E-mail Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Nowiny
 Przegląd prasy i nowin
   Zakopane
   Tatry
   Podhale
   Kultura
   Narty
Felietony
Opowiadania
Multimedia
Gastronomia
Fotoreportaże
Dziennikarze PPWSZ
Kalendarz imprez
Pogoda/kamery
Ogłoszenia
Forum dyskusyjne
Redakcja
 Reklama
Zakopane, Tatry, Podhale
E-mail
Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Zakopane
 nawigacja:  Z-ne.pl » Portal Zakopiański

Felietony
RZECZ O BYWALCACH GÓR
( )

strona: 4/5
1 2 3 4 5 


Kolejnym typem w schronisku jest:

WYTRAWNY TURYSTA, czyli STARY REP GÓRSKI

Tych na szczęście jest zdecydowana większość. Znają góry z bogatej literatury, z przewodników i map. Oni w tym "siedzą". Góry są pasją ich życia. Świetnie orientują się w terenie, niektóre szlaki przechodzą wielokrotnie, tak w różnych kierunkach jak i o różnych porach dnia. Często ich dodatkowym wyposażeniem jest dobry aparat fotograficzny noszony tak, aby był gotowy do strzału. Bywają w górach o różnych porach roku, nawet podczas ciężkiej zimy.

Są dobrze wyposażeni w odpowiednią odzież, jak i sprzęt. Korzystają przeważnie z dobrych kocherów, najczęściej palników butanowych, ponieważ ostatnimi czasy późna pora otwarcia kuchni schroniskowej (jak i opłata za wrzątek) koliduje z ich porannym wymarszem. Wzorują się na modelu przedwojennym, na tradycjach Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego. Łatwo nawiązują kontakty w górach, serdecznie pozdrawiają mijanych po drodze, czy na biwaku. Częstują herbatą, lub czekoladą. Są gotowi pomóc gdy zdarzy się jakiś nieprzewidziany wypadek. Jeżdżą w góry grupowo, często z gitara. Robotę przy garach dzielą między siebie bez względu na płeć. Potrafią świetnie pichcić, aż innym oczy wychodzą z podziwu. Zabierają z sobą dużo prowiantu, często przystosowanego do dłuższego przechowywania, aby być niezależnymi od kuchni schroniskowej.

W tej samej klasie mieści się również większość taterników, którzy od turystów różnią się zabieranym w góry sprzętem. Sprzęt ten przydaje się i w samym schronisku, bowiem na pętlach i karabinkach wspinacze wieszają swoje wory, jak i niekiedy również śpią pod powałą w hamakach.

Kolejnym typem schroniskowego bywalca są:

BALANGMENI

Jest to jeszcze jedna kolorowa grupa bywalców schronisk górskich, która ostatnio pojawia się coraz częściej. Są spadkobiercami dawnych hippisów, "dzieci kwiatów", z ich wszystkimi wadami, zaletami i poziomem intelektualnym. Niekiedy dość wysokim. Taka niby cyganeria. Od swych poprzedników różnią się chyba tym, że nie ćpają, bowiem w górach ten nałóg chyba się nie rozpowszechnił. Chociaż kto ich tam wie? Najwyżej palą trawkę. Zasadniczym celem dla nich jest sam pobyt w schronisku, to im zupełnie wystarcza.

Oceniać ich można różnie, tak jak są różne typy ludzi. Wprawdzie ich przydatność dla gór jest stosunkowo niewielka, lecz są nieszkodliwi, a niektórzy nawet sympatyczni. Są stałymi bywalcami danego schroniska i z reguły notorycznie waletują. Zajmują stałe kąty, które anektują wyłącznie dla siebie - tratwy dolne i górne, sale kominkowe itp. Ponieważ nie lubią płacić za pobyt, to wynajmują się do różnych prac porządkowych, aby być w zgodzie z sumieniem i kierownictwem schroniska. Często wchodzą w bliskie kontakty z personelem.

Ich bagaż jest niewielki, śpiwór, skromny ubiór, jakieś buty, czasem juwel do gotowania. Sępią na wszystkie strony. Niestety niektórzy korzystają z nieuwagi pozostałych mieszkańców schroniska i niekiedy dochodzi do kradzieży. Gdy podchodzą z dołu, plecaki wypełnione mają "prądem", lub chociażby piwem. To ostatnie pokazało się w schroniskach, niestety za wygórowaną cenę. Wiadomo - marża.

Życie z reguły prowadzą nocne, albo wieczorne. "Puchar" krąży z rąk do rąk. Towarzyszy temu śpiew przy gitarze, nierzadko wysokiego lotu. Taki festiwal poezji śpiewanej. Te wieczorne koncerty gromadzą wokół nich szerokie audytorium zaciekawione swoistą atmosferą. Czasami przystają do nich inni schroniskowi bywalcy, zaprzyjaźnieni turyści, i taternicy. Trzeba tylko mieć "wejściówkę". Balangmenem może być każdy z poprzednio wymienionych typów, wystarczy mieć błysk w oku i trochę ikry.

Na drugi dzień rano, czyli około południa, gdy ustanie ból głowy i napoje się skończą, niektórzy z nich dają się wyciągnąć w góry na utarte i łatwe szlaki. Ot tak dla zabicia czasu. Istotnym jest to, że w tym czasie jeden z grupy wyrusza na dół do sklepu na zakupy, aby wieczorem znów było wesoło. I znowu puchar krąży z rąk do rąk i znów słychać śpiew. Dla pozostałych mieszkańców jest to pewnego rodzaju rozrywka, przerywnik podczas górskiej wędrówki.

* * *

W ubiegłym roku będąc na wakacjach w Roztoce obserwowałem grupę włoskich wspinaczy. Oprócz wspaniałego ekwipunku wnieśli szczególnie wesołą atmosferę. Przez cztery wieczory schronisko w Roztoce tętniło gwarem i śpiewem. Nawet Magda - gwóźdź wieczornego programu - gdzieś się zaszyła. Zupełnym przeciwieństwem z kolei była grupa angielskich turystów, którzy potrafili w takiej rozśpiewanej jadalni, w tym zgiełku i gwarze z iście angielską flegmą grać na podłodze w kości. Pobyt Włochów, szczególnie kolacje suto zakrapiane winem był lekcją dobrych obyczajów, których nam niestety tak często brak.

Zdaję sobie sprawę, że niejednemu staremu wydze górskiemu przydarzyła się nieraz mała towarzyska "imprezka", lecz dla prawdziwego człowieka gór wędrówka lub wspinaczka jest celem zasadniczym. Schroniskowe życie towarzyskie jest jedynie sympatycznym dodatkiem, który uzupełnia urok przebywania w górach, służy utrwalaniu przyjaźni i wymianie doświadczeń. Gór nie nauczymy się z telewizji, czy z książek. W górach trzeba bywać. Oby jak najczęściej i do późnych lat. Tylko to pozwoli nam przeżyć prawdziwą przygodę w szarości codziennego dnia.

Słota Sebastian



strona: 4/5
1 2 3 4 5 

«« Powrót do listy wiadomości


 Zapisz w schowku     Drukuj       Zgłoś błąd    24649





Jeżeli znalazłeś/aś błąd, nieaktualną informację lub posiadasz materiały (teksty, zdjęcia, nagrania...), które mogą rozszerzyć zawartość tej strony i możesz je udostępnić - KLIKNIJ TU »»

ZAKOPIAŃSKI PORTAL INTERNETOWY Copyright © MATinternet s.c. - ZAKOPANE 1999-2024