Z kolejki na Kasprowy niewiele widać tych uschniętych drzew. Zastanawia, po co je ścinać i zostawiać na miejscu. To może nie ścinać, a te drzewne kościotrupy młodemu lasowi rosnąć nie przeszkodzą. Dziwi, że do dziś nie wymyślono skutecznej /biologicznej - nie szkodliwej dla ekosystemu/ ochrony drzew przed kornikiem. Lasy świerkowe wokół Wołoszyna aż po Wierch Poroniec umierają w wielkiej skali. Też nie ma na to skutecznego lekarstwa?
Od kilku lat obserwuje to zjawisko w Beskidzie Śląskim i Żywieckim, gdzie masowo wycina się drzewostan świerkowy zaatakowany przez kornika. Kiedyś masowo po wycinkach dolnoreglowych lasów mieszanych sadzono tylko świerka. Bory świerkowe regla dolnego okazały się nie odporne na tego szkodnika, po raz kolejny nie udało się oszukać natury. Przerzuty szkodnika z jednego chorego drzewa na drugie są błyskawiczne, dlatego wycina się je i usuwa. Dziwię się więc temu że zamierza się pozostawić zainfekowane ścięte drzewa w TPN-ie.
Obecnie w miejsce ściętych świerków w Beskidach sadzi się jodłę, buka, sosnę, jawor no i świerka, czyli tak jak wylądała kiedyś pierwotna dolnoreglowa puszcza beskidzka, której kornik nie ruszy, co zresztą obserwuje w zachowanych fragmentach naturalnych lasów.
Jeżeli znalazłeś/aś błąd, nieaktualną informację lub posiadasz materiały(teksty, zdjęcia, nagrania...), które mogą rozszerzyć zawartość tej strony i możesz je udostępnić - KLIKNIJ TU »»