W czasie piątkowego II treningu i kwalifikacji pogoda nie rozpieszczała kibiców - padał deszcz. Jednak w sobotę słońce zagościło w Zakopanem i było się z czego cieszyć: najpierw na HS 72 pokazali klasę nasi młodzi skoczkowie: wygrał Tomasz Byrt, 2. był Klimek Murańka, 4. Paweł Słowiok i 6. Grzegorz Miętus, Patrząc na tych chłopców, na ich styl, waleczność, możemy być raczej spokojni o przyszłość polskich skoków narciarskich. Oni z pewnością godnie kiedyś zastąpią naszych obecnych reprezentantów. Po nich rywalizowali na Wielkiej Krokwi seniorzy. Po południu tłumy kibiców zaczęły napływać pod Krokiew. Zakopane ponownie oszalało na punkcie skoków narciarskich: zaroiło się od stoisk z flagami, szalikami. Najlepsi kibice świata i tym razem pokazali, że Zakopane jest prawdziwą światową "Mekką" skoków narciarskich, jak powiedział spiker zawodów. Było niezwykle kolorowo, a morze biało-czerwonych flag pokryło trybuny. Biało-czerwone barwy, pomalowane twarze, całe rodziny barwnie ubranych kibiców pokazały, że byliśmy świadkami kolejnego wielkiego święta skoków narciarskich. I można śmiało powiedzieć, że cały świat może nam takich konkursów pozazdrościć. Zarówno pod względem organizacyjnym, jak i sportowym nie ma się do czego przyczepić, a raczej odwrotnie można tylko chwalić! Szeroko uśmiechnięty Walter Hofer (Dyrektor PŚ) nie ukrywał zadowolenia z tego co się działo pod Wielką Krokwią. Dla Zakopanego to wielka promocja, ale i dla FIS takie konkursy jak w Zakopanem to pierwszorzędna promocja skoków narciarskich. Walter Hofer zdaje sobie z tego sprawę. Na inne konkursy LGP przychodzą przecież garstki kibiców w porównaniu z liczebnością publiczności zakopiańskiego konkursu.
Kibiców udanie bawili polscy artyści: Zuzanna Schroeder (zaśpiewała hymn polskich kibiców), Latające Talerze, Reni Jusis, Ewelina Flinta rozgrzali kibiców i sprawili, że nastroje pod Krokwią były znakomite. Po ceremonii otwarcia rozpoczęły się skoki. Pod względem sportowym i organizacyjnym to był najlepszy konkurs Letniego Grand Prix w tym sezonie! Około 13 tysięcy sportowych kibiców gorąco dopingowało wszystkim zawodnikom, ale gdy na belce startowej siadał któryś z naszych następowała eksplozja biało-czerwonych barw. Adam Małysz po dobrym pierwszym skoku, zaatakował w 2. serii konkursowej, oddał bardzo ładny skok (wysokie noty od sędziów) i wygrał już po raz piąty w Zakopanem (3. zwycięstwa w zimowym PŚ, 2. w LGP, nie licząc zwycięstw w Mistrzostwach Polski - przyp. W.S), 17. był Rafał Śliż, a 21. Kamil Stoch. W przerwie pomiędzy seriami wręczono nagrody juniorom.
Aż trzykrotnie zagrano pod Wielką Krokwią Mazurka Dąbrowskiego: po raz pierwszy na otwarcie zawodów, drugiego dla zwycięzcy skoków juniorów na HS 72, Tomasza Byrta i trzeci raz dla mistrza Adama. Morze flag ponownie wznieśli kibice w górę. Zawody pokazały też jak bardzo nasz naród potrzebuje sukcesu, i jak wiele nadziei nadal pokładamy w mistrzu z Wisły. I, co najważniejsze Adam Małysz nie zawodzi. Jouko Tormaenen z Finlandii (mistrz olimpijski w skokach z Lake Placid 1980, przewodniczący Komisji Skoków FIS) powiedział reporterowi naszej strony, że takich konkursów często nie ogląda się na świecie. Adam Małysz natomiast stwierdził na konferencji prasowej po konkursie, że takie zwycięstwo, na swojej skoczni, przed polską publicznością dodaje mu skrzydeł i nadal ma motywację, i to bardzo mocną, do dalszego skakania i wygrywania.
Wojciech Szatkowski
Muzeum Tatrzańskie