Puchar Świata lada dzień zawita pod Tatry. Jest śnieg, jest ciepło, biletów brak.
Przygotowania do Pucharu Świata w Zakopanem weszły w fazę gorączki. Sztab ludzi domyka tę największą zimową imprezę sportową w Polsce.
Wielka Krokiew czeka na skoczków. Zawody za parę dni, tymczasem kibiców martwi kiepska forma Adama Małysza. Natomiast organizatorzy Pucharu Świata z niepokojem patrzą w niebo i nasłuchują kolejnych prognoz pogody. Czy aby znowu nie powieje halny. Zima więc znów spłatała figla. Środek stycznia przypomina bardziej wiosnę niż zimę.
– Skocznia jest doskonale przygotowana – zapewnia Lech Nadarkiewicz, dyrektor Pucharu Świata w Zakopanem. – Udało się nam zmagazynować sporą ilość śniegu. Wielka Krokiew jest tak przygotowana, że praktycznie już teraz moglibyśmy rozgrywać zawody. Mogę zapewnić, że od strony organizacyjnej wszystko zostało zapięte na ostatni guzik. Mamy firmę, która zadba o zabezpieczenie skoczni przy pomocy ciekłego azotu, na wypadek odwilży. Ale prognozy pogody są na razie korzystne: w czasie pucharu mają być ujemne temperatury.
Górale też to potwierdzają. – Prawie na 100 procent będzie padał śnieg! I nie będzie już duć. Zawody odbędą się na pewno – zapewnia Janina Tylkowa z zakopiańskich Krupówek.
Halny, który wiał przez ostatnich kilka dni, w przyszłym tygodniu ma dać sobie spokój. Kibice też są pewni, że pod Tatrami będzie kolejne wielkie święto sportu. Biletów na zawody 25 i 26 stycznia praktycznie nie ma.
– Już w listopadzie mieliśmy sygnały, że bilety zostały prawie sprzedane lub zarezerwowane – twierdzi dyrektor Nadarkiewicz. – Mogę jedynie apelować do tych, którzy w tym roku nie dostali biletów, aby za rok pomyśleli o tym wcześniej. Bardzo się cieszę, że zawody na Wielkiej Krokwi są w Polsce tak popularne. Kibiców i fanów skoków narciarskich o wiele bardziej niż halny martwi nie najlepsza forma naszego Adama. Ale to w dużej mierze, tak jak halny, sprawa nieprzewidywalna.
– Powiem jako dawny skoczek i zawodnik: forma może przyjść niespodziewanie, tak samo jak i nagle, z niewiadomych do końca przyczyn, może się skończyć – mówi dyrektor Lech Nadarkiewicz. – Wierzę, że Adam niedługo znów będzie świetnie skakał, a Zakopane przyniesie mu szczęście, bo to przecież magiczne miejsce.
Adamowi Małyszowi, jak mówią organizatorzy zakopiańskich skoków, i tym razem pomogą polscy kibice, którzy są najlepsi na świecie oraz sama Wielka Krokiew, którą skoczek przecież doskonale zna.
– Myślę, że w najbliższych zawodach Adam wywalczy miejsce w pierwszej dziesiątce i w Zakopanem sprawi nam miłą niespodziankę – śmieje się dyrektor.
Przemysław Bolechowski