Jeśli prześledzić historię 21 dotychczasowych zakopiańskich konkursów, to widać wyraźnie, że pod Giewontem z reguły wygrywali faworyci. Na najwyższym podium stawali przecież tak znakomici skoczkowie jak Weissflog, Goldberger, Ahonen, Schmitt, M. Hautamaeki, Hannawald, Małysz.
Choć nie brakowało i sensacji - tak było w 1996 roku, kiedy młodziutki, 16-letni Słoweniec Peterka pokonał wszystkich rywali. Niespodziankę sprawił w 1998 roku Norweg Brenden, w 2004 roku wygrał Niemiec Uhrmann, dla którego jest to nadal jedyne zwycięstwo w zawodach o Puchar Świata.
Przed Turniejem Czterech Skoczni pisaliśmy o wielkiej piątce (Schlierenzauer, Jacobsen, Ammann, Kuettel, Małysz), teraz do tego grona można dodać jeszcze odzyskującego formę mistrza olimpijskiego z dużej skoczni w Pragelato Austriaka Morgensterna, coraz lepiej skaczą Finowie - Ahonen i M. Hautamaeki, Lappi, choć ten pierwszy jeszcze ani razu nie stanął na podium konkursów pucharowych.
I wśród tych nazwisk trzeba upatrywać zwycięzców zakopiańskich konkursów. Gdyby wygrał ktoś inny, trzeba by to uznać za wielką niespodziankę.
Zapewne w Zakopanem znowu dojdzie do konfrontacji przedstawicieli młodej fali z doświadczonymi skoczkami. Na razie górą są "młode wilczki", ich łupem padło osiem konkursów (4 razy wygrał Jacobsen, 3 razy Schlierenzauer, 1 raz Lappi), honoru rutyniarzy bronili Szwajcarzy Ammann i Kuettel - po 1 wygranej.
Polscy kibice zadają sobie pytanie - czego można oczekiwać po starcie naszej ekipy, zwłaszcza Adama Małysza? Czy lider naszej reprezentacji może stanąć na podium, wygrać konkurs (konkursy)?
W tym sezonie Małysz trzy razy wywalczył trzecie miejsca (w Lillehammer, Engelbergu, Oberstdorfie). Skacze dobrze, zwłaszcza na treningach i w kwalifikacjach, ale w zawodach bez szczęścia, przyznajmy to - bez błysku. Trener Hannu Lepistoe, a chyba jemu można wierzyć, twierdzi, że Małysz jest w dobrej dyspozycji i będzie walczył w Zakopanem o zwycięstwa.
Wygrana jest bardzo potrzebna Małyszowi, bo utwierdzi go w przekonaniu, że wykonana praca nie idzie na marne, że wszystko zmierza w dobrym kierunku.
Z dużym zainteresowaniem oczekiwać można występu Kamila Stocha. Skacze ostatnio stabilnie, widać, że nabrał pewności siebie. Nasi trenerzy mówią, że w Zakopanem stać go na pierwszą dziesiątkę, a przy szczęściu, dobrym wietrze nawet na czołową szóstkę.
Forma pozostałych naszych reprezentantów jest wielką niewiadomą. W tym sezonie nierówno skacze Stefan Hula, ale to talent porównywalny do Stocha. Latem na igelicie był bardzo dobry, zimą nie może tego potwierdzić. Pozostali skoczkowie z kadry "A" (Rafał Śliż, Marcin Bachleda) jak na razie skakali słabo. Robert Mateja pojawił się w reprezentacji na jeden konkurs w Vikersundzie. Z kadry "B" atakuje Wojciech Skupień, który dobrze skakał w Pucharze Kontynentalnym.
Dla wszystkich naszych zawodników zakopiańskie konkursy są szczególnie ważne, bo ustalą szkielet reprezentacji na mistrzostwa świata w Sapporo, które odbędą się na przełomie lutego i marca. Kto zaprezentuje się na Krokwi słabo, straci szansę na wyjazd do Japonii.
Także trenerzy pozostałych reprezentacji mówią, że konkursy na Wielkiej Krokwi będą ważnym sprawdzianem przed mistrzostwami w Sapporo. Po Zakopanem skoczków czekają już tylko konkursy w Neustadt (3-4 lutego) i Willingen (10-11 lutego).
Dlatego można być raczej pewnym, że nikt w Zakopanem nie będzie się oszczędzał, kamuflował formy. Każdy będzie chciał pokazać, ze jest mocny przed mistrzostwami, będzie chciał uzyskać przewagę psychologiczną nad rywalami. Konkursy na Wielkiej Krokwi wykreują przyszłych medalistów mistrzostw świata w Japonii.