Ze Zbigniewem Klimowskim, drugim trenerem kadry skoczków, rozmawia Krzysztof Srogosz:

Jak spędzacie ostatnie chwile przed rozpoczęciem Turnieju Czterech Skoczni?

Po mistrzostwach Polski na Wielkiej Krokwi w Zakopanem, w czwartek zawodnicy mieli suchy trening na sali gimnastycznej. Dzisiaj rano wyjeżdżamy do Oberstdorfu, a w sobotę oddamy tam pierwsze skoki. Skład kadry, który został ogłoszony w niedzielę, nie zostanie zmieniony.

Turniej Czterech Skoczni to bardzo prestiżowa impreza. Jak ją traktujecie?

Podchodzimy do niej tak samo, jak do każdych innych zawodów Pucharu Świata. Oczywiście wiadomo, że TCS to bardzo medialna impreza i każdy jest dodatkowo zmotywowany, by zaprezentować się jeszcze lepiej niż zwykle. Jednocześnie trzeba pamiętać, że to cykl najtrudniejszych konkursów.

Adam Małysz nie startował w Zakopanem. Oglądał zawody w domu z rodziną. Czy to może mu pomóc w odzyskaniu świeżości?

Przede wszystkim bardzo się cieszymy, że Adam jest w dobrej formie psychicznej. Mówi, że jest optymistą. Na pewno takie odsapnięcie od naszego towarzystwa mu pomoże. W gronie najbliższych Adam odpoczął i się zrelaksował. Jemu naprawdę cały czas bardzo niewiele brakuje do optymalnej dyspozycji. On lada dzień może eksplodować. Miejsca w czołówce są kwestią czasu. Może już podczas TCS.

Pod nieobecność Adama mistrzostwo Polski zdobył Kamil Stoch. Czy przełamał barierę psychiczną z początku sezonu?

Mamy nadzieję, że tak. Kamil pokazał to już w Engelbergu, gdzie oddał dwa dobre, równe skoki. Udane próby ma już nie tylko na treningu czy w kwalifikacjach. On może jednak skakać o wiele lepiej. Zapewne przed sezonem Kamil mógł poprosić o pomoc psychologa. W tej chwili nie można robić jednak nic na siłę i bez namysłu. Wydaje się, że Stochowi samemu udało się poradzić z presją.

W tym sezonie tylko Małysz i Stoch zdobywali punkty PŚ. Czy już po niedzielnym konkursie w Oberstdorfie może to się zmienić?

Raczej w to wątpię. Nie liczę specjalnie na dobre miejsca Maćka Kota. On musi się jeszcze uczyć, a TCS to bardzo trudne zawody. Dużo większe szanse ma natomiast Marcin Bachleda. „Diabełek” podczas ostatnich zawodów Pucharu Kontynentalnego w Garmisch-Partenkirchen pokazał się z dobrej strony. Choć zajął w MP szóste miejsce, jestem spokojny o jego formę.

Od Bachledy chyba możecie się wiele dowiedzieć o nowej skoczni w Ga-Pa?

To prawda, Marcin mówił, że to naprawdę bardzo fajna skocznia. Budową przypomina tę w Klingenthal.

Kto Pana zdaniem będzie należał do faworytów?

Oczywiście Austriak Thomas Morgenstern, ale wydaje się, że nie będzie już tak dominował jak na początku sezonu. Pokazały to ostatnie konkursy w Engelbergu. Szanse ma też jego rodak Gregor Schlierenzauer i Szwajcarzy. Nie można zapominać również o Ahonenie. My, naturalnie, mamy nadzieję, że do walki włączy się także Adam.

Czy podczas TCS jest możliwa zmiana w kadrze?

Raczej nie przewidujemy takiej możliwości. Tak naprawdę to nie ma za bardzo zawodników, którzy mogliby w tej chwili zastąpić tych powołanych. Młodzi skaczą wprawdzie coraz lepiej, ale start w TCS to dla nich jeszcze zbyt wczesny występ.