|
Od momentu otrzymania informacji o wszczęciu w Tatrach poszukiwań czeskiego, doświadczonego górołaza, z którym przyjaźniłem się jeszcze w czasach Czechosłowacji - miałem fatalne przeczucia. Podzielał je również Victor, chatar z ChpR, który mi tę wiadomość przekazał. Przegadaliśmy w tym schronie we troje wiele nieprzespanych nocy.
Kiedy od 12.08. nie dawał znaku życia, a komórka nie odpowiadała, żona zawiadomiła HZS. Poszukiwania wdrożono 14.08. W sumie w akcji (ograniczonej do dolin: Złomisk, Batyżowieckiej, Kaczej i Białej Wody) udział brało 122 ratowników.
W dniu dzisiejszym stało się najgorsze - pod Sedlem pod Drukom, po stronie Złomiskiej natrafiono na jego zwłoki. Z obrażeń wynika, że spadał ze znacznej wysokości. Prawdopodobnie wchodził na przełęcz drogą "na wprost" od Zmarzłego Stawu lub schodził nią po wejściu od Batyżowieckiej. To już zostanie tajemnicą.
Zapraszał mnie kilkakrotnie do siebie - do Pragi. Obiecywałem i przyszedł w końcu czas aby się z tego wywiązać. Tyle tylko, że teraz "do siebie", znaczy na cmentarz.
[']
|