Termin IV Biegu - przesunięty na marzec.
Wczoraj rano wielokrotna mistrzyni Polski w narciarstwie biegowym Jadwiga Guzik - dyrektor IV Biegu Podhalańskiego im. Jana Pawła II, wraz z ekipą organizatorów jeszcze raz pojechała na lotnisko, by przekonać się, jakie warunki śniegowe panują w obszarze finiszowej pętli.
- To nie do wiary, jeśli obserwuje się sytuację w mieście, gdzie śnieg zalega, ale silny, boczny wiatr zwiał go z lotniska - mówi. - Miejscami wystają połacie trawy. Przebiegłam też wokół Rezerwatu "Bór na Czerwonem" - stoją tam kałuże wody. Nie ma warunków do założenia tras. Podjęliśmy wobec tego decyzję o odwołaniu biegu i przesunięciu terminu na 11 marca. Data wydaje się odległa, ale od 4 lutego każdy weekend jest zajęty. W następny zaplanowano Bieg Gąsieniców, potem są rozpisane Ogólnopolska Olimpiada Młodzieży, Akademickie Mistrzostw Polski, Bieg Piastów.
Bieg Gwarków w Wałbrzyskiem został odwołany już na dwa tygodnie przed terminem. My czekaliśmy do końca... Bezpieczeństwo i dobrze przygotowana trasa to były atuty Biegu Podhalańskiego i chcemy, żeby tak pozostało. Cóż, przy złych warunkach nawet puchary świata odwołują.
Warunki właśnie podaje jako przyczynę komunikat zamieszczony wczoraj do południa na stronie internetowej miasta. Szefowa biegu też odebrała wiele telefonów z klubów sportowych i podawała "w Polskę" wiadomość o przesunięciu terminu.
Komunikat prócz niej podpisali: Marcin Jagła jako wicedyrektor, sędzia główny Adam Dudek, dyrektor Międzyszkolnego Ośrodka Sportowego Stanisław Mrowca, kierownik biura organizacyjnego Michał Rubiś i kierownik punktów odżywczych Zygmunt Ostapiuk. Decyzja zapadła jednogłośnie.
Mistrzyni i szefowa biegu nie podziela jednak obaw, że przesunięcie terminu źle wpłynie na frekwencję i zmniejszy zainteresowanie imprezą. Pociesza, że dla amatorów decyzja ta jest nawet korzystna, bo do tej pory - z braku śniegu - nie mieli gdzie trenować, kondycyjnie nie zdążyli się więc przygotować do długiego wysiłku.
Na razie zgłosiło się ok. 80 chętnych do uczestnictwa w największej masowej imprezie sportowej południowego krańca Polski. Wchodząc na stronę internetową, dowiedzą się oni o zmianie terminu. Oczywiście gdyby i wtedy nie było warunków odpowiednich do założenia tras odpowiedniej szerokości, z biegiem w tym roku trzeba się już definitywnie pożegnać. Przesunięcie terminu miało na celu ratowanie imprezy i trudu organizatorów włożonego w przygotowania.
Choć ludzie mieli i takie pomysły - śniegu, niestety, nie da się nagarnąć na 10-kilometrową trasę, bo nie ma skąd. Na grapie lotniska jest łyso.
Dobra wiadomość dla miłośników biegówek jest natomiast taka, że bez względu na rozwój sytuacji atmosferycznej ratrak ubije najbardziej uczęszczaną trasę - pod skarpą lotniska i wokół rezerwatu. Z "trasy pocieszenia" będzie można korzystać zaraz, gdy nieco ucichnie zadymka.
(ASZ)