|
nawigacja: Z-ne.pl » Portal Zakopiański |
|
|
|
|
Grossglockner |
|
...w zeszłym roku wdrapałam się na najwyższy szczyt Dolomitów - Marmoladę (3343npm), więc w tym postanowiłam wdrapać się jeszcze wyżej i na początku września zrealizowałam główny cel tegorocznego wyjazdu - zdobyłam Grossglockner (3798 npm)
Gossglockner jest najwyższym szczytem Alp austriackich (Wysokich Taurów)
Wejście na niego zajęło mi dwa dni, choć są tacy, którzy robią to w jeden. Myślę jednak, że przy panujących tam już zimowych warunkach, jeden dzień to byłaby ostra wyrypa.
Ale po kolei:
02.09 rano wyruszyliśmy z parkingu przy schronisku (a raczej hotelu górskim) Lucknerhaus. Po około godzinie minęliśmy schronisko Lucknerhutte. Tuż obok niego na zielonych, alpejskich halach można spotkać świstaki, jest ich tam mnóstwo
Dalej, bardzo piękną, choć miejscami mozolną ścieżką dotarliśmy do trzeciego schroniska - Studllhutte. Tutaj króciutki postój - jedzonko, herbatka i marsz w kierunku ostatniego schronu, w którym mieliśmy zarezerwowany nocleg - Erzherzog Johann Hutte.
Do trzeciego schroniska droga była przyjemna (nie licząc bagażu, który się niosło na plecach - na szczęście nie ja dźwigałam linę
)
Za trzecim schronem weszliśmy na lodowiec Kodnitzkess (lodowiec Pasterze). Tu już trzeba było przyodziać raki. W zasadzie na lodowcu zaleca się wiązanie liną (w razie wpadnięcia do szczeliny), ale nasza ścieżka była dobrze widoczna, szczeliny owszem były, ale nie tak blisko nas, więc szliśmy niezwiązani. Dość stromym terenem ( w padającym śniegu) podeszliśmy do podstawy zaśnieżonej ferraty.
Jak ferrata,to wiadomo,uprząż, lonża i do góry!
Ferrata była dość stroma, dodatkową trudność sprawiał padający śnieg i to że wszędzie było sporo tego białego, które napadało już wcześniej.
Stalowe ubezpieczenia kończą się przy tuż schronisku Erzherzog Johann Hutte.
Samo schronisko, wziąwszy pod uwagę jego wysokie położenie (3454npm), moim zdaniem, oferuje fajne warunki.
Oprócz tego, że nie można wziąć prysznica, w zasadzie jest tam wszystko.
Jest specjalnie wydzielone pomieszczenie, w którym są suszarki do butów, jest miejsce gdzie można, a nawet trzeba zostawić sprzęt typu raki, kijki itp (nie można ich wnosić do pokoju), można doładować telefony, a w pokojach są koce, więc nie trzeba dźwigać ze sobą śpiwora i karimaty.
Następnego ranka przywitał nas przepiękny wschód słońca, błękitne niebo i morze chmur w dole. Przecudowny widok...
Ruszyliśmy na szczyt. Tuż za schroniskiem zaczyna się kolejny, dość stromy lodowiec, którym dociera się do jeszcze bardziej stromej rynny wyprowadzającej na wąską grań Klaineglocknera.
Na grani co kilka, kilkanaście metrów stoją metalowe "tyczki" służące do asekuracji. Oprócz tego, że jest tam wąsko i był śnieg, to dodatkową trudność sprawiali ludzie. Najbardziej niebezpieczni są austriaccy przewodnicy, którzy nie bacząc na nikogo, idą jak tarany ze swoimi klientami. Ne zwracają uwagi na to, że wpychają się pomiędzy zespół związany liną, że nasza lina może się splątać z ich liną... Taki mają styl chodzenia
Z Klaineglocknera schodzi się do małej przełączki i z niej znowu w górę (i znowu stromo) na wierzchołek Grossglocknera. Na szczycie znajduje się krzyż, pod którym każdy obowiązkowo robi sobie zdjęcie
Reasumując: wejście na ten szczyt w warunkach, które zastałam było trudne i po zejściu twierdziłam, że Grossglockner jest najtrudniejszą rzeczą jaką do tej pory zrobiłam w swojej górskiej karierze.
Wtedy jednak nie zdawałam sobie sprawy z tego co mnie czeka następnego dnia we Włoszech w Dolomitach ...
|
|
Re: Grossglockner |
|
Ja tam chyba nigdy nie będę, ale fajnie się czyta. I co było tego następnego dnia?
|
|
Re: Grossglockner |
|
Foteolu, nigdy nic nie wiadomo., może kiedyś zawieje Cię w te strony. I niekoniecznie musi być to Grossglockner, ale np. via ferraty we włoskich Dolomitach ( a może już tam byłeś?)
Jestem zachwycona Dolomitami, polecam je wszystkim,są przepiękne...
Choć to góry głównie wapienne, to zachwycają swymi kształtami, strzelistymi wieżami, iglicami... do tego cudowne malownicze doliny, alpejska architektura, kolorowe domy, mnóstwo kwiatów...wszystko bardzo estetyczne i zrobione ze smakiem.
Prosto z Glocknera pojechałam własnie w Dolomity i po raz kolejny zawitałam w położonej u stóp Marmolady, miejscowości Penia.
Następnego dnia po zdobyciu Grossglocknera wybraliśmy się ferratą Finansieri na szczyt o nazwie Colac, (2715 npm),
Mój kolega od górskich wypraw przeczytał w necie opis jakiegoś gościa który pisał, że ta ferrata nie jest trudna, jej przejście zajmuje mało czasu - czyli to było akurat coś żeby odpocząć po wspinaczce na Glocknera .
Już samo podejście pod ferratę z Penii szeroką drogą jezdną okazało się strasznie strome i upierdliwe, ale jak się okazało potem, była to najbardziej przyjemna część tej wycieczki
Ferrata okazała się być bardzo trudną i wymagającą. Tylko początkowe metry były łatwe, reszta to już wysoka ekspozycja, trzeba było tam użyć dużej siły i maksymalnie się skupiać.
Dlaczego trzeba było zużyć dużo sił i energii? ano dlatego, że na tej drodze były bardzo kiepskie chwyty dla rąk, nie było gdzie stawiać nóg. Ściany gładkie, często wilgotne, bo spływała po nich woda... Sporą część pionowej drogi szłam na tzw. tarcie, czyli stawiałam całą stopę na pionowej ścianie i tak balansowałam ciałem, żeby się od tej ściany stopami nie odkleić
a tu jeszcze lonżę trzeba było przepinać co kawałek na stalowej linie...czyli zamiast czterech punktów podparcia były tylko trzy
Najtrudniejszym dla mnie momentem było miejsce, w którym wbito klamry, które owszem były, ale odchylone od pionu na zewnątrz, czyli przewieszone..
Droga ta nie nadaje się do zejścia i najgorsze jest to, ze jak już się na nią wejdzie, to raczej trzeba piąć się w górę.
Niedaleko od szczytu dogoniliśmy trójkę Cechów, była to dość zabawna scena gdyż akurat dwóch panów pchało do góry wystraszoną panią
Na szczycie wszyscy już byliśmy bardzo szczęśliwi, ciekawe dlaczego?
Zeszliśmy na drugą stronę do Doliny Contrin, częściowo również ferratą, ale to już był pikuś.
Reasumując: ta trasa była najtrudniejszą ferratą i w ogóle drogą jaką do tej pory przeszłam w górach.
W zeszłym roku weszłam ferratą Oskara Schustera na Sassopiato w masywie Sassolungo, tamta była bardzo pionowa, ale miała dużo fajnych chwytów i świetnie się nią szło.
Finansieri w mojej ocenie, może być łatwą dla profesjonalnych wspinaczy, dla nich te obłe skały i nędzne chwyty pewnie są wystarczające
Dowiedziałam się potem od mojej włoskiej gospodyni (o ile dobrze ją zrozumiałam), że ferrata przez dwa lata była zamknięta, właśnie ze względu na trudności i to, że było na niej bardzo mokro.
Z tych najbardziej ekstremalnych miejsc nie mam nawet żadnych zdjęć i filmów - powód jest prosty - nie ma możliwości ich tam robić.
Tak wyglądał "odpoczynek" po zdobyciu Grossglocknera
Kolejny dzień był już naprawdę bardzo lajtowy, bo po trzech trudnych dniach trzeba było dać organizmowi odpocząć, a potem kolejna piękna ferrata - Tridentina
|
|
Re: Grossglockner |
|
Krystyno !
Serdeczne gratulacje od wszystkich moich bliskich znających Ciebie, ja się oczywiście dołączam i pozdrawiam, Wacław
|
|
Re: Grossglockner |
elat
14:35 Pn, 08 Paz 2018 |
|
|
...gna Cię coraz wyżej i wyżej...
|
|
Re: Grossglockner |
|
Wacławie, bardzo Ci dziękuję
szkoda, że nie udało Ci się dotrzeć we wrześniu w Tatry.miałam nadzieję spotkać się w jakiejś knajpce lub na szlaku
również pozdrawiam serdecznie Ciebie i osoby z Twojego otoczenia, które miałam przyjemność poznać
Elu, ano tak jakoś nosi mnie coraz wyżej...
w przyszłym roku, jeśli tylko pojawi się możliwość, znowu pojadę w Alpy i Dolomity, i kto wie? może pójdę jeszcze wyżej?
|
|
Re: Grossglockner |
AdrianK
19:37 Czw, 08 Lis 2018 |
|
|
Gratulacje Kris!
Dawno tu nie zaglądałem.
Dzięki za fajną relację.
Miałem okazję jakiś czas temu jechać przez Dolomity (tylko jechać niestety). I potwierdzam, że to przepiękne góry
Gratuluję Glocknera! Z ciekawości obejrzałem parę filmów w necie z wejścia na ten szczyt, a od Ciebie liczę na jakieś foty
Ile kosztuje nocleg w tym najwyższym schronie?
|
|
Re: Grossglockner |
Kristin
12:42 Pn, 12 Lis 2018 |
|
|
...zbieram się do wysłania zdjęć, zbieram... może do końca roku się wyrobię
Nocleg w schronisku Erzherzog Johann Hutte kosztuje 25 euro dla osób, które posiadają ubezpieczenie Alpenverein. Ci, którzy takiego ubezpieczenia nie mają, płacą 35 euro. W obydwu przypadkach w cenę wliczone jest całkiem obfite śniadanie, w zasadzie można jeść do woli
...z ciekawostek; litr wrzątku w tym schronie kosztuje prawie 5 euro.
a przez jakie okolice w Dolomitach jechałeś?
|
|
Re: Grossglockner |
AdrianK
20:58 Śr, 14 Lis 2018 |
|
|
Ale do końca którego roku?
Jechałem przez Cortinę d'Ampezzo Bardzo malownicza miejscowość i piękne góry wokół
|
|
Re: Grossglockner |
|
..dobre pytanie
Postaram się przed końcem tego roku
Prawda, Cortina to śliczna miejscowość z przepiękną architekturą. Wstąpiłam tam na pizzę i kawę
Cortina rozłożona jest u stóp masywu Cristallo. Na tamtejsze ferraty też się wybieram
|
|
|
|
Jeżeli znalazłeś/aś błąd, nieaktualną informację lub posiadasz materiały (teksty, zdjęcia, nagrania...), które mogą rozszerzyć zawartość tej strony i możesz je udostępnić - KLIKNIJ TU »» |
|