Zatem ci wszyscy, którzy poza zjeżdżaniem, lubią czasami także wędrówkę na deskach, powinni wybrać się na narty tourowe.
Cechą charakterystyczną nart tourowych jest nie tylko konstrukcja wiązania, umożliwiająca zarówno chodzenie z uwolnioną piętą (podobnie jak w narciarstwie biegowym), jak i bezpieczny zjazd z całkowicie zablokowanym butem, ale także to, że narty te są bardzo lekkie w porównaniu ze zjazdowymi. Dodatkowo wszystkie narty tourowe przystosowane są do montażu tzw. fok, umożliwiających wygodne podchodzenie.
Z kolei dla miłośników freeskiingu, czyli ekstremalnej jazdy w dziewiczym terenie, skoków ze skałek i wszelkich ewolucji wykonywanych na naturalnych lub specjalnie przygotowanych przeszkodach i skoczniach – produkuje się narty tzw. wyczynowe, które są bardzo wytrzymałe. I bardzo drogie... Niewiele jest też miejsc w Polsce czy na Słowacji, w których można w pełni i legalnie wykorzystać ich możliwości, czyli jeździć na złamanie karku z wysokich skałek. Trzeba pamiętać, że ewolucji podpatrzonych u mistrzów nie wolno powtarzać bez odpowiedniego przygotowania.
Natomiast ski-alpinizm to bardzo dynamicznie rozwijająca się dyscyplina narciarstwa, która wchodzi jako konkurencja widowiskowa na najbliższe igrzyska olimpijskie. Trzeba jednak włożyć wiele pracy, by liczyć się w tej dyscyplinie. Konkurencja jest bardzo trudna, bo oprócz żelaznej kondycji, trzeba znakomicie jeździć na nartach. Nic więc dziwnego, że chodzenie na nartach początkowo było rozpowszechnione jedynie wśród ludzi gór. Sprzęt tourowy powrócił w polskie Tatry w połowie lat 80. ubiegłego wieku, a jednym z pierwszych posiadaczy tego typu nart był Piotr Malinowski, nieżyjący już naczelnik TOPR. Teraz coraz częściej na szlaki wyruszają ludzie, którzy po prostu lubią ten rodzaj sportu.
Danuta Górszczyk