E-mail Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Narty
 Aktualności
   Bezpieczeństwo, porady
Kamery na wyciągach
Giełda sprzętu
 WYCIĄGI NARCIARSKIE
   Białka Tatrzańska
   Bukowina Tatrzańska
   Czerwienne
   Gliczarów Dolny
   Gliczarów Górny
   Kościelisko
   Murzasichle
   Poronin
   Zakopane
   Ząb
   Małe Ciche
 SZKOŁY NARCIARSKIE
   Białka Tatrzańska
   Bukowina Tatrzańska
   Czerwienne
   Gliczarów Dolny
   Gliczarów Górny
   Kościelisko
   Murzasichle
   Zakopane
 WYPOŻYCZALNIE SPRZĘTU
   Białka Tatrzańska
   Bukowina Tatrzańska
   Czerwienne
   Gliczarów Dolny
   Gliczarów Górny
   Kościelisko
   Murzasichle
   Zakopane
   Ząb
 NARTY
   Ciekawostki
    Historia
      Zawody
      Legendy nart
      Teksty archiwalne
      Narty na świecie
      SN PTT 1907 Z-ne
   Wielka Krokiew
   Sprzęt i technika
 SNOWBOARD
   Historia
   Jak powstaje deska
   Snowboard miękki
   Snowboard twardy
   Snowboard dla dzieci
   Snowboard dla kobiet
    Technika jazdy
    Triki
   Jak zostać instruktorem
   Boarder cross
   Galeria
 SKI-ALPINIZM
   Skitury
   Freeride
   Jak zacząć?
   Sprzęt
Forum dyskusyjne
Zakopane, Tatry, Podhale
E-mail
Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Zakopane


zapamiętaj numer alarmowy w górach!!!
0 601 100 300
 nawigacja:  Z-ne.pl » Tatry

Szukaj któregokolwiek słowa jak je wpisano 
Szukaj wszystkich słów
  [ Zaawansowane wyszukiwanie ]
« poprzedni wątek    « poprzedni w tym wątku    [ lista wątków ]    następny w tym wątku »     następny wątek »
Grossglockner   Zgłóś moderatorowi do usunięcia
...w zeszłym roku wdrapałam się na najwyższy szczyt Dolomitów - Marmoladę (3343npm), więc w tym postanowiłam wdrapać się jeszcze wyżej i na początku września zrealizowałam główny cel tegorocznego wyjazdu - zdobyłam Grossglockner (3798 npm) :D
Gossglockner jest najwyższym szczytem Alp austriackich (Wysokich Taurów)

Wejście na niego zajęło mi dwa dni, choć są tacy, którzy robią to w jeden. Myślę jednak, że przy panujących tam już zimowych warunkach, jeden dzień to byłaby ostra wyrypa.

Ale po kolei:
02.09 rano wyruszyliśmy z parkingu przy schronisku (a raczej hotelu górskim) Lucknerhaus. Po około godzinie minęliśmy schronisko Lucknerhutte. Tuż obok niego na zielonych, alpejskich halach można spotkać świstaki, jest ich tam mnóstwo :-)
Dalej, bardzo piękną, choć miejscami mozolną ścieżką dotarliśmy do trzeciego schroniska - Studllhutte. Tutaj króciutki postój - jedzonko, herbatka i marsz w kierunku ostatniego schronu, w którym mieliśmy zarezerwowany nocleg - Erzherzog Johann Hutte.
Do trzeciego schroniska droga była przyjemna (nie licząc bagażu, który się niosło na plecach - na szczęście nie ja dźwigałam linę
:D )
Za trzecim schronem weszliśmy na lodowiec Kodnitzkess (lodowiec Pasterze). Tu już trzeba było przyodziać raki. W zasadzie na lodowcu zaleca się wiązanie liną (w razie wpadnięcia do szczeliny), ale nasza ścieżka była dobrze widoczna, szczeliny owszem były, ale nie tak blisko nas, więc szliśmy niezwiązani. Dość stromym terenem ( w padającym śniegu) podeszliśmy do podstawy zaśnieżonej ferraty.
Jak ferrata,to wiadomo,uprząż, lonża i do góry!
:-)
Ferrata była dość stroma, dodatkową trudność sprawiał padający śnieg i to że wszędzie było sporo tego białego, które napadało już wcześniej.
;-)
Stalowe ubezpieczenia kończą się przy tuż schronisku Erzherzog Johann Hutte.
Samo schronisko, wziąwszy pod uwagę jego wysokie położenie (3454npm), moim zdaniem, oferuje fajne warunki.
Oprócz tego, że nie można wziąć prysznica, w zasadzie jest tam wszystko.
Jest specjalnie wydzielone pomieszczenie, w którym są suszarki do butów, jest miejsce gdzie można, a nawet trzeba zostawić sprzęt typu raki, kijki itp (nie można ich wnosić do pokoju), można doładować telefony, a w pokojach są koce, więc nie trzeba dźwigać ze sobą śpiwora i karimaty.

Następnego ranka przywitał nas przepiękny wschód słońca, błękitne niebo i morze chmur w dole. Przecudowny widok...
:-)

Ruszyliśmy na szczyt. Tuż za schroniskiem zaczyna się kolejny, dość stromy lodowiec, którym dociera się do jeszcze bardziej stromej rynny wyprowadzającej na wąską grań Klaineglocknera.
Na grani co kilka, kilkanaście metrów stoją metalowe "tyczki" służące do asekuracji. Oprócz tego, że jest tam wąsko i był śnieg, to dodatkową trudność sprawiali ludzie. Najbardziej niebezpieczni są austriaccy przewodnicy, którzy nie bacząc na nikogo, idą jak tarany ze swoimi klientami. Ne zwracają uwagi na to, że wpychają się pomiędzy zespół związany liną, że nasza lina może się splątać z ich liną... Taki mają styl chodzenia :D
Z Klaineglocknera schodzi się do małej przełączki i z niej znowu w górę (i znowu stromo) na wierzchołek Grossglocknera. Na szczycie znajduje się krzyż, pod którym każdy obowiązkowo robi sobie zdjęcie :-)

Reasumując: wejście na ten szczyt w warunkach, które zastałam było trudne i po zejściu twierdziłam, że Grossglockner jest najtrudniejszą rzeczą jaką do tej pory zrobiłam w swojej górskiej karierze.
Wtedy jednak nie zdawałam sobie sprawy z tego co mnie czeka następnego dnia we Włoszech w Dolomitach ... :D
 Kristin      12:19 Wt, 18 Wrz 2018



Zmień styl wyświetlania forum:   [ pokaż treść postów ]    [ pokaż płasko ]
 Kristin 
 
 12:19 Wt, 18 Wrz 2018 
    
 foteol 
 
 09:10 Śr, 19 Wrz 2018 
        
 ~Kristin 
 
 10:23 Czw, 20 Wrz 2018 
            
 waclawhetman 
 
 15:30 Nd, 07 Paz 2018 
                
 elat 
 
 14:35 Pn, 08 Paz 2018 
                    
 ~Kristin 
 
 17:11 Wt, 09 Paz 2018 
                        
 AdrianK 
 
 19:37 Czw, 08 Lis 2018 
                            
 Kristin 
 
 12:42 Pn, 12 Lis 2018 
                                
 AdrianK 
 
 20:58 Śr, 14 Lis 2018 
                                    
 Kristin 
 
 19:29 Pią, 16 Lis 2018 





Jeżeli znalazłeś/aś błąd, nieaktualną informację lub posiadasz materiały (teksty, zdjęcia, nagrania...), które mogą rozszerzyć zawartość tej strony i możesz je udostępnić - KLIKNIJ TU »»

ZAKOPIAŃSKI PORTAL INTERNETOWY Copyright © MATinternet s.c. - ZAKOPANE 1999-2024