Zimą 2011 roku każdy narciarz, który przyjedzie pod Tatry, będzie mógł na jednym karnecie szusować na wszystkich stacjach narciarskich pod Giewontem. Bez stania w kolejkach do kas, bez wyczekiwania na wyjazd krzesełkami. Właściciele większych stacji narciarskich w powiecie tatrzańskim, włącznie z Kasprowym Wierchem, rozpoczęli wspólne działania na rzecz tatrzańskiego skipassa.
Utworzeniem skipassa zainteresowane są wszystkie stacje narciarskiej - od Witowa przez Kościelisko, Zakopane, Białkę i Bukowinę Tatrzańską, Jurgów, Czarną Górę czy Małe Ciche.
- Pomysł wracał już kilkakrotnie. Teraz jednak pojawił się program unijny o innowacyjnych technologiach, z którego możliwe jest dofinansowanie takiego przedsięwzięcia - zaznacza Roman Krupa, dyrektor stacji narciarskiej Witów-Ski.
Jest o co walczyć, albowiem może to być dofinansowanie rzędu 70 proc, co przy kosztach, jakie muszą ponieść stacje, żeby przygotować się do skipassa, może okazać się ogromnym plusem. Koszt zakupu i montażu elektronicznych urządzeń przy jednym wyciągu oscyluje w granicach 200-250 tys. zł.
- Liczymy na to, że ten nasz wniosek zyska akceptację. Dzięki temu zredukuje nam to koszty - mówi Tomasz Paturej, prezes ośrodka narciarskiego Kotelnica w Białce Tatrzańskiej. - U nas w Białce taki system skipassów działa już od dziewięciu lat. Oczywiście koszt jego instalacji jest ogromny. To wydatek rzędu 1 mln 800 tys. zł.
W sumie wprowadzenie skipassa pod Tatrami pochłonie kilka milionów złotych.
Tatrzańskie stoki ma obsługiwać austriacka firma Skidata, która zorganizowała system skipassów w kurortach alpejskich. Polscy właściciele wyciągów już rozpoczęli rozmowy z przedstawicielami tej firmy.
Dla tych celów powstać ma centrum rozliczeniowe dla wszystkich stacji. Pieniądze ze sprzedanych skipassów trafiałyby do niego i byłyby rozdzielane na poszczególne stacje. - System będzie rozliczany komputerowo. Nikt nie zrobi tego ręcznie, bo by ciupagi zostały wbite w stół, że ktoś kogoś oszukał - śmieje się Paturej.
Pierwszy narciarz z tatrzańskim skipassem najprawdopodobniej będzie szusował zimą 2011 roku.
Łukasz Bobek