|
Rafale !
Tak samo nacinałem się, nawet jeszcze we wcześniejsze lata.
Wyłączałem komórkę i nawet jej nieraz nie brałem na wycieczkę.
Swego czasu najwięcej problemów z łączeniem miałem w rejonie Dol. Roztoki.
Jadąc ostatnio w Tatry, wszystkich swoich nerwowych przyjaciół/znajomych uprzedzałem z wyprzedzeniem, z ..... do mnie nie dzwońcie.
Mam takich, i to się sprawdza.
Wracając do tematu zasadniczego.
Gość sponad Buli nie był "chłopakiem", ponad 30-letni mężczyzna, wyszedł rankiem, miał ze sobą raki, doszedł do rejonu, gdzie się łańcuchy kończą, nic dziwnego, że w śniegu i złej widoczności zagubił szlak. Postanowił zawrócić, tragedia przytrafiła się przy schodzeniu.
Brak komórki to "bułka z masłem". Istotne, że pod Rysami był sam, jedyny tego dnia.
Pozdrawiam.
|