W latach 20. SN PTT Zakopane zaczęła rozwijać kierunek sportowy w narciarstwie, mając w swoich szeregach wielu dobrych zawodników. Jednym z nich był Franciszek Bujak, zawodnik i producent nart. Obok niego w szeregach klubu udzielali się jego bracia: Ignacy był znanym działaczem i sekretarzem klubu SN PTT (jego "sekretarzowanie" było jednym z najdłuższych w dziejach klubu - przyp. aut.), a Józef Bujak był jednym z najlepszych biegaczy przedwojennego pokolenia (zaczynał karierę w SN PTT). Podobnie było z rodzinami Zubków, Marusarzy, Gąsieniców i Czechów, które tworzyły potęgę polskiego narciarstwa. Sport był bardzo rodzinny, zresztą - jak wspominają dawni zawodnicy, czuło się tę rodzinną atmosferę na zawodach i treningach. Narciarstwo jako pierwszy zaczął uprawiać Franciszek Bujak i od niego właśnie rozpoczniemy narciarską sagę rodziny Bujaków.
W przedwojennym Zakopanem istniały aż cztery wytwórnie nart i sprzętu zimowego, gdzie można było kupić narty, kijki, smary - jednym słowem, cały ekwipunek narciarski. Dodatkowo warto zauważyć, że dawni producenci nart i zawodnicy SN PTT byli równocześnie sponsorami góralskich chłopców, którzy pod ich okiem wyrastali na niezłych narciarzy. Rokrocznie rozdawali młodzieży część wyprodukowanych nart i smarów całkiem za darmo. Wytwórnie nart i środki z nich płynące pomagały więc w utrzymaniu klubu. Były to wytwórnie: Stanisława Zubka, Franciszka Bujaka, braci Schiele, Józefa Fadena i warsztat Izydora Łuszczka. Były to czasy, gdy SN PTT tworzyła historię polskiego narciarstwa i była jego prawdziwą potęgą. Tę potęgę tworzył m.in. Franciszek Bujak, zawodnik SN PTT, olimpijczyk z Chamonix z 1924 r. oraz właściciel wytwórni nart.
Swoje miejsce ma także drugie pokolenie Bujaków na nartach w osobach: Ewy i Anny Bujakównych oraz trzecie, poprzez Jerzego Bujaka (znanego instruktora narciarskiego) i Wojciecha Wagę, który zajmuje się kolejami linowymi i wyciągami narciarskimi na Podhalu.
Franciszek Bujak i Andrzej Krzeptowski byli pierwszymi olimpijczykami z Zakopanego, którzy wystartowali na I Zimowych Igrzyskach w Chamonix (1924). Oto fragment relacjiFranciszka Bujaka z tej olimpiady: - Zaczęliśmy olimpiadę od zwiedzania Chamonix. Na jednej z wystaw sklepowych zobaczyliśmy przy nartach jakieś smarowidła. Nigdy dotąd o nich nie słyszeliśmy. Narty politurowaliśmy od spodu lub doraźnie nacieraliśmy świeczką. A tu nagle dowiadujemy się, że są jakieś specjalne smary do nart. Kupiliśmy pierwsze z brzegu. Zobaczyliśmy też po raz pierwszy, że do biegów narciarskich są specjalne narty, buty i wiązania (nazywały się "Bergendhal"). Ja niesłusznie uważałem swoje narty za odpowiednie do biegów (miały 230 cm długości i były ciężkie). Buty wszyscy mieliśmy jednakowe - do zjazdów i biegów. Przed biegiem do kombinacji na 18 km posmarowaliśmy narty kupionym smarem. Pod górę biegło się dobrze, ale i z góry też się biegło, a trzeba było jechać. (...) Okazało się, że kupiliśmy nieodpowiedni, ale skąd mogliśmy wiedzieć, że na "każdą okazję" jest inny. (...) W Chamonix sami szukaliśmy tras, skoczni, błąkając się po obiektach. Przed skokami do kombinacji chcieliśmy potrenować na skoczni. Nie mogliśmy jej znaleźć. Wreszcie jest! Podchodzimy bliżej, a na skoczni sam lód. Nie wiedzieliśmy, co robić. Po namyśle zdecydowaliśmy się na trening. Przy drugim skoku, już na samym dole, upadłem. Nie mogłem o własnych siłach wstać. Ledwo dowlokłem się na kwaterę. O skokach w konkursie otwartym nie było już mowy. Ubrani byliśmy bardzo różnie. Mnie w ostatniej chwili znajomy z Poronina pożyczył futro. Na wszystkich zdjęciach jestem w tym futrze, wyglądam jak kupiec korzenny, a nie narciarz...
Franciszek Bujak z powodzeniem startował także w zawodach "sędziów i działaczy" i wielokrotnie w nich zwyciężał. Od początku był związany z SN PTT - od 1926 r. był członkiem zarządu klubu, a w latach 1935-38 jego wiceprezesem. Podczas wielkich zawodów narciarskich FIS w 1929 r. był kierownikiem trasy biegu zjazdowego, pracował także w komitetach organizacyjnych mistrzostw świata FIS w 1939 r. i 1962 r.
Warto także przypomnieć, że Bujak był producentem dobrych i cenionych w całym kraju nart. Narty "bujaki" były solidne, a wyrabiano je z jesionu. W zakładzie Bujaka były także narty hikorowe i narty z metalowymi krawędziami, ponadto produkowano tobogany, sanki i wszelaki sprzęt zimowy. W sklepie Bujaka rej wiodła jego żona, z kuśnierskiego rodu Ochotnickich. Pytana, jak poznała swojego męża, odpowiedziała z humorem: - Po prostu zaczepił mnie na ulicy. Był pewien siebie po sportowych sukcesach, a ja byłam nieśmiała, zbyt nieśmiała i zaskoczona, aby dać mu odprawę!
Franciszek Bujak zmarł 11 września 1975 r. Przepracował dla polskiego narciarstwa i SN PTT ponad 60 lat - jako zawodnik, sędzia, działacz klubowy i producent nart, propagując "białe szaleństwo", zapisując tym samym piękną kartę w dziejach klubu.
WOJCIECH SZATKOWSKI
ŚRODA Z JUBILATEM
W tym roku przypada jubileusz 100-lecia najstarszego istniejącego klubu narciarskiego w Polsce - SN PTT 1907 Zakopane. "Dziennik Polski" objął patronat medialny nad jubileuszowymi obchodami. W środy publikujemy artykuły, przybliżające historię klubu - od czasów pionierskich aż po współczesne, wspomnienia oraz ciekawe materiały zdjęciowe zachowane w klubowym archiwum.