|
nawigacja: Z-ne.pl » Portal Zakopiański |
|
|
|
|
|
Wypadek na filarze Świnicy
|
|
|
Z relacji uczestnika wypadku - jednego z poszkodowanych.
"to ja poleciałem 150 metrów,
Wspinaliśmy sie północno wschodnim żlebem Świnicy, w dolnej części drogi było kilka dobrze wylanych lodów na progach i to nas skłoniło do wybrania tej drogi. Powyżej dwóch lodowymi wyciągów, weszliśmy z Jankiem w łatwy teren, który porównałbym do górnej części Zawratowego Żlebu. Śnieg był nawiany do głębokości kolan. Ja szedłem pierwszy, a za mną Janek na długość liny. Niestety nie założyłem żadnych przelotów, nie mieliśmy też już stanowiska sad Nie pomyślałem o możliwej lawinie ... Nagle 5 metrów powyżej mnie zsunął się śnieg uruchamiając lawinę. Zacząłem razem z nim jechać, następnie w wyrwało mnie w powietrze. Moja lina pociągnęła Janka który spadając złamał kostę. Janek spadając przpadkowo zahaczył dziabą o linę wspinającego sie poniżej nas zespołu. Zespół ten akurat miał 2 stanowiska bo prowadzący chwile wcześniej skończył prowadzić wyciąg. Dziabka Janka napięła linę drugiego zespołu (stanowiska wytrzymały), zatrzymując jego lot i w końcu mój. Ja wylądowałem głową w dół na pionowym progu zatrzymany łagodnie przez napiętą linę, 2 m poniżej mnie było połogie śnieżno lodowe zbocze, a 50m niżej sniegi pod ścianą. Obróciłem się i stanąłem w wygodnym miejscu. Skontaktowałem sie z drugim zespołem. Po jakimś czasie zjechał do mnie drugi zespół razem z poszkodowanym Jankiem. Potem wszyscy razem zrobiliśmy jeszcze jeden zjazd do śniegów pod ścianą, i tam wkrótce dotarła do nas ekipa z TOPRu.
Mam poobijane łokcie i nieco żebra, ale głowa kręgosłup i nogi be szwanku. Janek miał wczoraj operacje na nodze.
Mieliśmy naprawdę kupę szczęścia!
Mam też nauczkę żeby nie lekceważyć nawianego śniegu nawet przy zerowym stopniu lawinowym!"
|
|
|
Re: Wypadek na filarze Świnicy
|
|
|
Osobiście nie nazwał bym tego wypadkiem taternickim, bo taternictwo nie ma z tym nic wspólnego. Jak można lekceważyć podstawowe zasady bezpieczeństwa i narażać wszystkich wokół… . Ludziom traktującym wspinanie jako sport, nie zdrową rywalizację niestety takie wypadki będą się zdarzać częściej i tego tutaj nie mogę zrozumieć, ryzykować życie, zdrowie, i związaną z tym sytuację nagłego pozbawienia się możliwość chodzenia po górach… w imię czego? Chciałbym zaznaczyć, że nie jestem taternikiem ani wspinaczem, ale rozumiem ideę taternictwa, alpinizmu czy himalaizmu, chęć zdobywania szczytów i poznawania gór w części niedostępnej dla zwykłych śmiertelników. Wielu wybitnych ludzi gór podkreślało, że dla nich ta pasja nie jest w żadnym wymiarze sportem, tylko czymś… co się nie da opisać słowami bo wypływa z serca.
Szczęściarze w nieszczęściu otrzymali drugą szanse, oby ją dobrze wykorzystali.
|
|
Zmień styl wyświetlania forum: [ pokaż drzewko ]
|
|
Jeżeli znalazłeś/aś błąd, nieaktualną informację lub posiadasz materiały (teksty, zdjęcia, nagrania...), które mogą rozszerzyć zawartość tej strony i możesz je udostępnić - KLIKNIJ TU »» |
|