Tak czy inaczej wiele wskazuje na to, że gdzieś na Podhalu, Orawie lub w Beskidzie Wyspowym spodziewać się możemy jednej maszyny USAAF, trzeciej już po ochotnickim Liberatorze i B-17 z Koniówki. Relacje o jej przelocie i zrzucie bomb nad Tatrami są niepodważalne, lokalizacja lądowania lub katastrofy bardzo jeszcze mglista.
W listopadzie 1943 roku doszło do największej katastrofy lotniczej w Tatrach. Po uderzeniu w Zadni Gerlach spadł do Przełęczy Tetmajera rosyjski samolot transportowy typu Li-2 (C-47?) przewożący słowackich partyzantów. Zginęła cała załoga i pasażerowie, łącznie 18 osób. Na symbolicznym cmentarzu Pod Osterwą znajduje się tablica upamiętniająca tą katastrofę. We wsi Gerlachowce na Słowacji stoi pomnik poświęcony temu wydarzeniu.
W centrum Zakopanego przy ul. Nowotarskiej w budynku obecnie należącym do P.K.S podczas wojny znajdowały się zakłady naprawcze silników lotniczych 5. Prawdopodobnie z tymi warsztatami może być związana zagadkowa wizyta niemieckiej maszyny myśliwskiej, którą widziano latem 1944 na terenie ogrodów budynku Stamary (stała na terenie znajdującym się pomiędzy placem P.K.S i apteką przy ul. Chramcówki).
Maszyna była postrzelana, miała pogięte śmigło oraz złożone do transportu skrzydła. Jest bardzo prawdopodobne, iż samolot ten lądował przymusowo w okolicach Zakopanego, w innym przypadku został by przetransportowany do Nowego Targu, skąd koleją odbyłby się transport.
Powojenna działalność lotnicza w Tatrach zaczęła się z chwilą wprowadzenia wiropłatów do działań służb ratunkowych. Pierwszą udaną akcję ratunkową w 1963 r. przeprowadził śmigłowcem SM-1 prekursor górskiego latania Tadeusz Augustyniak. Latano nie tylko by ratować życie i zdrowie, śmigłowiec wykorzystywano podczas budowy wyciągu w rejonie Dol. Kondratowej. Mi-4 używany był do transportu podpór, podczas tych prac uszkodzeniu uległ wirnik ogonowy, prace remontowe maszyny w górskiej scenerii trwały 2 tygodnie. Ten rodzaj transportu używany był również przy remoncie wyciągu na Hali Gąsienicowej (2001 r. - słowacki Mi-8) oraz przy budowie wyciągu na Polanie Szymoszkowej (2000 r).
W 1973 roku w Dolinie Pięciu Stawów Polskich doszło do kraksy śmigłowca Mi-2, podczas lądowania w trudnych warunkach śmigło ogonowe zahaczyło o głęboką pokrywę śnieżną, śmigłowiec został poważnie uszkodzony. Z chwila wybudowania lądowiska przy szpitalu zakopiańskim w 1975 r. śmigłowiec na dobre zagościł pod Tatrami.
Latem tego samego roku o góry upomniało się wojsko, przeprowadzono szkolne loty górskie na śmigłowcach Mi-2 i Mi-8. Lotnisko operacyjne znajdowało się na terenie Aeroklubu Tatrzańskiego w Nowym Targu, podczas lotów wzdłuż grani Tatr wykonywano dwa lądowania, po jednym w kotlinie i na szczycie.
Przez wiele lat wykonano setki udanych lotów ratunkowych, w 1992 r nadeszła era Sokoła - śmigłowca bardzo cenionego przez pilotów i ratowników, niestety 11 sierpnia 1994 roku doszło do tragedii. Podczas powrotu z misji ratunkowej ratunek uszkodzeniu uległ wirnik nośny, śmigłowiec z czterema osobami na pokładzie runął do Dol. Olczyskiej, wszyscy zginęli.
Latanie bez pomocy silników jest bardziej przyjazne przyrodzie, przez wiele lat w Tatrach można było zobaczyć śmiałków odbywających loty na lotni, głównie w rejonie Kasprowego, Giewontu, Świnicy oraz Rysów. Wiosną 1997 roku kilku zapaleńców postanowiło powtórzyć przedwojenny lot balonem nad Tatrami, tym razem balonem na ogrzane powietrze. 9 kwietnia wystartowali z Toporowej Cyrhli, lot przebiegał bezproblemowo, po minięciu grani Tatr wylądowali na Słowacji we wsi Mengusowce.
Lotnictwo to nie tylko latające maszyny to również ludzie. Od 1957 r. na Groniku mieści się Wojskowy Ośrodek Kondycyjny, gdzie każdy członek wojskowego personelu latającego musi raz w roku zaliczyć trening kondycyjny, z chwilą przystąpienia Polski do struktur NATO ośrodek ten zaczęli odwiedzać piloci państw sojuszniczych. Latem 1998 roku ośrodek ten po raz pierwszy odwiedził śmigłowiec Mi-24, niestety był to jego ostatni lot. Podczas lądowania na terenie ośrodka pilot popełnił błąd, maszyna spadła, załoga wraz z pasażerami została ranna.
Loty śmigłowcowe odbywały się również po południowej stronie Tatr, tam w roku 1969 roku doszło do największej powojennej katastrofy lotniczej, w rejonie Szczyrbskiego Szczytu podczas lotu z ratownikami górskimi rozbił się Mi-8, grzebiąc 9 osób.
Do wypadków dochodziło częściej, w latach 80. w Dol. Staroleśnej na skutek utraty nośności śmigłowiec runął przygniatając ratownika.
Podczas kręcenia filmu w 1998 r. w Dol. Kieżmarskiej rozbił się As 355, obyło się bez ofiar.
Góry to teren, w którym lotnictwo zajmuje ważną pozycję, jest on bardzo trudny i wymagający, lecz mimo to pozwalający przy zachowaniu odpowiednich środków ostrożności na prowadzenie bardzo skutecznych działań. Tło historyczne tego typu działalności wymaga szerszego zbadania i udokumentowania faktów, które niewątpliwie na to zasługują.