Z Adamem Małyszem rozmawia Robert Małolepszy

Który to już raz zaczyna Pan sezon Pucharu Świata?

Po raz pierwszy w zawodach pucharowych skakałem w 1994 r.

Wciąż chce się Panu brać w tym udział?

Bardzo, choć bywają dni, w których zastanawiam się, jak długo jeszcze będę to wszystko ciągnął. Ale na razie nie mam kłopotów z motywacją. Sukcesy w poprzednim sezonie bardzo mnie napędziły. W lecie także poszło mi dobrze. Czuję się uskrzydlony. Znów chcę walczyć.

O piątą w karierze Kryształową Kulę?

Nie wyciągniecie ode mnie konkretnej deklaracji. Nie chcę sam sobie stwarzać presji. Ale miejsce na kolejną kulę na pewno w domu znajdę.

W tym sezonie nie ma mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym. Są za to mistrzostwa w lotach. Gdyby musiał Pan wybrać, to wolałby Pan wygrać drugi raz w karierze Turniej Czterech Skoczni czy zdobyć pierwszy medal MŚ w lotach?

A czemu mam nie osiągnąć obu celów? Atak na poważnie – dla mnie najważniejsze będzie, bym cieszył się skokami. Ja już niczego nie muszę udowadniać.

Ale fachowcy znów jednym tchem wymieniają Pana w gronie głównych faworytów do zdobycia Pucharu Świata. Nie brakuje takich, którzy twierdzą, że ten sezon to będzie walka Pana ze Schlierenzauerem.

Ja nie chcę tak myśleć. Nie chcę być uważanym za faworyta. Przekonałem się już przez te lata, że lepiej gonić, niż być gonionym.

Schlierenzauer rzeczywiście będzie taki mocny?

Ma szanse zostać nawet dominatorem, który będzie wygrywał konkurs za konkursem, czego oczywiście sobie nie życzę. Ma wielki talent, a do tego jest bardzo lekki. To wielki atut.

W tym roku nic się nie zmieniło w przepisach. To dobrze?

Pewnie. Co roku coś się zmieniało. Co roku trzeba było przystosowywać się do nowych zasad. Dla mnie najgorsze było to, że musiałem przybrać na wadze. Ale te ciągłe zmiany kombinezonów też były denerwujące. Nareszcie mamy spokój.

Niemcy są słabi. Odwracają się od nich sponsorzy. A skoki narciarskie koniunkturę finansową zawdzięczają właśnie im. Czy ten kryzys może być groźny dla dyscypliny?

Może. Dlatego trzeba szukać nowych rynków. Ja postawiłbym na Rosję. Mają wielkie pieniądze, coraz lepszych zawodników. Budują dwie bardzo nowoczesne skocznie. FIS musi się zwrócić na wschód.

W jakiej jest Pan formie?

Chyba niezłej, ale do końca pewny być nie mogę, bo nie konfrontowaliśmy się podczas treningów z innymi zespołami. Może to nawet lepiej. Na pewno jestem świetnie przygotowany. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz mieliśmy tak dobre warunki do treningów. Nawet śniegu nie musieliśmy szukać po Europie. Najpierw udało się przez dwa dni poskakać w Szczyrbskim Plesie, a później mieliśmy prawie cały tydzień udanych treningów w Zakopanem. W sumie oddałem około 80 skoków.

Co mówił Hannu Lepistoe po zakończeniu zgrupowania w Zakopanem?

Nawet nie wiem, bo dostałem wolne dzień wcześniej niż inni. Ale Hannu na pewno był zadowolony i spokojny. Te treningi w Zakopanem powodują, że i ja jestem spokojny. Z nadzieją czekam na konkursy wKuusamo.

Które przez wiatr mogą okazać się totalną loterią?

Taki to już urok tej skoczni. Mam nadzieję, że uda się rozegrać sprawiedliwe zawody. Prognozy na piątek i sobotę ponoć są korzystne. Ma wiać leciutko albo wcale. W Skandynawii pogoda może się jednak zmienić błyskawicznie.

Wyniki zawodów w Kuusamo będą ważne?

Jak każdych, ale wielkich wniosków z tych konkursów wyciągać nie można. Tam jest taka loteria, że często zwycięzcy nie liczą się później w walce o PŚ. Rok temu cała czołówka waliła w Kuusamo w bulę, bo wiatr był zbyt silny. Z czołówki tego konkursu do końca sezonu liczyli się tylko Lappi, Ammann i Jacobsen.

Nasza kadra jest w tym sezonie bardzo odmłodzona. Pan skończy w grudniu 30 lat. Jak czuje się Pan w gronie nastolatków?

Pewnie chcecie, żebym powiedział, że jak dziadek. Czasami może i tak, ale częściej czuję się po prostu młodszy.

Koledzy przychodzą po rady? Poprawia ich Pan podczas treningów?

Raczej nie. Kamil Stoch często mówi, że nie chce być drugim Małyszem, chce być sobą. Myślę, że to dotyczy wszystkich chłopaków. Ale jeśli któryś poprosi kiedyś o radę, na pewno nie odmówię.

W jakiej formie jest reszta drużyny?

Kamila Stocha stać już na wygrywanie. Resztę na dobre i równe skoki. Wreszcie mamy naprawdę mocną drużynę, która może walczyć nawet o podium.

Klimek Murańka powinien wystartować w zawodach Pucharu Świata?

Jeszcze na to za wcześnie. To wielki talent. W przyszłości może dokonać wielkich rzeczy. Ale musimy go oszczędzać. Niech lepiej walczy w Pucharze Kontynentalnym.