Byłam teraz na Czerwonych Wierchach. Śnieg owszem zalega ale niknie w oczach. Myślę, że do dzisiaj jest już go sporo mniej.
Stuptuty a jakże przydają się ale z rakami to bym uważała. W ciągu dnia w zasadzie od wczesnych godzin rannych śnieg jest miękki, przepadający - kasza lub cukier - jak kto woli - nie da się iść w rakach. A po południu owszem zamarza, ale ślady są tak głębokie, że iść w rakach po tych rozdyźdanych ścieżkach i śladach to masakra. Jedynie gdzie raki pomagają to na zejściach w lesie a i to nie wszędzie. Wziąć bym raki wzięła ale z ich używaniem - ostrożnie - można sobie krzywdę zrobić. Oczywiście piszę tu o Zachodnich. W Wysokich to zupełnie inna bajka.
pozdrawiam :)
Jeżeli znalazłeś/aś błąd, nieaktualną informację lub posiadasz materiały(teksty, zdjęcia, nagrania...), które mogą rozszerzyć zawartość tej strony i możesz je udostępnić - KLIKNIJ TU »»