E-mail Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Nowiny
 Przegląd prasy i nowin
   Zakopane
   Tatry
   Podhale
   Kultura
   Narty
Felietony
Opowiadania
Multimedia
Gastronomia
Fotoreportaże
Dziennikarze PPWSZ
Kalendarz imprez
Pogoda/kamery
Ogłoszenia
Forum dyskusyjne
Redakcja
 Reklama
Zakopane, Tatry, Podhale
E-mail
Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Zakopane
 nawigacja:  Z-ne.pl » Portal Zakopiański

Felietony
Przy Piłsudskiego, w "Koszystej"...
( )

strona: 4/5
1 2 3 4 5 


Nie tylko Kraków, ale każde miasto, w którym spędził czas dłuższy, poeta uwiecznił w swych wierszach. Po przedwojennym pobycie w Poznaniu, gdzie uczył w szkole średniej i wykładał na Uniwersytecie i po wizytach we Wrocławiu, pozostały "Ballady poznańskie" i "Strofy wrocławskie". Po wojnie Sztaudynger mieszkał i pracował w Łodzi. To miasto początkowo wzbudziło jego sympatię. Łódź i region łódzki, podobnie jak Kraków, dały temat wielu wierszom i fraszkom, zebranym i wydanym w Łodzi w tomie "Łatki na szachownicy". Łódź jednak nie odwzajemniła uczuć. Tomik poezji przeszedł bez echa, klimat i przemysłowe otoczenie coraz gorzej wpływały na stan zdrowia poety. Po kilku latach Sztaudynger opuścił brudne, fabryczne miasto na zawsze, przenosząc się na stałe do Zakopanego, w dużej mierze ze względów zdrowotnych, choć oczywisty wpływ miała też sytuacja rodzinna - śmierć matki przejęcie po niej zakopiańskiej siedziby, także utrata domku w Szklarskiej Porębie (nie był własnością poety i mimo że Sztaudynger włożył wiele wkładu w jego remont, gmina odebrała mu posiadłość).

Jan Sztaudynger kochał przyrodę i wiele trudu wkładał w jej poznanie - był zapalonym grzybiarzem i znawcą kwiatów, amatorem pieszych wycieczek i pasjonatem górskich przestrzeni. Góry zresztą towarzyszyły mu od dzieciństwa - wychował się przecież w Myślenicach. Halny wiatr, najpierw myślenicki, później "domowy", zakopiański, a także górskie rzeki - Raba, Dunajec i Białka często szumiały w jego wspomnieniach, spisanych prozą w "Szczęściu z datą wczorajszą" i w "Chwalipięcie".

Uwielbiał życie we wszystkich jego radosnych przejawach. Zauważał drobiazgi, potrafił się nimi zachwycić i cieszyć jak dziecko. Esteta, propagujący ład i piękno codziennego życia, niezrównany humorysta, improwizował w kilka chwil fraszki na dowolny temat. Po późne lata pozostał młody duchem i zaskakiwał młodzieńczym, żywiołowym stylem bycia; zawsze pogodny, życzliwy i pomocny ludziom.

Taki napis na grobie by mnie cieszył:
Nie byle kto, bo byle czym się cieszył.

Spacerując zimą spod Krokwi, popularnym deptakiem w stronę centrum, zatrzymajmy się zatem na moment na ulicy Piłsudskiego, prawie na wprost "Hyrnego", przy góralskiej willi z wmontowaną tablicą pamiątkową. A jeżeli towarzyszą nam nasze pociechy, przypomnijmy im któryś z wierszyków. Ot choćby:

Co by tu zjeść dobrego? -
zachodził bałwanek w głowę
i wreszcie mnie poprosił
o lody śmietankowe.

Ależ ty się przeziębisz
i gardło cię rozboli,
na pewno mama zima
lodów ci nie pozwoli.

Dam mleka gorącego,
byś się do syta opił.
Łyknął bałwanek mleczka
i... zaraz się roztopił.

Po tej tragedii strasznej,
lepiąc bałwanki nowe,
nie daję im już mleczka,
lecz lody śmietankowe.



strona: 4/5
1 2 3 4 5 

«« Powrót do listy wiadomości


 Zapisz w schowku     Drukuj       Zgłoś błąd    23113





Jeżeli znalazłeś/aś błąd, nieaktualną informację lub posiadasz materiały (teksty, zdjęcia, nagrania...), które mogą rozszerzyć zawartość tej strony i możesz je udostępnić - KLIKNIJ TU »»

ZAKOPIAŃSKI PORTAL INTERNETOWY Copyright © MATinternet s.c. - ZAKOPANE 1999-2024