|
Kuno, ja doświadczyłam na własnej skórze, że wiatr może człowieka przewrócić. W ub. roku we wrześniu chciałam iśc na Raczkową Czubę (to chyba Jakubina po naszemu). Ruszyłam z Siwej Polany, najpierw szlakiem papieskim, Trzydniowiański "wzięłam bokiem", (bo ja czasem na skróty ale wyrażną scieżka). Wiało niemiłosiernie, doszłam do Kończystego Wierchu (tam spotkałam 2 chyba Słowaków, jednego poprosiłam o zrobienie mi fotki, bo bałam sie ustawić aparat na słupku z powodu wiatru). No i "porażka". Znałam zejście z Jarząbczego na Kończysty (bo tam juz kiedyś szłam). Wracałam tą samą trasą, wiatr przewrócił mnie kilka razy na ziemię. Dobrze, że nikt tego nie widaiał.
Co do Babiej Góry to milczę.
|