|
miała być relacja na bieżąco, ale...nie było czego relacjonować...
już na pierwszej wycieczce, niewiele powyżej Hrebienoka okazało się, że optymizm, co do moich możliwości, był zdecydowanie przesadzony...
skutkowało to tym, że jeszcze tego samego dnia zmieniłem Smokowiec na Zakopane, gdzie miejsc, które "zwykle robię z Kuno przed śniadaniem", jest nieporównanie więcej. ... jak i tych, na wieczorne posiady...
moja chatarka mój wyjazd przyjęła z pełnym zrozumieniem. od razu wyobraziłem sobie, co by się działo, gdyby podobna sytuacja miała miejsce w Zakopcu - śmiertelnie sfochowaną gaździnę...
tego samego dnia w Appendixe miałem przyjemność spotkać przemiłą osobę, znaną z naszego forum, którą od dawna chciałem poznać...
pierwsza wycieczka dol. Chochołowską przez Iwaniacką przeł. do Kościeliskiej. ogrom zniszczeń spowodowanych przez huragan robi przygnębiające wrażenie. choć ich skala nijak się ma do tych, które spowodowała kalamita na Słowacji...
już w Kościeliskiej wpadamy, zupełnie nieoczekiwanie, na poznaną wczoraj osobę. spotkanie kończy się posiadą w bardzo urokliwym miejscu w Kirach, okraszoną ...śliwowicą...
następnego dnia wycieczka ścieżką nad reglami od Małej Łąki po Kalatówki, z wizytą na Sarniej S. i tu też, znów niespodziewane , spotkanie z ww osobą...
warta odnotowania jest niezwykła przydatność na tym spacerze pewnego niezbędnego wyposażenia każdego doświadczonego turysty. dodam tylko, iż w tym roku obowiązywał kolor czarny...
kolejnego dnia wycieczka do dol. Ciężkiej nad Zmarzły Staw w tejże dolinie. wyprawa warta odbycia z dwóch powodów: - niesamowitego kontrastu między otoczeniem Ciężkiego Stawu a otoczeniem Zmarzłego - wspaniała, żywa zieleń kontra pełnia zimy, oraz....ujrzenia niekłamanego zachwytu owym miejscem w oczach towarzyszącej mi osoby...
w drodze powrotnej, pod progiem dol. Ciężkiej spotykamy...no już wiadomo, kogo. tym razem, jako że był to ostatni dzień pobytu osoby w Tatrach ma miejsce pożegnanie. zaczyna się piwem na Łysej, kontynuacją w Kolibeckiej i krótkim rajdem lewą stroną (orograficznie) Krupówek...
...deszcz, który obudził mnie następnego ranka, powitałem z niesamowitą ulgą i radością...
dalej była wycieczka na Gładką przeł. towarzyszące mi osoby porzuciłem już w Palenicy, bo ....chciałem się zmęczyć...gdy dotarły na Gładką, po 1,5 h oczekiwania, okazało się że...dalszą drogę muszę odbyć sam, bo osoby zmieniły w tzw. międzyczasie plany...
mój foch był straszny...
ruszyłem na Zawory a stamtąd starą ścieżką, niegdyś znakowaną, poszedłem na Liliowe. była to jedyna nowa perć, jaką poznałem podczas tego pobytu...
świetnie zachowana perć jest znakomitą alternatywą na powrót do Zakopca bez powrotu do Palenicy i korzystania z busa. szczególnie polecam mieszkańcom Wielkopolski i innym rejonom, słynącym z oszczędności...
kolejna wycieczka to Małołączniak od Małej Łąki po przeł. pod Kopą Kondracką.
wiało tego dnia jak diabli. podchodzący od Kopy, których obserwowałem w zacisznym miejscu na Małołączniaku, wyglądali, jakby wyruszyli na sanki, tyle, że ten sprzęt gdzieś po drodze zapodziali....
....z ciekawostek....
powyższe wycieczki odbywałem odziany w koszulę od Armaniego - nie byłem jeszcze wstanie wbić się w górskie szaty....
....mam nadzieję,że nie zapoczątkowałem nowego trendu, tak nieodległego klapkom, szpilkom itp., obserwowanego na tatrzańskich szlakach....
....kolejne wycieczki odbywałem w towarzystwie mego...alter ego, które dotarło pod Giewont.
ale o tym w kolejnej części....
|