Wywiad z Klimkiem Murańką
Ma dopiero 13-lat, a już jak równy rywalizuje z dorosłymi. Klimek Murańka zajął 7. miejsce w konkursie Pucharu Kontynentalnego w Kranju. A to oznacza, że będzie mógł wystąpić w Zawodach Pucharu Świata w Zakopanem. Po tym sukcesie z Klimkiem rozmawiał reporter sportowy strony www.z-ne.pl. Jest to pierwszy wywiad z Klimkiem po powrocie z Kranju publikowany w Internecie. Zapraszamy do lektury.
- Po pierwsze chciałem Ci pogratulować 7 miejsca w PK w Kranju.
- Dziękuję.
- Jacy zawodnicy pojechali do Kranj?
- Pojechaliśmy z trenerem Adamem Celejem, w grupie byli: Krzysztof Miętus, Łukasz Rutkowski, Stefan Hula i ja byłem. Do Kranju jechaliśmy autem 10 godzin.
- Czy skocznia K 100 w Kranju „leżała” Ci?
- Jak pierwszy raz ją zobaczyłem to myślałem, że mi za dobrze nie pójdzie, ale na treningach było już lepiej. I skocznia bardzo mi się spodobała.
- A jak było na tych treningach?
- Na pierwszym treningu poskakałem słabo, bo 89 metrów, ale później było już dużo lepiej. Pogoda byłą do skakania dobra, bo nie było wiatru. A tak w ogóle było jednak trochę ponuro.
- W sobotę zostałeś zdyskwalifikowany. Dlaczego?
- Dzień przed zawodami poszedłem z trenerem Sobczykiem do kontroli i tam ten Pan pomierzył mi narty, zmierzył mnie, sprawdził wagę, pomierzył mi też kombinezon i powiedział, że wszystko jest dobrze. Drugiego dnia (w sobotę) już było źle. Powiedział mi, że wczoraj było OK, ale dzisiaj jest zła waga i że narty są za długie. Zostałem zdyskwalifikowany.
- Podobno mało jadłeś tego dnia?
- Faktycznie jadłem wtedy naprawdę niedużo, ale co mam zrobić, że wcale mnie ciągnie do jedzenia. Ważę teraz 40 kg, a w kombinezonie narciarskim i ze sprzętem ważę 44,2 kg, a wzrost mam 153 cm. Wtedy zdyskwalifikowano mnie. Trochę byłem na tego pana z FIS wkurzony, tak mogę powiedzieć, bo przejmowałem się całą tą sytuacją, gdyż chciałem zdobyć chociaż 1 punkt w klasyfikacji Pucharu Kontynentalnego. Myślałem już, że na drugi dzień nie będzie okazji, by te punkty zdobyć, ale się udało.
- A jak było drugiego dnia zawodów?
- Drugiego dnia skakało mi się dobrze, już mnie nie zdyskwalifikowali, trochę przypiłowaliśmy narty (skróciliśmy je), no i pan z FIS na drugiej kontroli powiedział mi, że wszystko jest OK. i nie zostałem tym razem zdyskwalifikowany. Nikogo przez dwa dni zawodów nie kontrolowali tylko mnie, byłem jedynym zdyskwalifikowanym skoczkiem w Kranju, na szczęście tylko w 1 z dwóch konkursów.
- Jak skakało Ci się w niedzielę?
- W pierwszej serii skoczyłem 107 metrów i po 1 serii byłem piąty. W drugiej serii osiągnąłem 106,5 m i w sumie zająłem 7. miejsce. Myślę, że wypadłem całkiem dobrze. Powiem, że nie myślałem, że zajmę tak wysokie miejsce w Kranju, bo startowali tam dobrzy zawodnicy jak np. Austriacy Tchurnbichler, Widhoelzl i kilku innych. Nie było więc łatwo.
- Czy ktoś z nich pogratulował Ci sukcesu?
- Zawodnicy gratulowali mi tego sukcesu w hotelu. Po konkursie pojechaliśmy do hotelu a stamtąd prosto do Zakopanego.
- Te punkty z Kranju są ważne, dlaczego?
- Te punkty z Kranju dają mi szansę startu w zawodach Pucharu Świata w skokach narciarskich i chciałbym chociaż raz w tym sezonie wystartować. Bardzo chciałbym. Raz można by spróbować.
- W międzyczasie Janne Ahonen wygrał po raz 5 Turniej Czterech Skoczni. Co to dla Ciebie znaczy?
- Dla mnie to na razie nic nie znaczy bo nie będę na razie rywalizować z Ahonenem. Jest to zawodnik bardzo dobry, bardzo dobrze skacze, tylko rzadko się uśmiecha.
- W najbliższym czasie gdzie będziesz startować?
- Jadę na zawody FIS Cup w skokach narciarskich do Niemiec. Tam też chciałbym dobrze wypaść.
- Co chciałby powiedzieć wszystkim tym, którzy interesują się skokami narciarskimi w Polsce i interesują się Tobą?
- Trzymajcie za mnie kciuki i mi dopingowali.
Rozmawiał: WOJCIECH SZATKOWSKI