Wielokrotnie cytowany tutaj Zaruski pisał o ubiorze dawnych narciarzy: "Odzież dla turysty, zwłaszcza przy dalszych wycieczkach stanowi kwestię pierwszorzędnej wagi. Jako zasadę należy przyjąć, ażeby odzież była wygodna, lekka i ciepła - żeby nie była wszakże zbyt ciepła... na wypadek mroźnej zawiei dobrze zaopatrzyć się w pelerynę z batystu Billrotha lub Mosetiga (waży 300-400 g)- w ostateczności gruby papier umieszczony pod kurtką może zabezpieczyć do pewnego stopnia od zimna....Pod kurtką gruba włóczkowa koszulka, w rodzaju sweatera, koszula flanelowa lub bawełniana, pod koszulą na ciele koszula siatkowa. Na nogach cholewki (sztylpy), grube wełniane (z wełny nie odtłuszczonej) lub filcowe, albo taśmy wełniane... Nogi a zwłaszcza stopy są bardzo ważne, bo maznąć w nogi nikt nie lubi... A więc na nogi zakładano grube wełniane skarpety, dwie pary. Aby zabezpieczyć skarpety przed zmoknięciem noszono getry z płótna żaglowego, sznurowane z boku. Niektórzy, jak na przykład wieloletni kierownik TOPR, Józef Oppenheim, uwielbiali owijacze sięgające kolan i stosowali je bardzo długo. Oppenheim w owijaczach i pumpach żwawo uwijał się w Tatrach na nartach, podczas słynnych "wyryp narciarskich", a w Zakopanem na swoim ukochanym motocyklu marki "Harley Davidson". Policjanci widząc pędzącego motocyklistę w owijaczach uśmiechali się i wybaczali przekraczanie prędkości, a Oppenheim jeździł z prawdziwie narciarską fantazją...
W katalogu firmy "Bracia Schiele i Spółka" czytamy pod hasłem "Trzewiki narciarskie": "najważniejszą rzeczą dla narciarza, są trzewiki narciarskie. Dobry trzewik narciarski musi być lekkim, nieprzemakalnym, ciepłym, mocnym i musi posiadać odpowiednią formę, która pozwala do niego wiązanie dokładnie dopasować... Nasza firma, jako pierwsza w Polsce powstała wytwórnia nart i przyborów sportu zimowego, posiada wieloletnie doświadczenie i zatrudnia pracowników posiadających blisko dziesięcioletnie doświadczenie na polu narciarstwa. Nasze trzewiki są zrobione z pierwszorzędnego materiału, są ręcznie szyte i posiadają wszelkie zalety wymagane od dobrego trzewika narciarskiego. A więc namyśl się dobrze, zanim kupisz trzewiki narciarskie, które muszą przynajmniej kilka zim wytrzymać i zwróć się do nas, gdzie nazwisko firmy gwarantuje pierwszorzędny towar". Niezmiernie ważną rzeczą było odpowiednie obuwie. Za najlepsze uważamy zwykłe z grubej skóry, podkute ostro gwoździami turystyczne trzewiki sznurowane, zabezpieczają dostatecznie nogę od zimna...
Jeśli chodzi o to co trzeba wziąć ze sobą na "wyrypę arciarską", to Józef Oppenheim, jeden z najbardziej znanych zakopiańskich narciarzy pisał: "wyga narciarski wyruszając w góry przy najlepszym stanie barometru i najczarowniejszej pogodzie pakuje do plecaka ekwipunek arktyczny: dwa swetry, zapasowe skarpetki, okulary (obowiązkowo), dwie pary rękawiczek (jak ci jedną na grani porwie to co?), czapkę i szal na gębę od wypadku! Naogół to zupełnie wystarcza, plus koszula na ciele, spodnie na nogach, buty na kończynach dolnych, zaś pantofle w plecaku". Plecaki, nazywane wtedy "katarynami", były załadowane do granic możliwości i zawierały obok wyżej wymienionego ekwipunku: linę do przechodzenia nawisów, koni śnieżnych i partii zalodzonych, latarki, kompas, maszynkę spirytusową do grzania herbaty, kawałki blachy cynkowej do reperacji sprzętu narciarskiego i oczywiście mapę, jedzenie, śpiwór i łopatkę lawinową. tak obładowany plecak ważył z pewnością kilkanaście kilogramów i nie ułatwiał zjazdów, ale w czasach, gdy tatry były lodową pustynią i były prawie że puste musiał być takim, bowiem narciarz brał ze sobą w góry wszystko.
Ponieważ nieraz spano pod gołym niebem noszono w plecakach śpiwory, namioty, a na trudne wyprawy wysokogórskie: czekany, raki. Moda zmieniała się dosłownie z roku na rok. W roku 1931 jak widać ze zdjęcia w książce "W stronę Pysznej" dominowały prążki i stroje obcisłe. Każdy miał swój styl. Inaczej się ubierali zawodnicy, inaczej turyści, inwencja była w cenie. Niektórzy na wiosnę jeździli wręcz nago (jak słynny "Henio" Henryk Bednarski), albo w najpotrzebniejszej tylko części garderoby. Na Wielkanoc operacja słoneczna w górach jest tak silna, że w dzień jeździmy w cienkich koszulkach trykotowych z krótkiemi rękawami a pod spodnie wkładamy zaledwie cienkie "figi". Na zjazdy wciągać trzeba koniecznie wiatrówke i rękawice, aby się nie pokaleczyć o ostry śnieg. W wielkie upały amatorki słońca jeżdżą tylko w kostjumach kąpielowych[1]. Tak kończy się optymistycznie przegląd narciarskiej mody sprzed wielu, wielu lat. Ciekawe, czy któryś z krawców podjąłby się uszycia takich wspaniałych strojów dzisiaj. My wybieramy obecnie wygodne kombinezony, GORE-texy i "polary", ale przecież na zdjęcia dawnych narciarek i narciarzy patrzymy nadal z niesłabnącym sentymentem.
Wojciech Szatkowski
Muzeum Tatrzańskie
[1] op.cit. Narciarstwo, s. 29