Mistrzowie biegów narciarskich w Zakopanem...
15 lutego rozegrano bieg na 18 km na grzbiecie Gubałówki. Wobec trudnych warunków śnieżnych trasę wyznaczył działacz klubu SN PTT - Józef Oppenheim. Sędziowie też się spisali na medal: byli to po trosze fanatycy narciarstwa: Franciszek Bujak, Stanisław Zubek, Józef Oppenheim, płk. Franciszek Wagner był kierownikiem konkursu skoków na Krokwi. Dzięki nim wszystko było zapięte na ostatni guzik. Wielki sukces w biegu odnieśli Finowie: zwyciężył Juho Kurikkala, drugi był Karppinen, a trzeci Szwed Pahlin Carl. Niestety nasi zawodnicy byli poza liczącymi się miejscami: 36 był Józef Matuszny z Koniakowa, 38 Edward Nowacki, 51 Józef Zubek, a następni dalej.
18 lutego rozegrano bieg o tytuł "króla nart", czyli narciarski maraton na 50 km, ponownie na stokach Gubałówki. Trasa biegu prowadziła ze startu na Gubałówce w stronę Furmanowej, potem na północ w stronę Nowego Bystrego, zataczała tam półkole i zakrętami podchodziła w pobliże wsi Dzianisz, by po obejściu Iwańskiego Wierchu, w pobliżu Płazówki, Palenicy Kościeliskiej i Butorowa wrócić na metę. Trasa powyższa miała 25 km i zawodnicy musieli pokonać ją dwukrotnie. Nie wszyscy narciarze-biegacze startowali w 50-tce, spośród 68 na starcie stanęło 50, a ukończyło bieg 41. Zwycięzca biegu Bergendahl znajdował się od pierwszego etapu na czele biegu, dzielnie sekundował mu rodak Gjosjlen. Niesamowitego Norwega zaciekle gonił doskonały Fin - Karppinen i stracił do niego prawie 3 minuty. Mimo to Bergendahl przeżył na trasie biegu wielce niepokojący moment, kiedy to na 37-ym kilometrze biegu popsuło mu się wiązanie. Ale zachował zimną krew i zamienił nartę na inną. Przepisy zezwalały na wymianę narty tylko pod warunkiem jej złamania. Norweg narty nie złamał i Finowie mogli złożyć protest, który mógł wykluczyć fenomenalnego Norwega., ale tego nie zrobili.
Ponieważ naszym biegaczom nie "wyszedł" bieg na 18 km z powodu złego smarowania, teraz oczekiwano od nich walki na trasie narciarskiego maratonu. Okazało się, że nasi biegacze są naprawdę w doskonałej formie. Tak na przykład Edward Nowacki cały czas biegł w pierwszej dziesiątce i zapowiadało się na wielką sensację. Niestety! Złamał nartę i zmuszony był wycofać się z biegu. Za to świetnie pobiegł Józef Zubek (SN PTT). Mimo, że stracił do Bergendahla 22 minuty, to przecież nie startował wiele razy w narciarskim maratonie i jego wynik był sensacją. Zubek pobił znakomitych biegaczy: słynnego Demeza, Norwega Hoffsbakkena, Fina Tiainena i wielu innych. Jeśli chodzi o stronę organizacyjną tych zawodów, to była ona doprowadzona do perfekcji. Polskie Radio prowadziło z trasy biegu transmisję do siedmiu krajów. Aparatura mieściła się w namiocie na Gubałówce. Na trasie biegu ustawiono 8 stałych punktów mikrofonowych, z których podawano wiadomości "na świeżo", pomiaru czasu dokonywano na znakomitych zegarkach "Omega". Firma "Ovomaltine" zorganizowała na ciężkiej trasie maratonu punkty odżywcze.
Zwyciężył Norweg Lars Bergendahl ze znakomitym czasem 2:57:43, drugi był Fin, Klaes Karppinen, a trzeci Gjoslien z Norwegii. W biegu duży sukces odniósł zawodnik zakopiańskiego klubu SN PTT - Józef Zubek, zajmując 11. miejsce z czasem 3:19:49. Był to jeden z najlepszych wyników w historii polskiego narciarstwa na dystansie 50 km. 22. był Stefan Fąfrowicz, 24. Franciszek Marduła, a 28. Teodor Kysiak.
"Wujek" Orlewicz o "fis-ie" 1939...
Marian Woyna-Orlewicz, zawodnik TS "Wisła" bronił barw Polski w kombinacji norweskiej i w biegu na 18 km oraz w biegu rozstawnym 4 razy 10 km. W biegu rozstawnym, rozegranym na Gubałówce w dniu 13 lutego zwycięska okazała się dokonała sztafeta Finlandii w składzie: Pitkannen Pauli, Alakulppi Olavi, Olkinuora Eino i Klaes Karppinen. Nasza sztafeta przyszła na 8 pozycji. 15 lutego, wobec trudnych warunków śnieżnych rozegrano bieg na 18 km na grzbiecie Gubałówki. Jego bohaterami byli ponownie Finowie: zwyciężył Kurikkala Juho, drugi był znakomity biegacz Klaes Karppinen, Wujek Orlewicz był 63. Ostatnia konkurencją w której startował była kombinacja norweska (bieg złożony). Tutaj "Wujek" po zsumowaniu punktacji za bieg i skok zajął 11-tą pozycję, a mistrzem świata w roku 1939 został Niemiec - Gustl Berauer. Najlepszy z Polaków Andrzej Marusarz był czwarty!. Oto wspomnienia "Wujka" z zakopiańskiego FIS-u "Na zawody FIS w Zakopanem PZN wytypował mnie do obozu przygotowującego zawodników do zawodów i sam byłem doskonale przygotowany. W sztafecie zrobiłem najlepszy czas, lepszy nawet od Nowackiego, który uważany był wtedy za najlepszego biegacza[4]. W biegu na 18 km niestety źle dobrałem smary. Powiedzieli, mi, że trasa jest oblodzona i że trzeba dać klister, że nie ma świeżego śniegu, a tam było kilka centymetrów świeżego śniegu. Wyjechałem na Gubałówkę pół godziny przed startem, przypiąłem narty i stwierdziłem, że fantastycznie źle nasmarowałem narty, które się lodzą. Stanąłem i zeskrobałem smar i go zacierałem innym smarem "Bratlie". Bronek Czech, który nie startował był na trasie i poinformował mnie, że muszę zmienić smarowanie na śnieg suchy, co też zdążyłem zrobić tylko częściowo, gdyż nie było czasu przed startem. Początek biegu miałem dobry, nawet minąłem Józka Zubka, a potem na skutek złego posmarowania jak mi zalodziło, to "szedłem" na nartach, a nie biegłem! Był szczery lód pod nartą. Tak, że tu w tym fisowym biegu nic nie zrobiłem[5]. A z Zakopanego pojechaliśmy do Norwegii, do Lillehammer na Akademickie Mistrzostwa Świata.
[4] W biegu rozstawnym 4 razy 10 km, rozegranym na Gubałówce 13 lutego 1939 r. sztafeta polska w składzie: Karpiel Stanisław, Marian Orlewicz, Matuszny Józef, Nowacki Edward zajęła 8 miejsce, z czasem 2:19:42. Patrz: Narciarskie Mistrzostwa Świata FIS – Zakopane 1939, s. 52.
[5] W biegu na 18 km, rozegranym na Gubałówce 15 lutego 1939 r. Marian Woyna – Orlewicz zajął 63miejsce z czasem 1:17:54. Zwyciężył Juho Kurikkala z Finlandii z czasem 1:05:30. Najlepszy z Polaków, Józef Matuszny, był 36. Patrz: Narciarskie Mistrzostwa Świata FIS – Zakopane 1939, s. 56.