E-mail Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Nowiny
 Przegląd prasy i nowin
   Zakopane
   Tatry
   Podhale
   Kultura
   Narty
Felietony
Opowiadania
Multimedia
Gastronomia
Fotoreportaże
Dziennikarze PPWSZ
Kalendarz imprez
Pogoda/kamery
Ogłoszenia
Forum dyskusyjne
Redakcja
 Reklama
Zakopane, Tatry, Podhale
E-mail
Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Zakopane
 nawigacja:  Z-ne.pl » Portal Zakopiański

Felietony
RZECZ O BYWALCACH GÓR
( )

strona: 5/5
1 2 3 4 5 


RZECZ O BYWALCACH GÓR - głos drugi.

Powyżej mój poprzednik w sposób bardzo poważny i prawie naukowy dokonał systematyzacji tych, którzy co roku zalewają polskie, jakże niewielkie góry i zasiedlają te nieliczne schroniska. Oczywiście nie mam zamiaru podważać tej klasyfikacji, którą uważam za bardzo trafną. Chcę jednak dodać parę istotnych uwag.

Przede wszystkim w tym podziale turystów uderza fakt, że grupy te mieszczą się w określonym przedziale wiekowym. Tylko stonka jest ponadczasowa (stonka była, jest i będzie!). Stara gwardia to ludzie często na emeryturze, zaawansowani wiekiem. Ale trudno jest spotkać repa, którego wiek nie mieściłby się w granicach 30-50 lat. Z kolei turyści początkujący i tzw. balangmeni to przeważnie studenci i uczniowie szkół średnich. Nie widzę w tym nic dziwnego. Wraz z wiekiem zmieniają się przyzwyczajenia i nawyki turystów, oraz ich sposób podejścia do gór. Umiejętności bycia w górach też nie nabywa się po jednych wakacjach, dlatego też repem jest turysta o dłuższym górskim stażu, więc już niemłody. Stara gwardia to już niestety gatunek wymierający. Są to ludzie przedwojenni, chowani na zdrowym jedzeniu i czystej wodzie, karmieni ideami epoki dr Chałubińskiego. Niestety, niewielu repom będzie dane stać się starą gwardią XXI wieku. Cywilizacja ich zniszczy.

Z uwagi wiek (19 lat) najbliższe mi grupy to turyści początkujący i tzw. balangmeni (granice między nimi są bardzo płynne). Wiele razy miałem z nimi styczność w górach i dość dobrze poznałem ich życie. Przede wszystkim chciałbym zwrócić uwagę na problem tzw. balangmenów, zbyt często wyolbrzymiany. To niewielka grupa, która rozpływa się w tłumie mieszkańców schronisk. Z wybrykami nigdy nie przesadza, zachowuje się kulturalnie i nie zamienia schroniska w jaskinię zbójców. Nie da się jej porównać z imprezującą w Zakopanem młodzieżą ceperską, która potrafi, oj potrafi "przegiąć pałę". Na szczęście wciąż aktualna jest zasada, że w góry nie jeździ hałastra. Hałastra zostaje w Zakopanem, a w schroniskach mieszkają ludzie na pewnym poziomie i nawet jeśli lubią wypić, to robią to z umiarem. Schroniskowi imprezowicze szanują jednak obecność innych ludzi, są sympatyczni i nie rzucają kurwami gdzie popadnie. Potrafią docenić piękno otaczającego ich górskiego krajobrazu. Na wycieczki też chodzą, choć nie są to wielkie eskapady. Ale chodzą z własnej woli i chęci, a nie dlatego, że tak wypada.

Tzw. turystów początkujących uważam za najbarwniejsza grupę zasiedlającą schroniska. To dzięki nim tętni ono życiem i zawsze pełne jest radości i sympatycznej atmosfery. Kto mieszkał na Przegibku, na Markowych Szczawinach czy w Pięciu Stawach, ten wie o co chodzi. Wystarczy wieczorem wyjść na pięciostawiański taras lub wejść na werandę schroniska na Markowych Szczawinach, aby natychmiast zapomnieć o trudach całodziennej wędrówki. Teraz wystarczy wsłuchać się w dyskusję, rzucić celną (to bardzo ważne!) uwagę i już się jest dopuszczonym do kręgu wtajemniczonych. Rozmowa biegnie swobodnie i ani się człowiek obejrzy, gdy zapada noc. Nie jest to zresztą specyfika tych wyżej wymienionych schronisk. W każdym schronisku podłogowicze są tą przyprawą, która decyduje o jego klimacie. Czasem gdzieś w kącie korytarza ulokuje się ekipa dysponująca potężną dawką poczucia humoru i tą iskrą bożą, która pozwala im nawiązać kontakt z całą zbiorowością ludzką. I wtedy całe schronisko wypełnia się gwarem, śmiechem i śpiewem. Wczasowicze wychodzą z łóżek, miotając przekleństwa pod adresem "chuliganerii, co spać przyzwoitym ludziom nie daje", repy śpią głęboko zanurzone w swych śpiworach, odsypiają trudy całodziennej wędrówki. Nawet, jeśli hałas ich obudzi, nie reagują, bo przecież oni sami kiedyś, dawno temu... Bywa, że wyjdą ze śpiworów i przyłączą się do kompanii.

Nic dziwnego, że po tak spędzonej nocy nie bardzo chce się wstać skoro świt. Toteż podłogowicze śpią długo, ale i tak się nie wysypiają, bo w końcu muszą zrobić miejsce na korytarzu. Potem "dyżurny" zrobi śniadanie, jakiś chleb z jakąś konserwą, co tam jeszcze zostało w plecaku. Gorzej, gdy nie ma już jedzenia, a w kieszeniach pusto. Wtedy trzeba wejść w komitywę z obsługą kuchni, która często też rekrutuje się z dorabiających sobie w wakacje studentów i uczniów. Do Pięciu Stawów regularnie w drugiej połowie sierpnia przyjeżdża ekipa "rezydentów", która nocuje na podłodze pod kominkiem i żyje dzięki przychylności schroniskowych kucharek.

Jest jeszcze jedna podgrupa turystów, która umknęła uwadze mego poprzednika. Jest nią tzw. rep-zwierzątko górskie. Taki to okaz świata bożego poza górami nie widzi, schroniskowe życie towarzyskie dla niego nie istnieje, w schronisku bywa tyle, by się posilić i przespać. Każdą wolną chwilę spędza nad mapami i przewodnikami, nie zna innego tematu rozmowy niż ostatnio przebyte wycieczki i plany na najbliższe dni. Gdy przebywa w większej kompanii, rzadko daje się wciągnąć do wspólnej zabawy. Wieczorem w schronisku zaszywa się gdzieś w kącie i znika. Czeka cierpliwie do rana, aby móc obudzić cały pokój i wywlec go na kolejna wyrypę. Nie zrażają go rzucane weń buty i inne akcesoria. Jest to osobnik ogólnie szanowany i docenia się jego samozaparcie, ale gdy go nie ma, nikt się tym specjalnie nie przejmuje.

* * *

Wśród taterników ciągle ważny jest etos partnera. W górach wysokich partner jest osobą bardzo ważną. Jest osobą, która pomoże, zapewni bezpieczeństwo i w razie czego wezwie pomoc. Ale partner wesprze duchowo i skróci rozmową czas oczekiwania w obozie. Podczas długich pobytów poza bazą ważna jest dla alpinisty obecność drugiego człowieka. Ważne jest to, aby nie być osamotnionym. Jak powiedział kiedyś Krzysztof Wielicki (nie on pierwszy, jest to prawda stara jak świat):

"Alpinizm to nie tylko góry, to także ludzie w górach".

Tę maksymę można odnieść także do świata turystyki górskiej.

Gdy wybieram się na górską eskapadę, ważne jest dla mnie nie tylko to, gdzie jadę, ale także z kim będę przebywał przez te kilka dni. Bowiem świat gór nie kończy się u mnie w drzwiach do schroniska. Dla mnie schronisko jest częścią tego świata i pobyt w nim traktuję równie ważnie jak pobyt w górach. Ważną rzeczą jest dla mnie to, abym po przyjściu z wycieczki spędził wieczór w miłej i wesołej atmosferze. A gdy pada deszcz, nie mam ochoty przeleżeć całego dnia wpatrując się w sufit. Chcę porozmawiać, pośmiać się i pobyć z innymi ludźmi.

Może to zabrzmi jak herezja, ale za najlepsze wyjazdy mego życia uważam nie tylko te, gdzie odbyłem niezwykle ciekawe wycieczki, ale również te, podczas których przez trzy dni lało, a ja z całą kompanią siedziałem do późna w nocy, wyjścia ze schroniska ograniczając do krótkich spacerów (bo trzeba było gdzieś się ruszyć). A dlaczego te wyjazdy były tak udane? Ponieważ jechałem z grupą ludzi sympatycznych i obdarzonych dużym poczuciem humoru. Choć reprezentują oni bardzo szeroki przedział wiekowy, a i styl życia w górach mają rozmaity, to jednak nic nie stracili ze szczerego i naturalnego sposobu bycia, który charakteryzuje wędrującą po górach młodzież. Mimo upływu czasu ich dusze nie zestarzały się. I choć wielu "starych turystów" narzeka, że teraz nie chodzi się po górach tak jak ...dziesiąt lat temu, to dzięki ludziom, którzy nie traktują schroniska jako noclegowni i wnoszą doń ładunek serdeczności, optymizmu i humoru, schroniska długo będą wyróżniać się swą odrębnością i kolorytem. A że ich bywalcy coraz częściej chodzą tylko na krótkie spacery i wstają późnym rankiem? A niech tam!

Kraków, dn. 12 listopada 1990



strona: 5/5
1 2 3 4 5 

«« Powrót do listy wiadomości


 Zapisz w schowku     Drukuj       Zgłoś błąd    24650





Jeżeli znalazłeś/aś błąd, nieaktualną informację lub posiadasz materiały (teksty, zdjęcia, nagrania...), które mogą rozszerzyć zawartość tej strony i możesz je udostępnić - KLIKNIJ TU »»

ZAKOPIAŃSKI PORTAL INTERNETOWY Copyright © MATinternet s.c. - ZAKOPANE 1999-2024