|
W kwietniu w Strążyskiej na ławkach przy herbaciarni część grupy licealistów siedziała na stołach, trzymając buty na ławach. Obok miło gawędzili sobie wychowawczyni, inna nauczycielka oraz... przewodnik tatrzański nie widząc problemu.
Jednoczesnie inna wycieczka ok. 10-latków hałasowała po całej polanie, włażąc, gdzie popadnie, wprawdzie upoominana, ale z połowicznym efektem. Wycieczki po Tarach poza sezonem mają swój urok (cisza, mało ludzi), ale zmorą są wg mnie grupy szkolne, które najczęściej są hałaśliwe. Wiem, że to przyjemna forma edukacji, ale coraz bardziej uciążliwa dla innych turystów i dla srodowiska. Poza tym zainteresowani celem wycieczki są w takiej grupie mniejszością.
|