Mieczysław Karłowicz przyjechał po raz pierwszy do Zakopanego jako 13-letni chłopiec w lipcu 1889 r. Zakopane i Tatry zafascynowały go do tego stopnia, że w końcu zamieszkał pod Giewontem, aktywnie angażując się w sprawy górskie. Bez przesady można zaryzykować stwierdzenie, że Mieczysław Karłowicz nie potrafił żyć bez gór. W Tatry chodził bardzo często samotnie, jednak większość trudnych wycieczek skalnych odbył z przyjaciółmi. Zdarzyło mu się też prowadzić wycieczkę panien na szczyt Giewontu.
Zimową działalność narciarską Karłowicza charakteryzowały rozmach i chęć zdobywania na nartach coraz trudniejszych szczytów. 23 stycznia 1908 r. wraz z Romanem Kordysem dokonał pierwszego zimowego wejścia na szczyt Kościelca (częściowo w rakach). Następnego dnia, częściowo na nartach, pokonał trasę: Hala Gąsienicowa - Dolina Pańszczycy - Krzyżne - Wołoszyn, gdzie taternicy dotarli w rakach - Krzyżne - Dolina Pańszczycy - Hala Gąsienicowa. Były to jedne z pierwszych w świecie polskich narciarzy i taterników poważne wyprawy, łączące użycie nart i raków w zimowej wspinaczce. 15 lutego tego samego roku, ponownie z Kordysem, Mieczysław Karłowicz stanął po całodniowej wycieczce narciarskiej na wierzchołku Żółtej Turni. Pod koniec lutego 1908 r. wziął udział w prawdziwej "wyrypie" narciarskiej, jak w jego czasach nazywano najpoważniejsze przejścia narciarskie - razem z Kordysem i Mariuszem Zaruskim pokonał na nartach trasę: Hala Gąsienicowa - Liliowe - Dolina Wierchcicha - Zawory - Dolina Hlińska - Koprowa Przełęcz - Popradzki Staw - Szczyrbskie Jezioro. Biorąc pod uwagę trudność tej trasy i jej długość trzeba przyznać, że Karłowicz był dobrym narciarzem i pojętnym uczniem kursów, organizowanych przez Zakopiański Oddział Narciarzy Towarzystwa Tatrzańskiego. Wspólnie z Zaruskim zdobył wiosną 1908 r. też szczyty reglowe Kopieńców, tak że sezon zimowy 1908 r. był dlań niesłychanie udany.
Bardzo istotny był wkład Mieczysława Karłowicza w stworzenie struktur organizacyjnych zakopiańskiego narciarstwa. Należał do grona dwudziestu jeden narciarzy, którzy w lutym 1907 r. założyli Zakopiański Oddział Narciarzy Towarzystwa Tatrzańskiego (ZON TT), pierwszy z prawdziwego zdarzenia klub narciarski w Zakopanem. Przewodniczącym klubu został Stanisław Barabasz, sekretarzem Mariusz Zaruski, a Karłowicz wszedł w skład komisji kontrolującej, z czasem został wiceprezesem.
Swoje credo określił jasno w artykule "W jesiennym słońcu": "Nie śpiąc przetrawiłem wrażenia dnia poprzedniego. Stanęły mi nagle żywo w pamięci rozprawy ostatniego Walnego Zgromadzenia Sekcji Turystycznej o dwóch kierunkach, jakie w turystyce tatrzańskiej się rozwinęły, a które pokrótce określić się dadzą jako czysty estetyczny i gimnastyczno-współzawodniczy. Wydało mi się, że - tak jak to często bywa - prawda leży pośrodku i że jedynie rozumne złączenie tych kierunków dać może ideał turysty. Idealnym typem turysty byłby dla mnie ten, co by wyruszając w góry z jasno określonym pragnieniem szukania wrażeń w pierwszym rzędzie estetycznych posiadał jednocześnie tyle silnej woli, odwagi i wyrobienia, ażeby wszelkie trudności stały się dlań tylko urozmaiceniem wyprawy. Ideałów chodzi jednak po świecie niewiele. Wiem tedy doskonale, że spotka się w Tatrach jeszcze nieraz wygodnie estetyzujący filister z zakutym sportsmenem, co jak ślepy przebiegnie cały łańcuch Tatr, by wytrzeć jakiś okrzyczany za trudny komin; i na jednego, i na drugiego spoglądać będą olbrzymy tatrzańskie ze spokojem i z pobłażaniem istot wiekuiście trwałych".
Karłowicz nie dzielił Tatr na miejsca ładniejsze czy brzydsze. Starał się poznać i odwiedzić wszystkie ich zakamarki. Jak pisał Świerz: "Nikt też ze współczesnych Karłowiczowi nie dorównał ilością zwiedzonych wierchów i turni w Tatrach". Sporo też w Tatrach fotografował. Jego dwa aparaty fotograficzne znajdują się w zbiorach Muzeum Tatrzańskiego.
|
|
Zwłoki Karłowicza na lawinisku pod Małym Kościelcem w Tatrach - Fot. Stanisław BarAbasz (ze zbiorów klubu SN PTT) |
|
Zimę 1908/09 r. rozpoczął Karłowicz od wycieczek z kursem narciarskim ZON do Czarnego Stawu Gąsienicowego i na Kasprowy Wierch. 10 stycznia wspólnie z Kordysem wszedł na nartach na Goryczkową Przełęcz. 8 lutego, mimo dużego zagrożenia lawinowego, wybrał się na nartach na Halę Gąsienicową. Po chwili odpoczynku w schronisku wyruszył z aparatem fotograficznym w stronę Czarnego Stawu w swoją, jak się później okazało - ostatnią drogę.
Kilkadziesiąt godzin później na Hali Gąsienicowej był z ratownikami góralskimi Mariusz Zaruski. To, co zobaczyli przeraziło ich: ślady nart Karłowicza gubiły się w śnieżnych bruzdach ogromnej lawiny i nie wychodziły z jej drugiej strony! Po wielogodzinnych poszukiwaniach odnaleziono ciało artysty - jako pierwszy znalazł je Jan Pęksa, ratownik TOPR. Ku pamięci tego tragicznego zdarzenia z 8 lutego 1909 r., na głazie granitowym przy ścieżce do Czarnego Stawu, w miejscu, gdzie zginął, wyryto napis: "Non omnis moriar - nie cały umarłem".
Pamięć o Mieczysławie Karłowiczu, wielkim romantyku Tatr, wciąż trwa dzięki jego muzyce, fotografiom, artykułom publikowanym na łamach "Taternika". Żył krótko, ale zgodnie z najważniejszymi dla niego wartościami: miłością do muzyki i gór.
WOJCIECH SZATKOWSKI
ŚRODA Z JUBILATEM
W tym roku przypada 100-lecie najstarszego klubu narciarskiego w Polsce - SN PTT 1907 Zakopane. "Dziennik Polski" objął patronat medialny nad jubileuszowymi obchodami. W środy publikujemy artykuły, przybliżające historię klubu - od czasów pionierskich aż po współczesne, wspomnienia oraz ciekawe materiały zdjęciowe zachowane w klubowym archiwum.