, Kraków 1927, s. 52.

[6] Narciarstwo Polskie, Tom II, s. 53-54.

[7] M. Maurizio Abramowicz, Zakopiańskie wspominki..., s. 41.
 


1 2 3 4 
strona: 3/4    1 2 3 4 
żródło:
Wojciech Szatkowski - Muzeum Tatrzańskie
«« Powrót do listy
 Zapisz w schowku     Drukuj       Zgłoś błąd    5005





Jeżeli znalazłeś/aś błąd, nieaktualną informację lub posiadasz materiały (teksty, zdjęcia, nagrania...), które mogą rozszerzyć zawartość tej strony i możesz je udostępnić - KLIKNIJ TU »»

ZAKOPIAŃSKI PORTAL INTERNETOWY Copyright © MATinternet s.c. - ZAKOPANE 1999-2024