|
Chronimy i martwimy się o MOko, a tu proszę pójść do D5SP i zobaczyć co za przyzwoleniem TPN się tam wyprawia. Masakra , rozkopane, zniszczona kosówka, zwały ziemi , rury , jednym słowem burdel zrobili z tej pięknej doliny i w imię czego ? ... a w imię elektrowni wodnej. Tak jak by ta smużka dymu rozwiana przez wiatr szkodziła środowisku. Mówią, że to nie obniży poziomu Wielkiego Stawu - nie wieżę. A co z Siklawą jak woda poleci rurami- będzie okazała czy wyschnie. Spieszcie się , aby zrobić ostatnie zdjęcie wodospadowi, notabene najokazalszemu w Tatrach.
Oto artykuł z Tygodnika Podhalańskiego :
źródło - Tygodnik Podhalański
W Dolinie Pięciu Stawów trwa budowa elektrowni wodnej. Przy Wielkim Stawie wkopywane są rury, aby nadać spadającej wodzie dużą moc. – To skandal, aby rozkopywać serce Tatr – alarmują miłośnicy gór.
To pierwsza tego typu inwestycja w Polskich Tatrach. Po jej zakończeniu nad doliną przestanie unosić się czad z kominów. Schronisko, zamiast koksu, ma korzystać z energii wodnej.
– Prowadziłem ostatnio wycieczkę w Dolinie Pięciu Stawów. To, co zobaczyłem, zjeżyło mi włos na głowie. Między stawami powstały głębokie wykopy, układane są tam rury. To wielki plac budowy, a to dopiero początek, bo rury mają być poprowadzone przez Litworowy Żleb. Podobno bronimy Tatry przed inwestycjami, a tu mamy do czynienia z taką ingerencją w przyrodę – mówi jeden z tatrzańskich przewodników.
Rzeczywiści e, inwestycja prowadzona w Dolinie Pięciu Stawów na pierwszy rzut oka może budzić spore kontrowersje. Jak twierdzi jednak Jerzy Kalarus, prezes prowadzącej remont spółki PTTK Karpaty, najważniejszy jest efekt ekologiczny.
– Po remoncie elektrowni nie będzie już opalania schroniska koksem, zniknie emisja zanieczyszczeń. W tym wypadku musimy poświęcić pewną ingerencję w tatrzański krajobraz na rzecz ochrony środowiska. Rury muszą doprowadzać wodę z Wielkiego Stawu do Litworowego Żlebu, aby elektrownia uzyskała odpowiednią moc.
Prezes Kalarus dodaje, że zgodę na inwestycję wydał Tatrzański Park Narodowy i Ministerstwo Środowisko. Wykonany został także raport oddziaływania na środowisko.
Dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego Paweł Skawiński mówi, że spółka PTTK „Karpaty” została zobligowana do odkładania wybranego z wykopów materiału i dokładnego „zatarcia” śladów swojej działalności.
– Wiadomo, że każda nowa inwestycja w sercu Tatr może budzić jakieś tam kontrowersje. W tym wypadku jednak uzyskała ona zgodę Rady Parku, a także pozytywną opinię autorytetów z zakresu hydrologii. Oprócz ograniczenia emisji zanieczyszczeń, po jej zakończeniu, nie trzeba będzie do schroniska dostarczać koksu i zwozić miału.
Zdaniem dyrektora Skawińskiego nie ma też mowy o zmianach hydrologicznych w Dolinie Pięciu Stawów.
– Nowa elektrownia nie będzie miała żadnego wpływu na poziom tafli Wielkiego Stawu. Osobiście nie nadzorowałem prac, ale takie obowiązki ma tamtejszy leśniczy – dodaje dyrektor TPN.
Budowie nowej elektrowni przyglądają się też ekolodzy.
– Sprawdzamy dokumentację, dlatego jeszcze przez kilka dni chcemy się wstrzymać z wydaniem oficjalnego stanowiska – mówi Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. – Dotarły do nas zdjęcia z prowadzonych w Pięciu Stawach prac, widać na nich dużą ingerencję w przyrodę. Dodatkowo, każda naprawa tych urządzeń będzie również wymagać kolejnych interwencji. Z drugiej strony zniknie problem opalania schroniska koksem.
|