AdamMałysz: „Wszystko jest w głowie. Trzeba tylko to uwolnić”.
Z Adamem Małyszem rozmawia w Bischofshofen Wojciech Koerber
Weekendowe skakanie nie było wymarzone w Pańskim wykonaniu.
Na pewno sporą rolę odgrywały tu warunki. Nie ma co ukrywać, że pomogły mi one w sobotnim treningowym skoku, kiedy uzyskałem 139 m. Fajnie powiało też wtedy Jacobsenowi i lądował jeszcze dalej. Jednak już w zawodach, podobnie jak ja, wypadł gorzej. Wciąż czegoś brakuje, za dużo jest kontroli i zastanawiania się nad każdym elementem, by wykonać go możliwie jak najlepiej. Gdy jest się w formie, tego myślenia nie ma. Siada się na belkę, jedzie i o niczym nie rozprawia.
I nie zwraca się uwagi na złe warunki?
Dokładnie tak. Chociaż tu, w Bischofshofen, miały one znaczenie. Wystarczyło dmuchnąć w powietrze, by zobaczyć, że wiało różnie: czasem w górę, czasem w dół. A przy obecnych przepisach regulujących długość nart i wielkość kombinezonów na prawdę ma to ogromne znaczenie.
Janne Ahonenowi nie był jednak straszny żaden wiatr.
Janne pokazał tu naprawdę wyśmienitą formę. Skacze teraz tak stabilnie, że w niemal każdych warunkach jest w stanie odlecieć konkurencji. To stary lis, który potrafi się bronić. A w życiu? Ma typowo fińskie usposobienie. Człowiek skryty, mało się odzywa, czasem może tylko klepnie, powie „hallo” albo zapyta: „how are you?”. I na tym się kończy. Z nim nie jest tak jak ze Szwajcarami, z którymi niemal zawsze sobie żartujemy. Nigdy nie rozmawiałem z Janne dłużej niż przez minutę.
Minę ma z reguły taką, że aż strach podchodzić.
I sam ten widok Janne faktycznie wielu zniechęca. Można powiedzieć, że z dwudziestu chętnych pięciu podejdzie, a piętnastu nie, bo właśnie ten wyraz twarzy ich odstraszy. Uważam jednak, że Ahonen – choć jest już legendą – to wcale się nie kreuje w ten sposób. Jest po prostu normalnym Finem. Ja też nie mogłem kiedyś pojąć, dlaczego on jest taki ponury. Zrozumiałem jednak, kiedy zobaczyłem jego kraj zimą: ten ciągły brak słońca, tę pochmurną aurę i nic wesołego wokół.
A wracając do Polski, to kiedy Adam Małysz znów zacznie skakać tak jak Ahonen obecnie, czyli pewnie i daleko?
Na to czekam. Wiadomo, że gdy przychodzą zawody, to człowiek chce jeszcze coś poprawić. To normalne. Tyle że w sporcie często daje to rezultat odwrotny do oczekiwanego. Na treningach po prostu sobie jadę i robię wszystko tak jak mam to zakodowane. A mam, bo skaczę już bardzo długo. Hannu ciągle mi powtarza, że wszystko mam w głowie, tylko muszę to uwolnić. W czasie konkursu nie zawsze jednak to wychodzi i następuje blokada.
Może się uda odblokować w Zakopanem?
Czekam na te konkursy i cieszę się, że poskaczę przed moimi kibicami. Na pewno przydałyby mi się teraz dwa-trzy dni, które mógłbym poświęcić na spokojny trening. Bo czuję się już wypoczęty, niema zmęczenia jak na początku sezonu. W czasie takich spokojnych zajęć mógłbym wyeliminować błędy, które popełniam. Plan jest jednak napięty, trudno będzie znaleźć ten czas.