Policjanci, ratownicy GOPR i TOPR nie od dziś zastanawiają się nad skuteczną poprawą bezpieczeństwa na stokach narciarskich. Czy za niebezpieczną jazdę właściciel wyciągu mógłby skonfiskować delikwentowi jego karnet?
Policjanci patrolujący stoki jeżdżąc na nartach pojawili się po raz pierwszy w 2003 roku. Według komendanta głównego policji, gen. insp. Andrzeja Matejuka, dzięki nim spadła liczba przestępstw, w tym np. kradzieży nart. Niewątpliwym minusem w polskim prawie jest brak konkretnych ustaleń regulujących kompetencje funkcjonariuszy. Dla porównania, osoba lekceważąca zasady bezpieczeństwa na stoku we Włoszech musi się liczyć z utratą karnetu.
Według Piotra van der Coghen - pierwszego naczelnika i założyciela jurajskiej grupy GOPR, policjant ma obecnie ograniczoną możliwość interwencji w chwili kiedy jeszcze nie doszło do żadnego wypadku. Jeśli funkcjonariusz zareaguje wcześniej, zasadność podjętych przez niego kroków może zostać podważona przez adwokatów.
Większość problemów rozwiązałaby odpowiednia ustawa, która dałaby policjantowi górskiemu prawo określające jego kompetencje. Nie musi być ono bardzo restrykcyjne. Piotr van der Coghen uważa, że należy nawiązać w tej kwestii współpracę z właścicielami wyciągów. Według niego powinni oni mieć możliwość wyproszenia kłopotliwego narciarza.
(ag)