Polak zaledwie 10. w konkursie w Villach. Morgenstern znów nie miał sobie równych.
Thomas Morgenstern wrócił do szkoły, ale tym razem jako nauczyciel. W austriackim Villach, gdzie uczył się skakać na nartach, wygrał wczoraj czwarte zawody Pucharu Świata z rzędu i pokazał rywalom jak powinno się latać na małych skoczniach (K-90).
Adam Małysz, który też lubi takie obiekty, miał szansę przyłączyć się do czołówki, ale zepsuł drugi skok i wylądował na 10. miejscu. - Jestem rozregulowany - wyznał po zawodach. - Nie potrafię w tej chwili skoczyć dwa razy na równym, dobrym poziomie.
Polak zna przyczynę problemu, ale nie wie, jak go naprawić. - Popełniam drobne techniczne błędy, np. przy wyjściu z progu, czy w ustawieniu sylwetki dojazdowej - wyjaśniał fachowo. - Kłopoty pojawiły się po listopadowym zgrupowaniu w Szczyrbskim Plesie. Skocznia, na której tam trenowaliśmy nie była najlepiej przygotowana. Miała choćby nierówne tory, co - proszę mi wierzyć - może mieć wpływ na nabranie niepotrzebnych nawyków. Od tego momentu zaczęły się schody i wszyscy jesteśmy porozbijani. Ile czasu potrzeba na zmianę? Nie wiem, czasem to kwestia jednego dnia, czasem długiego procesu.
W przypadku Małysza i tak widać niewielki postęp. Za to nasi pozostali reprezentanci cały czas nie mogą oderwać się od ziemi.
Lider polskiej kadry wczoraj po raz pierwszy w tym sezonie przysiadł się na chwilę do stolika, przy którym licytacja toczyła się o najwyższe stawki. No, może nie najwyższe, tylko o 2. miejsce, bo "Morgi" jest w tej chwili poza konkurencją. W pierwszej serii Adam uzyskał 119 pkt (92 m), co dało mu 6. miejsce i realne szanse na miejsce na podium. W drugiej nie osiągnął linii 90. metra. Zabrakło 50 centymetrów. Klasą dla siebie był wczoraj Morgenstern, cieszący się jak dziecko z sukcesu na "własnym" obiekcie.
"Believe in your dreams", czyli "Uwierz w swoje marzenia" - napisał sobie na nartach czarnym flamastrem 21-letni Austriak. Można postawić brylanty przeciwko orzechom, że wkrótce to hasło stanie leitmotivem dużej kampanii reklamowej. Jej twarzą będzie oczywiście "Morgi". W jakiej branży najlepiej sprawdziłby się skoczek, który w tym sezonie jest niepokonany? Skojarzenia są banalne - z powodzeniem mógłby reklamować na przykład linie lotnicze. Drugim skokiem, w którym pofrunął na 96 m, znokautował konkurentów. Triumfował z przewagą ponad 11 punktów nad drugim Finem Janne Ahonenem. Na małym obiekcie to przepaść.
- Jest w takiej dyspozycji, że nawet jak popełnia błąd to leci daleko - analizował Małysz. - Wiem, co mówię, bo też tak kiedyś miałem - uśmiechał się.
Zawody na Alpenarenie oglądało zaledwie około 4 tysięcy widzów. Co ciekawe, tak słabej frekwencji spodziewali się organizatorzy, ale nie austriackie media. W gazetach pisano, że każdy z konkursów może obejrzeć nawet 16 tysięcy widzów i ostrzegano przed wielkimi korkami w mieście.
Liczbę kibiców na przerzedzonych ziemnych trybunach podwyższyli zresztą Polacy. Dopingowali tym głośniej, że nadzieję na sukces podsycił w nich Małysz, który nieźle prezentował się na treningach, a w rozegranych przed południem kwalifikacjach był 3. (najlepszy wynik uzyskał Szwajcar Andreas Kuettel - 95 m). Polak skoczył 93,5 m i gdy odpinał narty sprawiał wrażenie zadowolonego.
- Pozory. Źle wyszedłem z progu, cudem wylądowałem - przekomarzał się z dziennikarzami.
Z rywalizacji bardzo szybko, bo już w kwalifikacjach, odpadł rekordzista tej skoczni Marcin Bachleda.
- Coś mnie skrzywiło w powietrzu - tłumaczył z beztroskim uśmiechem kiepską próbę. Wylądował 18 metrów bliżej niż rok temu w zawodach Pucharu Kontynentalnego, gdy bił zimowy rekord tego obiektu - 101 m.
Starszego kolegę zawstydził 16-letni Maciej Kot, który w kwalifikacjach był "drugi po Małyszu" (87,5 m - 27. miejsce). Do konkursu z 33. rezultatem wślizgnął się też Kamil Stoch. - Spoko - krótko skomentował swój skok na 86. metr zakopiańczyk. W konkursie "spoko" już nie było. Jemu i Kotowi do awansu do II serii zabrakło wprawdzie niewiele(2 i 2,5 punktu), ale jednak zabrakło.
Kolejne zawody w Villach już dziś (początek o godz. 16.30), ale znany jest już zarys planów naszej kadry na najbliższe tygodnie. Wynika z niego, że Małysz nie wystartuje 26 grudnia w tradycyjnym Konkursie Świątecznym w Zakopanem. Trener Hannu Lepistoe zamierza dać bowiem wolne reprezentantom po konkursach PŚ w Engelbergu w przyszły weekend. Sens takiego zabiegu jest jasny: zawodnicy mają być wypoczęci przed Turniejem Czterech Skoczni. A odpoczynek jest polskim zawodnikom potrzebny. Lepistoe przyznał się ostatnio, że przeszarżował z obciążeniami podczas przygotowań do sezonu.
Przemysław Franczak (Villach)
Wyniki konkursu wVillach
1. Thomas Morgenstern (Austria) 254,5 pkt. (94,5 m/96,0), 2. Janne Ahonen (Finlandia) 243,5 (93,0/95,0), 3. Gregor Schlierenzauer (Austria) 242,5 (92,0/94,5), 4. Roman Koudelka Czechy) 239,0 (90,5/94,0), 5. Wolfgang Loitzl (Austria) 238,0 93,0/90,5) i Jernej Damjan (Słowenia) 238,0 (93,0/91,5) ... 10. Adam Małysz Polska) 232,0 (92,0/89,5).
Klasyfikacja Pucharu Świata:
1. Morgenstern 400 pkt, Schlierenzauer 219, 3. Tom Hilde 196 ... 9. Małysz 109.