Z ratownikiem GOPR ze Szczawnicy, Tomaszem Zachwieją, rozmawia Stanisław Zachwieja
Skończył się sezon zimowy w Pieninach. Śniegu pozostało niewiele. Jego płaty na stokach narciarskich przypominają o minionej zimie. Jaki był ten sezon zimowy dla sekcji Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego?
Nie różnił się on od ubiegłorocznego. Ratownicy interweniowali 60 razy. Wzywani byliśmy do niegroźnych w skutkach wypadków na stokach narciarskich. Najliczniejszymi obrażeniami były zwichnięcia i potłuczenia u narciarzy, którzy nie mają jeszcze dużej wprawy w jeździe na nartach. Na szczęście szkółki narciarskie uczyły liczną grupę osób jazdy na nartach. To się im przyda w następnym sezonie.
Czy młodzi narciarze do 15 lat przestrzegali obowiązku noszenia kasków?
Nawet z pobieżnej obserwacji stoków narciarskich na Palenicy i na Bukowinkach w Jaworkach wynikało, że dzieci, a także ich rodzice przestrzegali tego przepisu. Kask niewątpliwie zabezpiecza głowę przed urazem przy upadku na śnieg. To dobry przepis, a nam goprowcom przysparza mniej pracy i mniej niepotrzebnych interwencji.
Ilu ratowników dba o bezpieczeństwo w górach? Czy obecnie są dobre warunki do uprawiania turystyki?
Nad bezpieczeństwem turystów w górach czuwa 60 ratowników ochotników, w tym dwóch zatrudnionych na etatach, którzy poza weekendem pełnią całodobowe dyżury. Każdy z nich, jeśli tylko nie jest poza terenem miasta, jest w stanie stawić się w szybkim czasie na wezwanie i wyruszyć do akcji ratowniczej. Na szczęście w tym sezonie nie było groźnych wypadków w górach. A śmigłowiec widoczny na placu przed budynkiem GOPR służył do szkolenia. Tym, którzy w okresie świątecznym chcieliby wybrać się w góry, radzę ubrać dobre buty i ciepłą odzież, bo jest ślisko i zimno. Nie zaszkodzi mieć tabliczkę czekolady i gorącą herbatę w termosie.
Ostatnio można było się dowiedzieć o sensacyjnym skoku na paralotni ze szczytu Sokolicy. Czy taki skok jest dozwolony? Chyba dokonał tego „Pieniński Ikar", wzorując się na bracie Cyprianie, który podobno skonstruował lotnię, na której szybował ze szczytu Trzech Koron na dziedziniec Czerwonego Klasztoru na Słowacji.
Oczywiście, że nie jest to dozwolone. Najwidoczniej skok wykonał, może nie pieniński Ikar, ale ktoś, kto bardzo potrzebuje wysokiej adrenaliny. To niebezpieczny proceder, który należy potępić, bo może grozić utratą życia. Ze szczytu Sokolicy do koron drzew jest około 100 metrów, a do Dunajca 300 metrów. Dodam, że były już śmiertelne skoki z Sokolicy. Często też szukaliśmy osób, które skoczyły.