Jan Szturc, pierwszy trener Małysza.
Po sobotnich udanych skokach apetyty wszystkich na pewno wzrosły. Widać było ten charakterystyczny błysk. W niedzielę jednak Adam powrócił do tego, co było wcześniej. Oba jego skoki były złe technicznie.
Widać było, że Małysz ma problem z dojazdem i zachowaniem na progu. Jego nogi nie pracowały tak jak należy. Trudno powiedzieć, co się z nim stało w ciągu 24 godzin. W sobotę skakał na świeżości, a wczoraj być może znowu dało o sobie znać przemęczenie. Potrzebna jest chyba odnowa biologiczna.