- Stok okazał się dla nas znakomitym miejscem do nauki. Jest łagodny i dlatego nie mieliśmy stresu, że z rozpędu wylądujemy poza torem - mówił po dwudniowym treningu Piotr Rubik.
Gubałówka, Furmanowa czy Butorowy Wierch cały czas stoją. Narciarze z łezką w oczach wspominają chwile, gdy szusowali na tych stokach. Włodarze Zakopanego robili wszystko, aby przywrócić te stoki do dyspozycji miłośników białego szaleństwa. Niestety nic z tego nie wyszło.
Nie powinniśmy jednak załamywać rąk i chować nart do szafy. Nowe inwestycje narciarskie z pewnością zapewnią znakomitą zabawę na śniegu. Po zachodniej stronie Zakopanego, w Witowie, od tego sezonu działa w pełni profesjonalna stacja narciarska. Mimo że położona jest nieco na uboczu, to jej popularność wśród turystów zaskoczyła samych właścicieli. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę.
Krzesełka i orczyk
Wybudowana w ekspresowym tempie stacja w Witowie (zaledwie w ciągu sześciu miesięcy) jest w pełni profesjonalna, przeznaczona dla miłośników narciarstwa z każdego przedziału wiekowego.
Do dyspozycji narciarzy jest przede wszystkim główny wyciąg krzesełkowy.
- Jest to czteroosobowa kolej linowa firmy Doppelmeyer z dywanikami. W ciągu godziny wyciąg krzesełkowy jest w stanie w godzinę wywieźć do 2200 osób na stok o długości 1000 metrów i przewyższeniu 150 metrów - zaznacza kierownik stacji Roman Krupa. - Ten stok przeznaczony jest dla wytrawnych narciarzy i snowboardzistów.
Dużą atrakcją, której nie ma na innych stokach, jest wspaniały widok na Tatry. W czasie wyjazdu koleją krzesełkową na szczyt, siedząc wygodnie można podziwiać wspaniałą panoramę zachodniej części naszych gór.
Obok głównego stoku działa także mniejszy wyciąg orczykowy, który wywozi narciarzy na zbocze o długości 120 metrów i przewyższeniu 30 metrów.
- Jest to teren o łagodnym spadzie, przygotowany specjalnie z myślą o najmłodszych miłośnikach białego szaleństwa, oraz o tych, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z nartami - mówi Roman Krupa.
Cały stok jest bardzo dobrze oświetlony i wyposażony w głośniki, tak że narciarzom w czasie jazdy zabawę umila muzyka.
Na uwagę zasługuje również wysokie bezpieczeństwo. Wyszkolona kadra Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, licencjonowana ochrona, a także monitoring rozmieszczony na obszarze całego obiektu z pewnością zapewnią każdemu turyście najwyższe poczucie bezpieczeństwa.
Tradycja góralska musi być
Inwestorzy witowskiego stoku pomyśleli również o infrastrukturze poza stokiem. Chodzi tutaj przede wszystkim o centrum narciarskie Fun-Ski. Jest to przede wszystkim firmowa wypożyczalnia sprzętu narciarskiego "Rossignol". Wszyscy turyści, którzy chcą poszusować, ale nie mają własnego sprzętu, będą mogli znaleźć coś dla siebie.
- Zatrudniona tam profesjonalna kadra dobierze sprzęt do indywidualnych potrzeb każdego narciarza. Specjalistyczne oprogramowanie komputerowe, poprzez odpowiednie ustawienie siły wypięcia wiązań, gwarantuje każdemu bezpieczną jazdę - zaznacza Roman Krupa.
Obok wypożyczalni działają także serwis, sklep, centrum testowe, a także komis, które oferują oprócz nart firmy Rossignol, deski snowboardowe, narty short i snowblade, także kaski, kijki, buty, a nawet sanki.
A dla tych, którzy chcą odpocząć od szusowania na stoku dostępna jest regionalna karczma z góralskim wystrojem i tradycyjnymi daniami.
Nauczą każdego
Na stacji Witów-Ski będą mogli swobodnie pobawić się również dzieci, które przybyły wraz z rodzicami. Dzięki zorganizowanemu Kinderparkowi małe pociechy, które jeszcze nie potrafią szusować, mogą spędzić mile czas w zimowym parku zabaw. Na najmłodszych czekają tutaj liczne atrakcje. Są zjeżdżalnie, tunele, karuzele, a także specjalna taśma, która wywiezie dzieci na górną część Kinderparku.
Działająca obok przy stoku Szkoła Narciarstwa i Snowboardu Jagny Marczułajtis oferuje szeroką gamę usług dla tych, którzy w ogóle nie potrafią jeździć, ale również dla narciarzy, chcących podszlifować swoje umiejętności.
Szkoła jazdy na nartach, którą prowadzi nasza najlepsza snowboardzistka, działa od tego sezonu. Plany jednak były już od dłuższego czasu. Jednak, jak zaznacza Jagna Marczułajtis, nie było odpowiedniego miejsca, aby to uruchomić.
- W Zakopanem wszystkie wyciągi mają już szkółki czy instruktorów. Gdy rok temu pojawił się pomysł na wybudowanie stoku w Witowie, znalazło się w końcu dla mnie odpowiednie miejsce - mówi snowboardzistka.
Stacja Witów-Ski okazała się znakomitym miejscem do stawiania pierwszych kroków na nartach i desce snowboardowej.
W tym sezonie wszyscy turyści szusujący w Witowie mieli okazję co weekend spotkać na stoku gwiazdy polskiej muzyki czy filmu, które pod okiem Jagny Marczułajtis stawiały swoje pierwsze kroki na nartach lub desce snowboardowej. Jako pierwsi na stoku stawili się Reni Jusis i Piotr Rubik.
- Stok w Witowie okazał się dla nas znakomitym miejscem do nauki. Jest łagodny i dlatego nie mieliśmy stresu, że z rozpędu wylądujemy poza torem - mówił po dwudniowym treningu Piotr Rubik.
Przez kolejne weekendy snowboardzistka uczyła także Magdalenę Cielecką, Sebastiana Karpiela-Bułeckę, Michała Figurskiego, Mateusza Damięckiego, Joannę Koroniewską, Halinę Mlynkovą, Borysa Szyca, Mateusza Kusznierewicza, Grażynę Wolszczak i Cezarego Harasimowicza.
Już w ten weekend na stoku w Witowie każdy będzie mógł spotkać bliźniaków, aktorów Rafała i Marcina Mroczków.
- Odwiedzają nas zazwyczaj osoby, które nigdy wcześniej nie jeździły na nartach czy desce i wówczas uczę ich od podstaw. Ale są też i tacy, którzy chcą jedynie podszkolić swoje umiejętności - mówi Jagna.
- Jednak za każdym razem "nie ma przepuść". Wycisk jest od samego początku. Bo w końcu przecież przyjeżdżają nauczyć się jeździć.
Nowa rola Jagny nie oznacza bynajmniej, że to koniec jej sportowej kariery. Nasza snowboardzistka zapowiada, że będzie się starać o powrót na stok w roli wyczynowej zawodniczki.
Łukasz Bobek