- Wiem dobrze, jak wielkie znaczenie dla naszych zawodników, kibiców mają konkursy na Wielkiej Krokwi. Zawodnicy wystąpią pod dużą presją. Ja zresztą też, bo choć w Zakopanem bywałem wielokrotnie, to po raz pierwszy wystąpię jako trener polskiej reprezentacji. Chciałbym, aby 4-5 naszych skoczków zakwalifikowało się do finałowej 30-tki w każdym konkursie.
- Na co stać Adama Małysza?
- Adama jest w naprawdę w dobrej formie. Brakuje mu trochę szczęścia na zawodach. W Vikersund w pierwszej serii skakał w koszmarnych, w najgorszych warunkach. W drugiej oddał najdłuższy skok. Wierzę, że tutaj, na swojej skoczni powalczy o podium, o zwycięstwo!
- Wszystkie ekipy mają problemy z właściwym przygotowaniem zawodników do konkursów. A przed wami najważniejsza impreza sezonu - mistrzostwa świata w Sapporo...
- Tak, to jest olbrzymi problem. Przed mistrzostwami świata czeka nas jeszcze sześć konkursów, w Oberstdorfie, w niemieckich miejscowościach Neustadt i Willingen, choć ostatnie dwa konkursy są w tej chwili zagrożone z powodu braku śniegu. Po konkursach w Zakopanem planujemy zostać na 2-3 dni pod Giewontem i wreszcie trochę spokojnie potrenować. A po konkursach w Willingen planujemy zgrupowanie przed mistrzostwami świata.
- Ilu skoczków pojedzie do Sapporo?
- Do Japonii chcemy zabrać pięciu zawodników. Decyzje zapadną po zgrupowaniu. Gdzie ono będzie - jeszcze nie wiemy. Tam, gdzie będzie śnieg! W tej chwili nie mieliśmy możliwości skonfrontowania zawodników z kadry "A" ze skoczkami z kadry "B". Pierwszą taką okazję stwarzają konkursy w Zakopanem. Bardzo dobrze, że możemy wystawić do każdego konkursu po 10 zawodników. Zakopiańskie zawody dadzą pierwszą, choć nie ostateczną odpowiedź na pytanie - komu bliżej do Sapporo.
Rozmawiał: (AS)