Dwie godziny naradzali się w sobotę wieczorem trenerzy naszej kadry skoczków Hannu Lepistoe, Łukasz Kruczek, prezes związku Apoloniusz Tajner i sam Adam Małysz, co robić, by jak najlepiej przygotować się do zbliżających się zawodów na Wielkiej Krokwi w Zakopanem (najbliższe piątek i sobota).
Sytuacja wygląda dość dramatycznie. Adam popełnia „drobny błąd” na progu (tak określają to szkoleniowcy), który można wyeliminować, ale potrzeba mu spokojnego treningu na mniejszej skoczni.
Sęk w tym, że praktycznie w całej Europie nie ma warunków do treningu. Wszędzie panuje odwilż, skocznie „płyną”, wiatr przeszkadza. Taka właśnie jest sytuacja choćby w Wiśle, gdzie w ostatnich latach Małysz szukał ratunku, gdy wpadał w kryzysy. Na 60-metrowym obiekcie w Łabajowie ćwiczył wówczas pod okiem swego pierwszego trenera i wujka Jana Szturca.
Tym razem nie wchodzi to w grę nie tylko dlatego, że skocznia nie nadaje się do treningów.
Fiński trener Polaka Hannu Lepistoe nie chce po prostu, „by ktoś majstrował mu przy Adamie”. Łukasz Kruczek sondował nawet, czy można skakać w Wiśle, ale miały być to zajęcia pod okiem sztabu szkoleniowego kadry A.
Sam Lepistoe wczoraj jeszcze raz próbował negocjować z szefami zawodów w Zakopanem, by jego zawodnicy mogli potrenować choć raz na Wielkiej Krokwi.
– Niestety, musieliśmy odmówić – mówi dyrektor PŚ w Zakopanem Lech Nadarkiewicz. – Nie bylibyśmy w stanie przygotować Krokwi na trening i później na zawody. W Zakopanem jest tak ciepło, że cały czas musimy dowozić śnieg, by nie spłynął z zeskoku – wyjaśnia Nadarkiewicz.
Treningi w Zakopanem byłyby dla Małysza dobre także dlatego, że Wielka Krokiew jest w całości ogrodzona. Można by więc zamknąć obiekt na czas zajęć. Adam nie musiałby opędzać się od kibiców i wścibskich dziennikarzy. Przez cały wczorajszy dzień trwały więc gorączkowe poszukiwania obiektu, na którym można by przeprowadzić zajęcia. Ostatecznie okazało się, że można poskakać w Szczyrbskim Plesie, gdzie przygotowany jest średni obiekt.
Nasza kadra A pojedzie dziś rano samochodami na Słowację. Małysz i spółka przeprowadzą jeden trening i wrócą do Polski. W środę mają zameldować się już w Zakopanem.
– Jeden trening może wystarczyć. Adamowi naprawdę niewiele trzeba, by wrócił do formy – uważa Szturc.
Robert Małolepszy