Kiedyś góra tętniła życiem. Teraz zamiera. Upór górali nie służy ani miastu, ani turystom.
Gubałówka kiedyś była symbolem Zakopanego, a dziś staje się powoli zapomnianą przez turystów sąsiadką Tatr. Narciarze już czwarty sezon nie mogą zjeżdżać ze stoku góry, a i dla turystów kochających piesze wycieczki staje się niedostępna. Wszystko przez brak zgody i upór górali.
– To już agonia – za smutkiem mówią górale patrzący w stronę Gubałówki (1126 m n.p.m.). Upór znanej rodziny Byrcynów i zamknięta od kilku lat trasa narciarska zrobiły swoje. Zimą ta część Zakopanego jest już pusta. A i latem wesoło tu nie jest – turyści wchodzący lub schodzący na szczyt trasą koło torów kolejowych kolejki narzekają na kamienie, wertepy i błoto. Mają rację, bo w tym miejscu nie ma żadnego szlaku turystycznego, a są zwykłe łąki. Prywatne.
Janusz Majcher, burmistrz Zakopanego, uspokaja, że nie ma takiej możliwości, by ten teren zagrodzono dla turystów, tak jak to się stało z trasą narciarską, ale... z góralami nigdy nic nie wiadomo. Ojcowizna to dla nich świętość. Dlatego władze Zakopanego poważnie myślą, by jednak wytyczyć i dobrze przygotować dla miłośników gór szlak turystyczny. Trzeba tylko dojść do porozumienia z właścicielami łąk – na szczęście, nie z rodziną Byrcynów, której upór skutecznie paraliżuje od lat wszelkie poczynania na Gubałówce.
– Z tego, co wiem, większa część tej drogi przebiega przez tereny należące do Polskich Kolei Linowych – mówi Majcher. PKL potwierdzają, że problem z turystami jest i coś z tym trzeba zrobić.
– Szlak turystyczny na Gubałówkę prowadzi przez Walową Górę – przypomina Paweł Murzyn, dyrektor ds. technicznych PKL. A tu wzdłuż torów kolejki jest bardzo popularne, lecz ciągle formalnie niewytyczone wejście na szczyt.
Nie tylko goście z całego kraju narzekają na upadek popularności Gubałówki. Górale też odczuwają skutki mniejszego zainteresowania odwiedzinami tego miejsca.
– Nad tą górą ciąży klątwa – obwieszcza Andrzej Budz, góral z jednego ze straganów przy stacji kolejki. – Jeszcze rok lub dwa i pójdziemy się paść. Upór jednego człowieka spowodował, że wszyscy stracimy szansę zarabiania na chleb. Cepry z nas się śmieją i mówią, że pojadą do Austrii, gdzie nie ma Byrcyna i gdzie się ceni i szanuje turystów – kwituje.
A co na to Byrcynowie? Idą w zaparte i ostatnio oprotestowali plan przestrzennego zagospodarowania Gubałówki, który przedstawiono na sesji rady miasta. Na szczęście, zostali przegłosowani. Zapowiedzieli jednak, że ostatniego słowa jeszcze nie powiedzieli.
Przemysław Bolechowski
Kalendarium konfliktu o Gubałówkę
Listopad 1995
Zostaje podpisane porozumienie między właścicielami działek na Gubałówce a Polskimi Kolejami Linowymi. Na mocy dokumenty narciarze mogą korzystać z trasy narciarskiej przy kolejce.
Wiosna 2005
Sąd Rejonowy w Zakopanem wydaje wyrok nakazujący Polskim Kolejom Linowym wydanie rodzinie Byrcynów w ciągu 30 dni ich nieruchomości leżących na stoku Gubałówki oraz usunięcie z ich działek podziemnych rur do zaśnieżania trasy. W praktyce oznaczało to zamknięcie trasy narciarskiej.
Grudzień 2005
Polskie Koleje Linowe decydują o czasowym wstrzymaniu ruchu kolejki na Gubałówkę, tłumacząc to brakiem ugody z rodziną Byrcynów i zamknięciem trasy narciarskiej.
Zima 2007
Burmistrz Janusz Majcher obwieszcza, że negocjacje z rodziną Byrcynów zostały zakończone i nie przyniosły żadnego rezultatu.
Lato 2008
Rada Miasta Zakopanego przyjmuje projekt planu zagospodarowania przestrzennego Gubałówki. Tereny na trasie narciarskiej nie będą mogły być zabudowane.