|
Rafale! Nie jestem w tej materii ekspertem, ale myślę, że było tak po II Wojnie Światowej: Dominowała w l. 40-50-tych idea jak najszerszego uprzystępnienia Tatr zwiedzającym a zatem konieczność zastąpienia zgliszcz schronisk przedwojennych nowymi budowlami, właśnie Chochołowskiego - jedyne postawione na starych fundamentach i w całkiem innych miejscach tj. na Hali Ornak, by zastąpić spalone na Pysznej i w Piątce - stare /spalone tuż po wojnie/ było przy Wielkim Stawie.
W M.O. schroniska /2/ przetrwały wojnę, ale ich stan techniczny był podły. Wieloletnie remonty i wyłączenia z eksplatacji w II połowie 20 wieku.
Ten projekt Górskiej przy MO, myślę, że miał być dodatkowym obiektem, ruch wówczas był tam ogromny a autokary dowoziły z Polski tłumy na parking Włosienicy. Miał być wkomponowany w krajobraz i prawie niewidoczny bo lokację wybrano mu w dol. Rybiego Potoku, 100-200 m. poniżej wypływu strumienia z MO. Rejon tzw. Żabiego Oczka. Ten na Miętusiej, o ile dobrze zapamiętałem, miał stanąć w dolnej części doliny, w rejonie tego rozległego skrętu doliny z kier. południkowego na zachodni. Czyli pod Przysłopem Miętusim, w miarę daleko od Wantuli.
Jak dziś patrzymy na turystykę w Tatrach, to może i dobrze, że pomysły rozbudowy infrastruktury skończyły się na projektach. Wtedy zabrakło środków na budowę. TPN dziś takich pomysłów nie ma, ale z innych, ochroniarsko-ekologicznych powodów..
A do Kuźnic Rafale radzę Ci wstąpić i pozwiedzać. Jest co! To prawdziwa brama do Tatr. Pozdrawiam.
|