|
odwiedziłem Pieniny pod koniec marca, /II raz w życiu!/, korzystając z nadzwyczaj wiosennej pogody.
/Zamiast być na benefisie Małysza - jego fani porezerwowali moje stałe kwatery pod skocznią/.
Wysiadłem z pkp w Nowym Targu /z rowerem/, trasą przez Waksmund, Łopuszną-tam muzeum tetmajerowskie, Dębno ze słynnym kościółkiem, Nowe Maniowy, Przełęcz Krośnicką/ Snozkę - obok góra Wdżar z kamieniołomem, pomnik Hasiora- dziś dla niektórych niesłuszny, ogląd Zalewu Czorsztyńskiego z różnych stron, przez Krośnicę do Krościenka i Szczawnicy z metą w schronisku "Orlica". Zjazd Krośnicą piekielnie niebezpieczny. Miejscowi kierowcy za nic mają sobie linie ciągłe! Zwiedziłem po kawałku Małe Pieniny, Pasmo Radziejowej i Sokolicę, do której o tej porze roku dotrzeć można okrężnie od strony Krościenka.
Zaczął się sezon spływów Przełomem Pienińskim i kolejny cykl awantur o cenę za taką usługę. Górale trzymają się mocno i niestraszne jest im posądzanie o zmowę cenową. Przymusu spływu nie ma. Wypożyczalnie rowerów coraz popularniejsze. Przełom można "zaliczyć" mniej sztampową metodą tzn. na rowerze, zwiedzając: od "Orlicy" poczynając, przełom Leśnicy, ok. 10 km. rekreacyjną ścieżką po słowackiej stronie Dunajca, po drodze Czerwony Klasztor, obydwa Sromowce, także rejon Niedzicy z zamkiem czynnym cały rok i z powrotem. Trochę jakby z boku Czorsztyn. Ale w jeden dzień się taką trasę zrobi lekko -50-60 km prawie po równym terenie, z tego większość dobrą ścieżką lub szosą po obu stronach Dunajca.
Po benefisie: przez Przełom D. Niedzicę, Łapsze Niżne, Wyżne, Łapszankę, Rzepiska, Jurgów, Brzegi, Głodówkę i Wierch Poroniec, Jaszczurówkę, dojechałem do Kościeliska. Z bagażem. To już trudniejsze, ale dla widoków ze Spiszu na Tatry warto. Dwa męczące podjazdy: na Łapszankę i Brzegi.
adn... schronisko "Orlica" na skraju Szczawnicy, nie tak wypasione jak "Trzy Korony" w Sromowcach, ale tanie, typowo turystyczne, raczej przytulne i z profesjoonalnym, kulturalnym personelem. A skromna i cicha reklamowo Szczawnica, warta jest specjalnej całodziennej wycieczki. Tam czuje się klimat, odmienny od zakopiańskiego.
|