E-mail Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Narty
 Aktualności
   Bezpieczeństwo, porady
Kamery na wyciągach
Giełda sprzętu
 WYCIĄGI NARCIARSKIE
   Białka Tatrzańska
   Bukowina Tatrzańska
   Czerwienne
   Gliczarów Dolny
   Gliczarów Górny
   Kościelisko
   Murzasichle
   Poronin
   Zakopane
   Ząb
   Małe Ciche
 SZKOŁY NARCIARSKIE
   Białka Tatrzańska
   Bukowina Tatrzańska
   Czerwienne
   Gliczarów Dolny
   Gliczarów Górny
   Kościelisko
   Murzasichle
   Zakopane
 WYPOŻYCZALNIE SPRZĘTU
   Białka Tatrzańska
   Bukowina Tatrzańska
   Czerwienne
   Gliczarów Dolny
   Gliczarów Górny
   Kościelisko
   Murzasichle
   Zakopane
   Ząb
 NARTY
   Ciekawostki
    Historia
      Zawody
      Legendy nart
      Teksty archiwalne
      Narty na świecie
      SN PTT 1907 Z-ne
   Wielka Krokiew
   Sprzęt i technika
 SNOWBOARD
   Historia
   Jak powstaje deska
   Snowboard miękki
   Snowboard twardy
   Snowboard dla dzieci
   Snowboard dla kobiet
    Technika jazdy
    Triki
   Jak zostać instruktorem
   Boarder cross
   Galeria
 SKI-ALPINIZM
   Skitury
   Freeride
   Jak zacząć?
   Sprzęt
Forum dyskusyjne
Zakopane, Tatry, Podhale
E-mail
Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Zakopane


zapamiętaj numer alarmowy w górach!!!
0 601 100 300
 nawigacja:  Z-ne.pl » Portal Zakopiański

Aktualności
Słynny alpejczyk i skoczek z Krzeptówek
100 lat SN PTT 1907 Zakopane

Jan Gąsienica-Ciaptak - zawodnik SN PTT, a potem Centralnego Wojskowego Klubu Sportowego - startował trzykrotnie na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich: 1948 - St. Moritz, 1952 - Oslo i 1956 Cortina d" Ampezzo. Ponadto zajął 8. miejsce w trójkombinacji alpejskiej i 15. w slalomie w MŚ FIS w Aare w Szwecji (1954).
Jan Gąsienica-Ciaptak w efektownym skręcie (Fot. ze zbiorów autora)

Urodził się 17 grudnia 1922 r. w Zakopanem. Przed wybuchem II wojny światowej był już dobrze zapowiadającym się juniorem. Jego pierwszym klubem była SN PTT, po 1950 r. startował w barwach CWKS-u. Do SN PTT zapisał się w wieku 12 lat i już pierwsze starty pokazały, że jest znakomitym technikiem. Uprawiał wszystkie konkurencje: zjeżdżał, skakał i biegał na nartach, zaliczając zjazdy przez słynne "wyćwiki". Były to karkołomne wprost zjazdy po reglach, które uprawiali chłopcy z Krzeptówek. Zjazdy stromym terenem, przez las, szybkim skrętem, na złamanie karku - wyrabiały w młodych adeptach narciarstwa refleks, szybkość i odwagę. - Było wtedy kilka grup chłopców, którzy uprawiali sport narciarski: jedna na Małym Żywczańskim, druga na Krzeptówkach, a trzecia w Kościelisku. Pierwsze narty zrobił mi ojciec - były to dobre narty, bo ojciec był znanym i dobrym cieślą - wspomina Jan Gąsienica-Ciaptak. W 1937 r. wygrał slalom juniorów w Suchym Żlebie na Kalatówkach. Zainteresował się nim wtedy ówczesny trener polskich zjazdowców Franz Zingerle. W czasie wojny Ciaptak podpatrzył kiedyś zawodników niemieckich, a ich płynna jazda techniką "równoległą" zrobiła na nim duże wrażenie.

Po wojnie powrócił do sportu. Zaczęła się piękna kariera, ale przerywana także kontuzjami. W 1948 r. jako zawodnik SN PTT startował na swojej pierwszej olimpiadzie w St. Moritz: - Otwarcie olimpiady odbyło się na lodowisku. Strój olimpijczyka otrzymałem dopiero na to otwarcie. Spodnie były za długie, a marynarka za krótka, ale orzełek zobowiązywał... Mieliśmy narty produkcji krajowej z wytwórni Stanisława Zubka w Zakopanem i "Kosche" - chyba austriackie, drewniane, kupione w sklepie. Inne ekipy miały już narty nowoczesne, plastikowe "Atofleksy", dużo lepsze niż nasze. Narty mi nie jechały, ale udało się pożyczyć parafinę i potem było nieźle. Trasa była trudna: szus - ściana - równe, a potem stromą ścianą w dół. Natomiast konkurs skoków odbywał się w kurniawie. Naprawdę dobrze prezentowałem się na skoczni olimpijskiej w St. Moritz. Skakałem w granicach 60 metrów. Miałem bardzo dobre wybicie i nigdy nie bałem się na skoczni. Nazywali mnie "orłem". Na treningu w Pontresinie miałem, niestety, dwa upadki; potem już skakałem dużo bardziej ostrożnie. Zacząłem się gubić na progu skoczni. W konkursie skoków zająłem 36. miejsce.

  
Nadal mieszka na Krzeptówkach
i czasem jeszcze zapina narty
(fot. z 2006 r.)
(Fot. Wojciech Szatkowski)

Później zajął się narciarstwem alpejskim. Warto dodać, że na najtrudniejszych trasach alpejskich - w Wengen, Kitzbühel, Ga-Pa, Chamonix, Radstadt, Soelden - wielokrotnie znajdował się w "piętnastce" najlepszych. Lubił zjazd, ale szczególnie dobrze czuł się w slalomie gigancie. Czasami na zawody w Alpy jechał bez ani jednego treningu biegu zjazdowego! Dzisiaj to się nie mieści w głowie, ale kiedyś, w latach 50. tak właśnie było. Braki treningowe i sprzętowe nadrabiał, jak i jego koledzy (m.in. Roj, Dziedzic, Marusarz, Pawlica, Zarycki) góralską brawurą i ogromną odwagą. Słynął z wyśmienitej techniki, a swoją klasę pokazywał też wielokrotnie w Zakopanem podczas Memoriału Bronisława Czecha i Heleny Marusarzówny. Jego nazwisko wzbudzało podziw u kibiców, którzy tysiącami obstawiali słynną trasę "FIS 2" z Kasprowego Wierchu. Powtarzano: "Ciaptak jedzie!" Na zawody przyjeżdżała wówczas czołówka świata: Austriacy, Francuzi, Włosi; słynni alpejczycy Schranz, Schuster, Zimmerman, Bozon, Allais. Apogeum umiejętności Ciaptaka przypadło na połowę lat 50. Zdarzały się mistrzostwa Polski, z których Ciaptak przywoził na rodzinne Krzeptówki komplet złotych medali.

Pamięta też Stanisława Marusarza, którego chyba właśnie on pierwszy raz nazwał "dziadkiem". Stało się to podczas zawodów w Bańskiej Bystrzycy. Nasi reprezentanci wracali pociągiem z Czechosłowacji do kraju i na jednej ze stacji Marusarz zdobył dla wygłodniałych młodych sportowców kilka bochenków chleba, ale Ciaptak wtedy spał i chleba nie dostał. Gdy obudził się, powiedział z lekkim wyrzutem, ale i szacunkiem: - A o mnie zeście dziadku zabocyli?

W latach 50. i 60. Ciaptak słusznie nazywany był "królem polskich tras zjazdowych" - zdobył na nich aż 28 złotych medali mistrzostw Polski. Karierę zakończył w 1966 r., zdobywając na koniec srebro w kombinacji alpejskiej, brąz w biegu zjazdowym; miał wówczas 44 lata. Rywalem, którego szczególnie się obawiał był "Simek" Zarycki, tak jak i on z Krzeptówek. - Simek często wypadał z trasy, bo jechał jak na złamanie karku, ale jak dojechał do mety, to nie było na niego siły. Jego obawiałem się najbardziej - wspomina.

Opowieści Jana Gąsienicy-Ciaptaka o dawnym narciarstwie można słuchać godzinami. Słynny alpejczyk czasami jeszcze przypina narty, na których rozsławiał kiedyś Zakopane, SN PTT i Krzeptówki.

WOJCIECH SZATKOWSKI


«« Powrót do listy
 Zapisz w schowku     Drukuj       Zgłoś błąd    4267





Jeżeli znalazłeś/aś błąd, nieaktualną informację lub posiadasz materiały (teksty, zdjęcia, nagrania...), które mogą rozszerzyć zawartość tej strony i możesz je udostępnić - KLIKNIJ TU »»

ZAKOPIAŃSKI PORTAL INTERNETOWY Copyright © MATinternet s.c. - ZAKOPANE 1999-2024