Pozazdrościły Małyszowi i też chcą skakać. Czy panie zobaczymy na Wielkiej Krokwi?
Panie w natarciu. Coraz mniej jest dziedzin życia i dyscyplin sportu, gdzie kobiety nie próbują dorównywać mężczyznom.
Tak jest m. in. w skokach narciarskich. Na Mistrzostwach Świata Juniorów w Zakopanem rywalizowało aż 38 zawodniczek ze świata, wśród nich jedna Polka.
Na widowni w większości zasiedli panowie i gorąco dopingowali panie na skoczni. Zachęcali Polski Związek Narciarski, aby poszerzył kadrę narodową o płeć piękną, bo mężczyznom ostatnio w skokach nie idzie.
Wśród juniorek, które startowały w Zakopanem, była i nasza reprezentantka. Wykazała się nie lada odwagą.
–Do skoków ciągnęło mnie od dawna – mówi 15-letnia Joanna Gawron z Odrowąża Podhalańskiego. – Tak porządnie to wzięłam się do trenowania trzy lata temu. Zainteresowanie tym sportem po części spowodowane było sukcesami Małysza.
Jak mówi Joanna, początki nie były łatwe. Byli tacy, którzy się śmiali, gdy się okazało, że trenuję skoki narciarskie. Ale w końcu koledzy się przyzwyczaili i jej kibicują.
– Trenowanie nie jest łatwe. Wyjazdy na zawody trzeba często opłacić z własnej kieszeni – zaznacza Asia.
Na trybunach zebrało się trochę kibiców i wszyscy jak jeden mąż podziwiali panie.
– Jestem pełen uznania – mówi Mieczysław Król Łęgowski, pasjonat narciarstwa. – Lecz nie jest to bynajmniej nowe zjawisko. Pierwsze próby damskich skoków miały miejsce w Zakopanem jeszcze przed wojną. W Jaworzynce skakała pani Zientkiewiczowa. Mamy równouprawnienie i uważam, że dla mężczyzn jest to bardzo mobilizujące, aby lepiej skakać.
Do pań skaczących na nartach poważnie podchodzą trenerzy i szkoleniowcy.
– Jeśli tylko zbierze się grupka chętnych dziewcząt to będziemy je kształcić – mówi Barbara Sobańska, dyrektorka Zespołu Szkół Mistrzostwa Sportowego w Zakopanem. – Myślę, że dyscyplina ma przyszłość i warto o tym pomyśleć. A na Podhalu zdolnych dziewcząt na pewno nie brakuje. Patrząc na nie uważam, że ani odwagą, ani techniką panom nie ustępują. Trochę brakuje im jednak doświadczenia.
A jakie są marzenia zawodniczek?
– Chciałabym kiedyś pojechać na olimpiadę – mówi Joanna Gawron. – Wcześniej skoczyć z Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Mam nadzieję, że te marzenia zrealizuję.
Na widowni nie zabrakło też głosów, że może czas włączyć skaczące panie do PZN.
–To sygnał dla PZN, że czas na zmiany – mówi Adam Stachowski z Zakopanego.
– Patrząc na formę panów warto pomyśleć o zawodniczkach. Nadchodzi czas prawdziwej rewolucji.
Przemysław Bolechowski