E-mail Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Narty
 Aktualności
   Bezpieczeństwo, porady
Kamery na wyciągach
Giełda sprzętu
 WYCIĄGI NARCIARSKIE
   Białka Tatrzańska
   Bukowina Tatrzańska
   Czerwienne
   Gliczarów Dolny
   Gliczarów Górny
   Kościelisko
   Murzasichle
   Poronin
   Zakopane
   Ząb
   Małe Ciche
 SZKOŁY NARCIARSKIE
   Białka Tatrzańska
   Bukowina Tatrzańska
   Czerwienne
   Gliczarów Dolny
   Gliczarów Górny
   Kościelisko
   Murzasichle
   Zakopane
 WYPOŻYCZALNIE SPRZĘTU
   Białka Tatrzańska
   Bukowina Tatrzańska
   Czerwienne
   Gliczarów Dolny
   Gliczarów Górny
   Kościelisko
   Murzasichle
   Zakopane
   Ząb
 NARTY
   Ciekawostki
    Historia
      Zawody
      Legendy nart
      Teksty archiwalne
      Narty na świecie
      SN PTT 1907 Z-ne
   Wielka Krokiew
   Sprzęt i technika
 SNOWBOARD
   Historia
   Jak powstaje deska
   Snowboard miękki
   Snowboard twardy
   Snowboard dla dzieci
   Snowboard dla kobiet
    Technika jazdy
    Triki
   Jak zostać instruktorem
   Boarder cross
   Galeria
 SKI-ALPINIZM
   Skitury
   Freeride
   Jak zacząć?
   Sprzęt
Forum dyskusyjne
Zakopane, Tatry, Podhale
E-mail
Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Zakopane


zapamiętaj numer alarmowy w górach!!!
0 601 100 300
 nawigacja:  Z-ne.pl » Portal Zakopiański

Legendy nart
Józef Lankosz - Skoczek z Jaszczurówki…
strona: 2/2    1 2 

Warto w tym momencie poruszyć ważną kwestię. Jest nią to, jaki był wpływ trenerów austriackich i norweskich na rozwój skoków w Polsce. A był to element bardzo ważny, który doprowadził do pewnego "skoku jakościowego" podniebnej dyscypliny w naszym kraju w latach 20., a także potem w latach 30. Z początku wszyscy skoczkowie byli samoukami. PZN dążył w tym okresie do rozwoju dyscypliny i wprowadził praktykę zapraszania do Zakopanego lub Lwowa trenerów zagranicznych. W 1921 r. klub SN PTT otrzymał dosyć znaczną jak na owe czasy subwencję pieniężną od gminy Zakopane. Wykorzystano ją sprowadzając do Zakopanego, przed okresem startowym w zimie, trenerów austriackich Meyeringera i Bildsteina, którzy znacznie poprawili poziom polskich skoczków w tamtym okresie. Bildstein już przed I wojną światową miał na swoim koncie skoki w granicach 40 m i poprowadził kurs dla naszych zawodników, którzy według zasad austriackich i norweskich zaczęli wykorzystywać styl aerodynamiczny, którego wcześniej nie znali. Dalszą pracę w tym kierunku wykonał trener-amator Wilhelm Stolpe, który, na zaproszenie Polskiego Związku Narciarskiego, przyjechał do Zakopanego z Norwegii lub Szwecji, do końca nie jesteśmy pewni, ale raczej skłaniamy się ku temu, iż był Szwedem. Źródła nie są bowiem jednoznaczne w kwestii jego pochodzenia. Stolpe był kiedyś zawodnikiem, był fachowcem i wprowadził zasady racjonalnego treningu skokowego i biegowego, a zwłaszcza doprowadził do poprawy techniki u polskich zawodników, którzy nie znali jeszcze zasad techniki stylu aerodynamicznego, polegającego na zwiększeniu wychylenia wprzód i zmniejszenia częstotliwości "wiatrakowego" wymachiwania rękami. Stolpe wychował między innymi Rozmusa, Lankosza, Czecha, a potem także Stanisława Marusarza. Miał więc ogromne zasługi w dziedzinie rozwoju poziomu polskich zawodników w drugiej połowie lat 20. Potem z końcem lat 20. i w latach 30. PZN już prawie rokrocznie sprowadzał trenerów norweskich. Dowodem postępu był rekord Lankosza z 1927 r. wynoszący 49 m, a już w 1928 r. Czech skacze 61 m, czyli aż o 12 metrów dalej. Jest to dowodem na to, że praca trenera Stolpego, z tak utalentowanymi zawodnikami jak Czech, Sieczka, Lankosz i innymi, doprowadziła do tego, że dla polskich skoczków odległość 50 m stała się normą, a nie li tylko niespełnionym marzeniem. Postęp był widoczny i Polacy zmniejszyli dystans do najlepszych na świecie Norwegów i Szwedów, co szczególnie widać w końcu lat 20. i w latach 30. wielkich sukcesów Marusarza i Czecha. Bez pomocy skandynawskich trenerów osiągniecie tego poziomu byłoby niemożliwe, nawet w oparciu o tak dobry obiekt jak skocznia na Krokwi. Przed zawodami FIS w Cortina d' Ampezzo, ZIO w ST. Moritz i MŚ FIS 1929 w Zakopanem, do Polski przyjechał z Norwegii trener Thorleif Aas (przebywał w Zakopanem od 6 stycznia 1927 r. do 23 lutego tego roku) i przeprowadził treningi w Zakopanem. Potem, już w latach 30. sprowadzono trenera norweskiego Vaage i innych. Vaage na przykład wprowadził nowy sposób montażu wiązań w nartach skokowych. Były one montowane bardziej z tyłu nart, przez co po wybiciu narty zadzierały dzioby ku górze ułatwiając dłuższe skoki. Te krótkie kursy skoków, które ci zawodnicy-trenerzy skandynawscy prowadzili, przeważnie dwutygodniowe, pozwoliły polskim skoczkom zapoznać się z nowoczesnym sprzętem, techniką, racjonalnym treningiem, a nawet dietą. Były bardzo ważne.

Wszechstronność była w cenie! Druga moja uwaga dotyczy tego, że niektórzy może ze zdziwieniem patrzą na fakt, że analizując choćby wyniki Lankosza widać jak wszechstronnymi zawodnikami byli ówcześni skoczkowie. Startowali zarówno w skokach, jak kombinacji, biegach i konkurencjach alpejskich. We wszechstronności widziano prawdziwe narciarskie mistrzostwo. Tytuły mistrza Polski PZN przyznawano do roku 1939 r. tylko w biegu złożonym (kombinacja norweska). W pozostałych konkurencjach zwycięzcy dostawali tylko małe żetony. Dobry narciarz okresu międzywojennego to taki, który potrafił skakać, nieźle, albo dobrze biegać i szusować z Kasprowego. Niektórzy skoczkowie, jak choćby Bronek Czech, potrafili też wziąć udział w biegu na 50 km, ale to były wyjątki.

Teraz wracamy do Lankosza. Lankosz w roku 1928 przeniósł się, jak pisze Józef Kapeniak, do Jaremcza i rozpoczął studia na Uniwersytecie Lwowskim. Nadal startował z dobrymi wynikami w zawodach narciarskich, skutecznie rywalizując ze Lwowiakami. I tak w latach 1933-1935 był akademickim mistrzem Polski. Do jego cennych trofeów należy także Mistrzostwo Rumunii w biegu zjazdowym. O okolicznościach zdobycia tego tytułu pisze Kapeniak w sposób następujący: - Tuż przed metą była mulda wynosząca w powietrze, gdzie niespodziewanie zmieniał się kierunek trasy. Tuż przed muldą zorientowałem się, że meta znajduje się z boku. Muldę wykorzystałem jako obskok (zmiana kierunku jazdy za pomocą skoku) i wpadłem prosto do mety, podczas gdy gorzej orientujący się zawodnicy tracili kilka sekund na okrężny skręt do mety[3]. W ostatnich latach przed wybuchem II wojny światowej Józef Lankosz, rekordzista Krokwi, zakończył ponad 15 letnią karierę zawodniczą i rozpoczął karierę zawodową jako lekarz. Po wojnie osiedlił się na stałe w Nowym Sączu. Za zasługi położone dla polskiego narciarstwa otrzymał Złoty Krzyż Zasługi oraz tytuł zasłużonego działacza kultury fizycznej (w roku 1969). Do późnej starości uprawiał narciarstwo, o czym świadczy jego zdjęcie na Kasprowym Wierchu. Narciarstwo daje więc, co widać na jego przykładzie, długowieczność, wigor i jest sportem, który ludzi czyni wiecznie młodymi… Zmarł w Zakopanem.


Wojciech Szatkowski

Muzeum Tatrzańskie

[3] J. Kapeniak, Tatrzańskie diabły, Warszawa 1971, s. 92.
 


1 2 
strona: 2/2    1 2 
żródło:
Wojciech Szatkowski - Muzeum Tatrzańskie
«« Powrót do listy
 Zapisz w schowku     Drukuj       Zgłoś błąd    6492





Jeżeli znalazłeś/aś błąd, nieaktualną informację lub posiadasz materiały (teksty, zdjęcia, nagrania...), które mogą rozszerzyć zawartość tej strony i możesz je udostępnić - KLIKNIJ TU »»

ZAKOPIAŃSKI PORTAL INTERNETOWY Copyright © MATinternet s.c. - ZAKOPANE 1999-2024