Łukasz Kruczek chce mieć Mateję za asystenta. Ta nominacja zaskoczyła nie tylko sportowców.
Nie tak dawno Polski Związek Narciarski zdecydował, że trenerem polskiej kadry skoczków narciarskich będzie Łukasz Kruczek. Teraz okazuje się, że jednym z dwóch asystentów trenera może być Robert Mateja - do niedawna skoczek i kolega Adama Małysza z reprezentacji narodowej.
Nominacja na asystenta trenera naszych skoczków zaskoczyła zarówno środowisko sportowe, jak i zwykłych kibiców. Wiele osób nawet wietrzyło w tym jakiś podstęp i uznało to za żart primaaprilisowy.
Jeszcze rok temu podczas Letniego Grand Prix w skokach narciarskich w Zakopanem, gdy Mateja startował w składzie kadry narodowej, kibice śpiewali "Robert Mateja to nasza mała nadzieja". Dziś okazuje się, że skoczek chce zakończyć karierę sportową. Największym sukcesem Matei było piąte miejsce podczas Mistrzostw Świata na średniej skoczni w Trondheim w 1997 roku. Teraz, jak się okazuje, ma być trenerem - a właściwie asystentem trenera.
Kibice wiadomość tę przyjęli z niedowierzaniem. Opinia publiczna podzieliła się na dwa fronty. Jedni są "za" nominacją, a drudzy "przeciw".
- Taka informacja to szok - mówi pan Stanisław z zakopiańskich Krupówek. - Gorszy ma uczyć lepszego skakać na nartach? To jakaś ciekawa metoda. Choć może z niego lepszy trener niż zawodnik.
- Panie, prima aprilis to był we wtorek - śmieje się pan Andrzej Galica spod Gubałówki. - Jak to ma być, żeby uczeń uczył mistrza? Świat staje po prostu na głowie. Ci, którzy decydują tutaj, chyba stracili rozum. Według mnie nie ma nawet takiej możliwości, żeby to była prawda.
Są i tacy, którzy bronią Matei. - Proszę spojrzeć na piłkę nożną - mówi pan Marian, kierowca taksówki. - Są kiepscy piłkarze, którzy potem są świetnymi trenerami. Nie krytykujmy go więc, zanim nie pokaże na co go stać.
Co ciekawe, zdziwiony propozycją był nawet sam były już skoczek. - No, trochę byłem zaskoczony - przyznaje Robert Mateja. - Nieraz koledzy z kadry pytali mnie, co dalej. Mówiłem, że czas pewno zakończyć karierę. Podkreślałem zawsze, że chcę dalej być blisko skoków. Nie spodziewałem się jednak, żeby tak wysoko pracować.
- Nie wiem dlaczego została przekazana informacja, że ta nominacja jest pewna - mówi lekko zaskoczony Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego. - Ja między innymi na ten temat będę rozmawiał z Łukaszem Kruczkiem dopiero w czwartek. Kruczek ma trzy tygodnie na skompletowanie zespołu trenerskiego. Dopiero wtedy związek będzie oceniać całą ekipę.
Informacje o nominacji potwierdzają jednak inni działacze. - Już wcześniej mówiło się o tym - twierdzi Czesław Fluder, rzecznik Tatrzańskiego Związku Narciarskiego. - Myślę, że ze względu na Adama Małysza to dobra decyzja.
Niektórzy jednak uważają, że karierę trenerską trzeba zaczynać pod podstaw. - Najpierw najlepiej szkolić młodzież - mówi Franciszek Gąsienica Groń, legendarny trener skoczków. - Słuchać trenerów, a uczyć, to dwie różne sprawy. Tu trzeba nabyć pewnych umiejętności.
Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie Polski Związek Narciarski. Nieoficjalnie mówi się, że nominacja Roberta Matei to dzieło samego Małysza, który chce pracować z zaufanymi ludźmi.
Przemysław Bolechowski